Nie mam konta na FB i nie prowadzę żadnej sprzedaży.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podróże. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podróże. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 17 maja 2022

Jezioro Bohinj i wodospad Savica



Post dedykuję Ismenie z bloga szum moich myśli , która jako pierwsza odgadła, że  krajem, który  mnie zauroczył jest Słowenia. 

W Alpach Julijskich znajduje się jeden z najczęściej odwiedzanych i znanych wodospadów Słowenii. Zasila go woda z położonego 500m. wyżej Czarnego jeziora, która płynąc pod ziemią rozdziela wodospad na dwa strumienie. Wyższy z nich ma 78 metrów, a niższy 25 metrów.

niedziela, 8 maja 2022

Zauroczył mnie ten kraj ...

 

To prawda, kolejna wycieczka obfitowała w ochy i achy do tego stopnia, że postanowiłam zadać Wam pytanie, jaki europejski  kraj odwiedziłam? Wielkość podobna do wielkości jednego z naszych województw, liczba mieszkańców zbliżona do liczby mieszkańców  naszej stolicy. W czystych jeziorach odbijają się ośnieżone szczyty i zielone lasy porastające góry. Od pierwszego spojrzenia ten malutki  kraj podbił moje serce piękną przyrodą, ładem architektonicznym, czystością oraz ogólną estetyką bez reklam i nachalnych kolorów. 

środa, 14 lipca 2021

Muzeum Romantyzmu w Opinogórze




Kochani,  polecam Wam piękne miejsce na dwudniowy lub jednodniowy wypad w okolice Ciechanowa. W ramach poznawania województwa mazowieckiego , w którym zamieszkaliśmy  byłam tam dwa lata temu. Zabieram Was w podróż  do  Muzeum Romantyzmu, jest to piękny, pieczołowicie odnowiony zespół pałacowo- dworkowy w Opinogórze. To posiadłość naszego wieszcza- romantyka  Napoleona Stanisława Adama Feliksa Zygmunta Krasińskiego.

wtorek, 5 listopada 2019

W królestwie dyń.

Zawsze podziwiam ludzi, którzy wpadają na ciekawe pomysły, realizują je i jeszcze na tym zarabiają. Skala takich przedsięwzięć bywa różna, ważne, że są to pomysły nowatorskie, intrygujące. Korzystając z ostatniej ładnej październikowej niedzieli pojechaliśmy w kierunku Wieliszewa, żeby obejrzeć realizację takiego pomysłu- Dynioland. Mają tu mnóstwo dyń, które można kupić do spożycia, jak również do dekoracji na Halloween, akurat na czasie.:))
Można tu poznać i obejrzeć różne rodzaje dyni i sprawdzić co można z nich stworzyć. Ciekawie wyglądają abażury z tykw i dyń oraz płaskorzeźby utworzone na dużych dyniach. Można też się posilić zupką z dyni, zakupić kiełbaski i samemu je upiec  w ognisku, pospacerować po rozległym terenie, przysiąść na  licznych miejscach do odpoczynku.
Jak odróżnić od siebie to bogactwo  dyń? Każda ma trochę inny wygląd i przeznaczenie. Sposobów na ich przyrządzenie są tysiące. Kilka piękności Wam przedstawiam:

czwartek, 18 lipca 2019

W Goczałkowicach

W ogrodach państwa Kapias byłam w maju. Od pierwszego spojrzenia wiedziałam, że ten ogród mnie zachwyci, już kiedy zobaczyłam staw, wokół którego kwitną bujnie rośliny.  Wszystko co kocham w ogrodach, rośliny, które uwielbiam, kolory purpury i zieleni. Królestwo różnokolorowych klonów, rododendronów, azalii, dereni, kalin, funkii i mnóstwo roślin zimozielonych. Bogactwo barw, form i różnorodność gatunkowa. W dodatku tak posadzone, że ta feeria kolorów nie powoduje dysharmonii, a wręcz przeciwnie, każde spojrzenie to gotowy kadr. Pokazuję  zdjęcia, które mnie szczególnie urzekły.
Mnóstwo pomysłów, dróżki i ścieżki, wykonane z różnych materiałów, górki i wzgórza, porośnięte różnorodnymi roślinami. Większość zaopatrzona w plakietki  z nazwami, gotowe pomysły do realizacji w swoim ogrodzie. W zależności od tego, co lubimy znajdziemy dla siebie mnóstwo inspiracji.
Pięknie i bardzo dokładnie oprowadza  po ogrodach państwa Kapias Łucja na blogu Szkiełkiem,okiem i sercem

niedziela, 23 czerwca 2019

Magiczna godzina w Parku Pszczyńskim.

Pora między godziną 19-stą a 20-stą to już nie dzień w pełni i jeszcze nie wieczór, to w Parku Pszczyńskim godzina czarodziejska, cienie kładą się daleko, promienie słońca łagodnie otulają  ziemię, niemal głaszczą rośliny, które jeszcze nie śpią i zmęczone upałem z radością poddają się  ostatniej pieszczocie. Rododendrony  i  azalie przyglądają się swojemu odbiciu w wodzie  jak w lustrze, to chwila, gdy mogą się same sobą zachwycić i wzajemnie podziwiać dojrzałą urodę bez cienia zazdrości. 






W ostatnich promieniach słońca zmęczona  para siadła na ławce. W takim otoczeniu i o takiej porze łatwiej o piękne  słowa, na które w codziennym pośpiechu brakuje czasu. Ta chwila zostanie w nich jeszcze długo, ten cień odbity na trawie jak metafizyczne doznanie  szczęścia. Może to tylko ulotna myśl, odrobinka  cudownej radości, taki moment, że  tu i teraz  jest pięknie. A może świadomość kruchości tego momentu  jest tak dojmująca, że lepiej jest pomilczeć i  żadne z nich nie ośmieli się tego wyznać głośno.








 
Kochani, dziękuję że zaglądacie, dziękuję za komentarze.
Wielu pięknych chwil Wam życzę.:))


wtorek, 7 listopada 2017

O spotkaniu dwóch rzek i pięknej ruinie.

Bardzo się cieszę z Waszych komentarzy, chętnie przygarnęłabym drewno od Holly, usiadłabym z Wami wszystkimi przy kominku i spędziłybyśmy piękny wieczór (oczywiście na noc wyłączyłybyśmy serce zegara, by nas nie budził) Ale..
Zabieram Was dzisiaj na wycieczkę. Po przeprowadzce  staramy się poznawać nowe miejsca, jeśli mamy wolną niedzielę to  spędzamy ją ubogacając się   krajoznawczo. Byliśmy bardzo ciekawi  rzeki Wisły  w mało uczęszczanych miejscach, rzeczywiście  jest dużo  szersza niż Warta, nad którą często bywaliśmy, ale jest  bardziej trudno dostępna, mnóstwo zarośli, chaszczy utrudnia dotarcie nad brzeg naszej królowej.  Jeśli uda nam się  dostrzec  szlak z bardzo wysokich wałów warto z niego nie zbaczać, bo   można trafić na grzęzawiska, a na pewno na podmokłe tereny, wiadomo, jesień.
Każdy wypad poza sklepy  budowlane z wyposażeniem wnętrz cieszy, a jeśli do tego dodamy piękną pogodę, to można nieroztropnie dojechać do Modlina i dojść do twierdzy.  Zdjęcia robiłam, ale nie to chcę Wam pokazać. .
Okazałam się oporna i odporna na uroki twierdzy w Modlinie,  widok fortyfikacji napawa mnie lękiem i przerażeniem, że człowiek może strzelać do innego  człowieka. Oj, nie ma pożytku,  gdy pacyfista zwiedza  tereny wojskowe,  ale zaliczyłam czyli  przeszłam kilka kilometrów wokół twierdzy, w końcu idąc ścieżką prowadzącą wzdłuż Narwi ... stanęłam jak zamurowana. To, co mnie powaliło na kolana, zaskoczyło i wprawiło w zachwyt  to był ten widok. Piękna, niespodziewana ruina po drugiej stronie rzeki i pytanie, skąd w takim miejscu  taki niesamowity budynek?
 Ta pogoda i słońce, to była magiczna chwila.


 
Teraz już jestem mądra i wiem, co mnie tak zachwyciło. Spichlerz zbożowy zbudowany w 1844 r.u ujścia Narwi do Wisły. Został zaprojektowany przez polskiego architekta Jana Jakuba Gaya i był okrzyknięty najpiękniejszym gmachem Królestwa Polskiego. Spichlerz oprócz zadań magazynowych przystosowany był do funkcji obronnych, na pierwszej kondygnacji miał otwory przystosowane do prowadzenia ognia artyleryjskiego lub z broni palnej. Służył jako magazyn zbożowy do 1853 r. wówczas odkupiły go ówczesne władze wojskowe od Banku Polskiego i przeznaczyły na magazyn sprzętu saperskiego. Kiedy nadszedł wrzesień 1939 roku został zbombardowany przez hitlerowców. Pomimo zniszczeń nadal robi wspaniałe wrażenie, a może te zniszczenia dodają kolorytu i tajemniczości temu budynkowi. Na mnie zrobił niesamowite wrażenie.
Często z jego piękna korzystają filmowcy,  w ekranizacji "Pana Tadeusza" Andrzeja Wajdy był zamkiem Horeszków.
 
Tu łączą się rzeki, to też miejsce magiczne, Narew wpada do Wisły, słońce chyli się ku zachodowi, wracamy do domu, ale ten zachwycający widok będzie mi towarzyszyć jeszcze przez długi czas. Jakie to szczęście, że są takie momenty w życiu.
Może już tu byliście?

Serdeczności przesyłam zaglądającym.:-))

niedziela, 22 stycznia 2017

Pozdrowienia znad Grabi.

Piękna mroźna słoneczna pogoda wypędziła nas na długi spacer. Mamy w okolicy kilka przepięknych miejsc, które zachwycają  o każdej porze roku. Zaczynam od zimy, a na  końcu postu będzie trochę sentymentalnie.
Za zimą nie przepadam, sportów zimowych nie uprawiam od kiedy złamałam jedną rękę na nartach, a drugą na łyżwach, na szczęście nie jednocześnie.  Sanki i owszem, potem nawet nauczyłam się poruszać na biegówkach, ale od dawna mam uczulenie na zimno, a teraz jeszcze doszło uczulenie na wysiłek.:))
Ten wodospad   znajduje się na rzece Grabia z tyłu młyna w Kozubach.  Na co dzień jest to niepozorna i leniwa rzeka, ale teraz zaskoczyła nas bardzo szybkim nurtem i hałasem, huk spadającej wody   dobiegał już  z daleka. Z daleka też  zauważyłam białą gałąź zwisającą nad wodą, ponieważ dotykała jej lustra, zrobiła się cała białośnieżna. Fizyk na pewno by to zjawisko wyjaśnił, ale mnie humanistę ten widok zauroczył. Czasami tak dobrze jest żyć w naukowej nieświadomości. Po obu stronach wodospadu przy brzegach utworzyły się wiszące jęzory lodu


niedziela, 15 stycznia 2017

Tu bądź, w Tubądzinie.

Co prawda według legendy  wieś ta została założona już w XIII w. przez rycerza Tubąda i stąd powstała jej nazwa, ale pozwoliłam sobie na taki etymologiczny żart. Chodzi oczywiście o Tubądzin ze słynną fabryką ceramiki, ale   nie o niej piszę, ponieważ miejsce to ma kilka ciekawostek do zaoferowania, przede wszystkim warto zwiedzić Dwór -Muzeum  z ponad 3-hektarowym parkiem.
Pierwsze wzmianki o Tubądzinie pochodzą z końca XIV w.  Od tej pory wieś należała do wielu właścicieli, przed  1796 kasztelan Maciej Zbijewski wybudował tu dwór, który   w  1891 roku   ostatecznie  przeszedł  w ręce  rodu Walewskich herbu Kolumna z Walewic koło Łęczycy. Ostatni właściciel Kazimierz Stanisław Walewski  przez 50 lat gromadził pamiątki po Walewskich: meble,    portrety, starodruki, przedmioty artystyczne z drogocennych kruszców, tworząc prawdziwe rodzinne muzeum. Jako ciekawostkę dodam, że gościem bywał w Tubądzinie Władysław Reymont.




 

czwartek, 25 sierpnia 2016

Warszawskie koncerty na upał i burzę


Witajcie, kochani. 
Jeśli lubicie muzykę i kwiaty, zapraszam na dzisiejszy post, jeśli nie, to też zapraszam. Czasami tak się składa, że zupełnie przypadkowo trafiam na ciekawe imprezy, tym razem trochę zaplanowałam niedzielny odpoczynek w Warszawie. Piękna pogoda w ostatnią niedzielę sprzyjała spacerom, w planie mieliśmy koncert Filharmonii Narodowej, Łazienki i Ogród Botaniczny. Zaczęliśmy od śniadania na Mokotowie. Żałuję, że nie mam w sobie tyle odwagi, żeby pstrykać zdjęcia ludziom, ale to miejsce  i bardzo rodzinny klimat warto było utrwalić, ogromna ilość ludzi i straganów z żywnością, a wszystko w parku przy Puławskiej naprzeciwko   Królikarni.



 
O 12.00 po drugiej stronie ulicy, w Królikarni w każdą niedzielę sierpnia odbywają się koncerty muzyki poważnej. Trafiliśmy na koncert Orkiestry Filharmonii Narodowej pod dyrekcją  Jacka Kaspszyka. Usłyszeliśmy  Uwerturę Coriolan   i Koncert skrzypcowy Ludwika van Beethovena z solistką Marią Machowską.
Jeśli komuś nie wystarczyło krzeseł,  można było rozłożyć na trawie koc, gazetę, cokolwiek, byleby siedzieć, bo koncert trwał ponad godzinę. Cały trawnik był zajęty, rosnąca pośrodku stara jabłoń zapewniła wystarczającą ilość cienia siedzącym i leżącym, wkrótce cały trawnik  zapełnił się ludźmi. Koncert prowadził. p. Paweł Sztompke.
Kochani, jeśli chcielibyście być na takim koncercie,  to w następną niedzielę o  12.00 Orkiestra Symfoniczna i Chór  Filharmonii Narodowej (150 osób) zaprezentują  IX Symfonię Beethovena. Są chętni?
 28 sierpnia odbędzie się również  koncert z cyklu  W Brzask o godz. 5 rano!!!To na pewno nie dla mnie.


W oczekiwaniu na Koncert Chopinowski o 16.00 zwiedziliśmy po raz pierwszy   Ogród Botaniczny UW, który mieści się w Łazienkach. Muszę się przyznać, że było to dla mnie bardzo ważne przeżycie, bo natknęłam się na przepiękne kwiaty, które noszą nazwę georginie. Pamiętam doskonale, że były to ukochane kwiaty mojej Babci Stefci,  która tak nazywała dalie, do tej pory nie wiedziałam, że georginie i dalie to jedno( ale jak się kocha japońskie ogrody, to nie dziwi)
Georginie rzuciły na mnie urok, oczarowały nie tylko z sentymentu, ale są tu  naprawdę  bardzo wysokie i bujne egzemplarze z ogromnymi kwiatami.




 Bardzo ciekawe pomysły do wykorzystania we własnym ogrodzie, prosty domek dla pogromców mszyc i pięciogwiazdkowy hotel dla owadów

Kiedy nagle  niebo się  dosłownie otworzyło i zaczęła się ulewa,  byliśmy już na szczęście w Oranżerii.
O 16 już nie tylko lało, ale i grzmiało i  błyskało. Napstrykałam trochę zdjęć w Oranżerii, ale pokażę je innym razem, przez ulewę spóźniliśmy się na Koncert Chopinowski, ale ludzie mimo deszczu wędrowali w kierunku pomnika Chopina. Niektórzy zatrzymywali się na dłużej, inni przemykali w pośpiechu uciekając przed deszczem. Już  kiedyś pisałam post o koncercie w Łazienkach
Tym razem grał p. Rafał Łuszczewski, czarowny klimat w Łazienkach bez względu na pogodę zapewniony, po prostu Chopin tak działa.


Kochani, życzę Wam pięknej pogody, cudownego wypoczynku i serdeczności wszystkim zaglądającym do Bibeloteki przesyłam.:)
//Pinterest widget