W dalszym ciągu jestem w Bieszczadach, ale obiecałam post z niedzieli. Dzisiaj o Muzyce.
Już się chyba domyślacie, gdzie spędziłam część ostatniej niedzieli. W
Łazienkach Królewskich odbywają się Koncerty Chopinowskie i udało mi się
być na jednym z nich. Przy fortepianie zasiadła Bronisława Kawalla. Nie podam
Wam kolejno wykonanych utworów, bo nie zapamiętałam wszystkich,
nastawiając się na łapanie klimatu i ciesząc się możliwością kontaktu z żywą muzyką. Był nokturn, trzy walce i naprawdę piękny, jesienny klimat. Spadające z drzew liście potęgowały wrażenie nostalgii, lekkiego smutku, który towarzyszy upływowi czasu, a świadomość obcowania z muzyką Chopina zwilżyła mi oczy i wcale się tego nie wstydzę.
Ludzie siedzieli lub leżeli zamyśleni, niektórzy spacerowali w
poszukiwaniu idealnego miejsca do słuchania, przechodzili też zdziwieni
dźwiękami fortepianu, przystawali na chwilę i ruszali dalej w poszukiwaniu kolejnych wrażeń. Jeśli ktoś opuszczał miejsce siedzące, natychmiast zajmował je ktoś z dalszych rzędów i nawet taka zamiana odbywała się w ciszy i skupieniu.
Znalazła się też bohaterka drugiego planu, ale przykuła uwagę kilkorga dzieci i na chwilę moją.
Niech Was nie dziwi ta chwila refleksji, bo częściej bywam na koncertach rockowych, niż muzyki klasycznej, ale obcowanie z każdym rodzajem sztuki kocham. Na koncertach Pink Floyd tez popłakałam się ze wzruszenia, bo słuchając ich przez dziesiątki lat do głowy mi nie przyszło, ze kiedykolwiek ich zobaczę i posłucham na żywo (i Gilmoura i Watersa) Miłość do rocka wcale mi nie przeszkadza zachwycać się muzyką naszego Chopina i to właśnie ta różnorodność zainteresowań jest wspaniała w każdym z nas.
Znalazłam program koncertu Bronisławy Kawalli
Nokturn H-dur op.9 nr.3,2 mazurki op.7:
nr.1 B-dur
nr.2 a-moll,
Impromtu cis-moll op.pośm.,
3 walce op.34:
nr.1 As-dur
nr.2 a-moll,
nr.3 F-dur,
Andante spianato i wielki polonez Es-dur op.22
Z ciekawostek podam Wam jeszcze, że później koncertowała Monika Rosca, która grała rolę Nel w ekranizacji "W pustyni i w puszczy" z 1973 roku. O tej porze byłam już jednak daleko.
Nie wiem dlaczego moje posty pojawiają się z dość dużym opóźnieniem w internecie, czasami mija kilka godzin od opublikowania.
Serdecznie Was pozdrawiam, dziękuję za odwiedziny i za każdy pozostawiony komentarz.
Słuchają Chopina w takiej jesiennej scenerii... nie dziwię się, że oczy zawilgotniały!
OdpowiedzUsuńBuziaki
Zrobiłam sobie prezent urodzinowy, więc wzruszenie zrozumiałe, a jeszcze to miejsce, polecam. Pozdrawiam.
UsuńA jednak do do scenerii łazienek zdecydowanie wybrałabym muzykę Chopina. Jego romantyczna muzyka musiała się wspaniale wpisać w klimat tego pięknego parku. Zazdroszczę Ci tej uczty dla zmysłów.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło Cię gościć, co do uczty, mam trochę szczęścia.Wkrótce bedzie o kolejnej uczcie w Cisnej. Pozdrawiam serdecznie
UsuńWOW! Jak klimatycznie. Też bym chciała tam być na tym koncercie. Czuję, że leżałabym sobie gdzieś na trawie:) Hihi, tak samo uwielbiam Pink Floyd, ale nie miałam okazji słyszeć na żywo:/ Często robię przebieżkę przez klasyczną, ambient, rockową itp. i tak sobie umilam czas:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń