Jeśli wybieracie się do Łazienek na wystawę Arcydzieła dla króla to ten post nie jest dla Was, bo to byłaby musztarda przed obiadem. Szczerze przyznaję, że jestem rozczarowana, nie, nie obrazami, bo te są naprawdę zachwycające, ale tym, że jest ich tylko pięć (sic!) Piękne reklamy, że arcydzieła te pochodzą ze zbiorów Dulwich Picture Gallery nie były w stanie mnie udobruchać, czuję niedosyt, po prostu chciałoby się więcej i więcej... Arcydzieła dla króla, które miały lub mogły być zakupione do kolekcji Stanisława Augusta Poniatowskiego, lecz nigdy nie zostały jej częścią i do naszego kraju z różnych powodów nie dotarły.
Nie mam konta na FB i nie prowadzę żadnej sprzedaży.
wtorek, 1 listopada 2022
sobota, 25 września 2021
Drugie życie łóżka
Po przeprowadzce na wieś nastał czas, kiedy powoli wprowadzamy zmiany. Większość naszych mebli pochodzi z poprzedniego domu. Przedmioty codziennego użytku zużywają się, niszczą, a wyrzucić szkoda, tym bardziej, że lubię meble z zapisaną w nich historią i takim meblom z duszą zawsze daję u nas szansę na drugie życie. A jeśli z przedmiotem tym wiążą się miłe wspomnienia, wyrzucić tym bardziej żal. Dzisiaj wiec o takim meblu, który wędrował z nami od pierwszego mieszkania w bloku, poprzez pierwszy dom, a i w nowym domu po przemalowaniu na biało służył jeszcze przez trzy lata. Nasze stare łóżko, taki bardzo intymny mebel. Pochodzi jeszcze z lat 90-tych, jest z pełnego sosnowego drewna i po prostu szkoda było je wyrzucać czy spalić. Mamy duży taras i dwa balkony, na każdym czasami trzeba przysiąść, a dokładniej to na czymś, stąd powstał pomysł, żeby nasze stare łóżko przerobić na ławkę.
niedziela, 26 lipca 2020
Oczko wodne
Pisałam niedawno o podwyższonej rabacie, oczko jest nią otoczone w trzech czwartych. Tutaj rosną liliowce, trawy, rumianki i jeżówki, a z tyłu irysy. Teraz króluje fioletowa liatra.
wtorek, 14 lipca 2020
Ogrodowe kompozycje
czwartek, 11 czerwca 2020
O pracach ogrodowych, irysach i innych...
środa, 1 kwietnia 2020
Codzienność...
wtorek, 5 listopada 2019
W królestwie dyń.
poniedziałek, 21 października 2019
Jesień w Arboretum w Rogowie
poniedziałek, 29 lipca 2019
Dojrzałam...
Uprawę ziemi mam w genach z racji pochodzenia, więc tym dziwniejsza była moja niechęć do warzyw i tylko do warzyw. Drzewa i kwiaty kochałam i kocham, zdarzały się jakieś przygody z ziołami, a nawet z sałatą, ale co z tego, że urosła, kiedy nie miał jej kto zjeść?
Kiedy mieszkałam w domu rodzinnym miałam do czynienia z uprawą ziemi. Co więc mnie aż tak zniechęciło do uprawy warzyw we własnym ogródku? To chyba praktyki robotnicze, które obowiązywały na tak zwanym roku zerowym przed rozpoczęciem studiów. Przez cały wrzesień zbieraliśmy ziemniaki na rozległych polach PGR w okolicach Fromborka. Nie tylko zbieraliśmy, potem też je segregowaliśmy, dotyk ziemniaków aż bolał, taki chrobot powstawał, mimo pracy w rękawicach (a może moja mizofonia też ma z tym związek?) Zajęcie to było tak traumatyczne, że długo śniły mi się po nocach, a w domu nie znosiłam i nie znoszę ich obierać...Fobia taka. Staram się nie kontaktować z ziemniakami do tej pory, mój M. obiera, albo synowie.
W tym roku mogłam wygospodarować mały skrawek ogródka (ciągle niewielkiego) na warzywnik, bo cały czas tworzę nowe założenie. Pierwsze były cukinie, piękne krzaczki, które mnie podbiły pokrojem, palczastymi, ogromnymi liśćmi. Posadziłam je zresztą wśród bylin, pięknie kontrastują z liliowcami, a na obiad trafiają często, taki urodzaj mam.
W rogu działki posadziliśmy buraki, ogórki, rzodkiewki, kilka sałat, kilka porów i selery. Ziółka też mamy. Niedużo, ale sprawia nam tyle radości obserwowanie każdego dnia, co się zmieniło, co urosło... Rynny między ogórkami podniosły trochę ich pędy i łatwiej się zagląda pod krzaczki. Przymierzamy się do budowy prawdziwych rabat.
Mam też pomidorki koktajlowe, a koper rozsiał się niemal po całym ogródku i wygląda bajecznie, rozświetla i urozmaica
Ciężko pracuję w ogrodzie, ale efekty są już widoczne. Moje lilie drzewiaste, mają metr wysokości.
Dziewanna zawsze gdzieś znajdzie dla siebie miejsce, jest imponujących rozmiarów.
Ciekawa jestem, czy macie jakieś fobie związane z pracą w ogrodzie? Prace, które musicie wykonać, ale ich nie znosicie?
Miłego wypoczynku Wam życzę, witam nowych gości i do kolejnego razu.:))
wtorek, 28 maja 2019
W ogrodzie japońskim w Pisarzowicach
Mam nadzieję, że ten przepiękny ogród nastroił Was pozytywnie.
poniedziałek, 29 października 2018
Zachwycam się
Trzmielina oskrzydlona, która ma swoje 5 minut jesienią, zielony niepozorny krzew nagle stał się piękną ozdobą, aż krzyczy- jestem tutaj, podziwiajcie mnie, przez wiele miesięcy jestem Kopciuszkiem, a teraz gotów jestem przyjmować hołdy i zachwyty.
czwartek, 12 lipca 2018
Goście w ogrodzie
Zacznę od motyli, które chętnie przylatują do tego, co mam wokół domu, bo przecież to dopiero zaczątek ogrodu. Do kwiatka cebuli roszczą pretensje dwie istoty, motyl przypomina mi ludzką twarz. Myślałam, ze to sławny paź królowej, ale nie, to rusałka pawik. Następne nie są tak zachwycające, ale musiałam sprawdzić, jak się nazywają.
Tu rusałka pokrzywnik
Motyl modraszkowaty, czerwończyk
Zanim łąkę porosły łany trawy, ten widok też był dość częsty.
A tu przypadkowy turysta, łoś o poranku, ten to naprawdę musiał się zgubić.
Dziewanny, których nie usunę, pozwalam im rosnąć w różnych miejscach, one tu były przed nami, niech rosną.
Prawdopodobnie to wiesiołek, rośnie tuż przy tarasie już drugi rok. Postaram się go przesadzić, bo wkrótce trzeba obłożyć taras deskami, a nie chcę roślinki zniszczyć.