Nie mam konta na FB i nie prowadzę żadnej sprzedaży.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Śląsk. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Śląsk. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 18 lipca 2019

W Goczałkowicach

W ogrodach państwa Kapias byłam w maju. Od pierwszego spojrzenia wiedziałam, że ten ogród mnie zachwyci, już kiedy zobaczyłam staw, wokół którego kwitną bujnie rośliny.  Wszystko co kocham w ogrodach, rośliny, które uwielbiam, kolory purpury i zieleni. Królestwo różnokolorowych klonów, rododendronów, azalii, dereni, kalin, funkii i mnóstwo roślin zimozielonych. Bogactwo barw, form i różnorodność gatunkowa. W dodatku tak posadzone, że ta feeria kolorów nie powoduje dysharmonii, a wręcz przeciwnie, każde spojrzenie to gotowy kadr. Pokazuję  zdjęcia, które mnie szczególnie urzekły.
Mnóstwo pomysłów, dróżki i ścieżki, wykonane z różnych materiałów, górki i wzgórza, porośnięte różnorodnymi roślinami. Większość zaopatrzona w plakietki  z nazwami, gotowe pomysły do realizacji w swoim ogrodzie. W zależności od tego, co lubimy znajdziemy dla siebie mnóstwo inspiracji.
Pięknie i bardzo dokładnie oprowadza  po ogrodach państwa Kapias Łucja na blogu Szkiełkiem,okiem i sercem

niedziela, 23 czerwca 2019

Magiczna godzina w Parku Pszczyńskim.

Pora między godziną 19-stą a 20-stą to już nie dzień w pełni i jeszcze nie wieczór, to w Parku Pszczyńskim godzina czarodziejska, cienie kładą się daleko, promienie słońca łagodnie otulają  ziemię, niemal głaszczą rośliny, które jeszcze nie śpią i zmęczone upałem z radością poddają się  ostatniej pieszczocie. Rododendrony  i  azalie przyglądają się swojemu odbiciu w wodzie  jak w lustrze, to chwila, gdy mogą się same sobą zachwycić i wzajemnie podziwiać dojrzałą urodę bez cienia zazdrości. 






W ostatnich promieniach słońca zmęczona  para siadła na ławce. W takim otoczeniu i o takiej porze łatwiej o piękne  słowa, na które w codziennym pośpiechu brakuje czasu. Ta chwila zostanie w nich jeszcze długo, ten cień odbity na trawie jak metafizyczne doznanie  szczęścia. Może to tylko ulotna myśl, odrobinka  cudownej radości, taki moment, że  tu i teraz  jest pięknie. A może świadomość kruchości tego momentu  jest tak dojmująca, że lepiej jest pomilczeć i  żadne z nich nie ośmieli się tego wyznać głośno.








 
Kochani, dziękuję że zaglądacie, dziękuję za komentarze.
Wielu pięknych chwil Wam życzę.:))


wtorek, 28 maja 2019

W ogrodzie japońskim w Pisarzowicach

Kochani!
Od kilku lat obiecywałam sobie, że w końcu wyruszę na południe, żeby nasycić oczy widokiem  pięknych ogrodów.  Bardzo istotną rolę w zachęceniu mnie do wycieczki do Pisarzowic odegrały piękne posty  Łucji-Marii. Bardzo Ci dziękuję, Łucjo!  Dla takiego wielbiciela ogrodów japońskich jak ja taki ogród to po prostu balsam dla serca i ukojenie dla duszy.
Nie zawiodłam się, mogłabym spacerować po tym ogrodzie bez końca, a najlepiej w nim zamieszkać. Zwłaszcza wiosną, kiedy wszystko kwitnie. Wszystko dopieszczone, zadbane, widać bardzo przemyślaną koncepcję.  Rośliny to przede wszystkim klony palmowe, azalie w różnych kolorach, strzyżone w charakterystyczne pagórki tzw. karikomi, drzewa iglaste również strzyżone, paprocie i wiele innych.
Czerwony mostek przewieszony nad stawem to chyba symbol ogrodu w Pisarzowicach, jest też radosny Budda, który skłania do uśmiechu, piękne kamienne latarnie, pawilon herbaciany i cudne potężne  kamienie. Ten ogród jest bardzo elegancki, czysty, przejrzysty. Co tu będę dużo pisać.  Po prostu raj dla oczu.













Mam nadzieję, że ten przepiękny ogród nastroił Was pozytywnie.
Kochani, dziękuję za odwiedziny i komentarze, pozdrawiam Was bardzo wiosennie.:))

niedziela, 24 kwietnia 2016

Śląska perła - Pszczyna.

Witam Was cieplutko, chociaż dzisiejszy spacer do najcieplejszych nie należał.
Kolejne miejsce, które chcę Wam pokazać to Pszczyna,  miasto, do którego wybierałam się od  kilkudziesięciu  lat, aż w końcu  udało mi się dojechać.  Miasteczko niewielkie, ale niektóre budynki mają imponujący rozmach i świadczą o świetnej  przeszłości tego miejsca,  wszak było stolicą Księstwa Pszczyńskiego.  Wpadliśmy na krótko, zdecydowanie na za krótko, żeby wszystko zobaczyć, ale najważniejszy był Zamek. Jest jednym z najcenniejszych zabytków w kraju, wybudowany w XI lub XII  wieku, w średniowieczu należał do książąt m.in. opawskich, cieszyńskich, przez dwa stulecia był własnością śląskiego rodu von Promnitz,  w roku  1847 przeszedł na własność rodu Hochberg von Pless z Książa, którzy pod koniec XIX wieku nadali rezydencji obecny kształt i neobarokowy charakter.
Wspaniale zachowany Zamek  i park wielkości 156 ha tworzą zespół pałacowo-parkowy, czyli Muzeum Zamkowe w Pszczynie.


Od razu po wejściu czuje się rozmach tego budynku, dbałość o każdy detal,  przepych w wykończeniu, co składa się na wyjątkowy  klimat tej rezydencji, bo też zupełnie wyjątkowi ludzie ją zamieszkiwali. Nie sposób pokazać wszystko, skupiłam się tylko na tym, co wywarło na mnie ogromne wrażenie.


Na parterze pałacu znajdują się pomieszczenia, z których korzystał  cesarz Wilhelm., który przyjeżdżał do Pszczyny na polowania, a w czasie I wojny światowej pałac był  główną kwaterą dowództwa armii niemieckiej. Rozłożone mapy na stole przypominają, jak ważna była Pszczyna na początku XX wieku.

 
Schody wiodą na pierwsze piętro pałacu, bogaty wystrój robi niesamowite wrażenie, po prawej podziwiam gobelin z XVII w., przedstawiający Amazonki żegnające swoich synów udających się na poszukiwania ojców, dar carycy Katarzyny II  dla księcia Friedricha Erdmanna Anhalt-Köthen-Pless, który był jej kuzynem.



Wchodząc po tych ogromnych i pięknych schodach zakonotowałam, żeby obejrzeć raz jeszcze serial  "Biała wizytówka"  w reżyserii Filipa Bajona i sprawdzić, czy to te schody musiał pokonać na wózku książę. Już teraz wiem, że film był kręcony w większości w Pszczynie, obejrzałam serial  i mogłam skonfrontować go z rzeczywistością.
 Robi wrażenie bogactwo wystroju korytarzy, detale współgrające z całością, prawdziwie barokowy przepych.


Udało mi się zrobić tylko dwa zdjęcia w apartamencie księżnej Daisy,  zwiedzający mogą obejrzeć tylko salon, który akurat  był bardzo słabo oświetlony, a  pozostałe pokoje są niedostępne.



Fragment sypialni i gabinet księcia Hansa Heinricha.




Wielki Salon tworzą dwa połączone  pomieszczenia, salon i biblioteka, wyłożone piękną boazerią z drewnianymi sztukateriami. Przyciąga uwagę ogromny kryształowy  żyrandol z 48 żarówkami.


 



 To zdjęcie mnie urzekło, księżna Daisy z dwoma synami. Wiemy o niej coraz więcej, ale mnie nurtuje pytanie: Czy piękna księżna była w obcym kraju szczęśliwa? 


Kiedy do Pszczyny przyjeżdżali najznamienitsi goście do dyspozycji otrzymywali apartament z Salonem zielonym, Sypialnią żółtą i Łazienką różową.
Ściany w  tym salonie są dzielone na pola za pomocą pozłacanej kratki nałożonej na wąskie lustra. Sufit ozdobiony jest plafonem przedstawiającym bawiące się amorki.




Mnie urzekły trzy wazony w kształcie amfor.


Łazienka dla gości
  
Najbardziej reprezentacyjnym  pomieszczeniem w zamku, jest Sala lustrzana, która powstała  podczas przebudowy w XIX w. Wysoką na dwie kondygnacje  salę oświetlają  trzy okna o wysokości 7,5 m; od strony korytarza odpowiadają im przeszklone drzwi, nad którymi umieszczono trzy balkony z balustradami z kutego żelaza. Nazwę  lustrzana  sala  zawdzięcza dwóm lustrom, każde z nich ma  powierzchnię 14m², a umieszczone są  naprzeciwko siebie. Zadziwiające jest to, że  wyprodukowane  w Paryżu,  zostały  przewiezione w całości do Pszczyny, do dzisiaj zachowane  są w doskonałym stanie. Sala jest przykryta pozornym sklepieniem z malowidłami, na którym zawieszono pięć kryształowych żyrandoli. Sala początkowo odgrywała rolę reprezentacyjnej jadalni (przy ścianie wschodniej do dzisiaj stoi ustawiony marmurowy bufet z popiersiami różnych postaci), obecnie odbywają się tu koncerty pod nazwą "Wieczory u Telemanna".




Widok na salę z balkonu.


Jeżeli na razie się nie wybieracie do Pszczyny, a chcielibyście zobaczyć więcej, skorzystajcie z tej strony,  to świetny sposób na wirtualne pooglądanie zamku 
Tymczasem udaliśmy się do rozległego parku.



Tak fragmenty parku prezentują się w lutym, a w kwietniu rozkwitają magnolie, które proponuję obejrzeć na pięknych zdjęciach u Łucji



Ostatni rzut oka na kolejną odsłonę Zamku


Dość dużo czasu zajęło mi przygotowanie tego posta, do końca nie mogłam się zdecydować, czy rozszerzyć go o wiadomości o Daisy, bo to bardzo ciekawa postać i nie sposób ją pominąć, a trudno wszystko w jednym poście zmieścić. Doszłam do wniosku, że to postać tak interesujaca, że warto jej poświęcić oddzielny wpis.
Kochani, mam nadzieję być jeszcze w Pszczynie, bo czuję  prawdziwy niedosyt.

Tymczasem jutro HBO zaczyna kolejną serię "Gry o tron" Oglądanie będzie tym ciekawsze, że George R.R. Martin nie zdążył napisać kolejnych części sagi i serial wyprzedzi powieści. :(
Oglądacie?
Serdeczności moc przesyłam.:))

//Pinterest widget