Nie mam konta na FB i nie prowadzę żadnej sprzedaży.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lustro. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lustro. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 18 lutego 2021

Juju hat

 

Cześć, kochani. 
 Dookoła kolejny mroźny atak zimy, a ja  zabieram Was w tropikalne rejony.

Ta dziwna nazwa  z tytułu, czyli  juju hat  oznacza najprościej mówiąc  ozdoby-kapelusze  na głowę  Wykonuje je  afrykańskie plemię Bamileke z rejonu Kamerunu. Takie nakrycia głowy  są nie  tylko ozdobą, noszoną z dumą przez to plemię, ale oznaczają prestiż, zaszczytną funkcję. Noszenie kapeluszy -juju hat przysługuje  wyłącznie rodzinom królewskim, wysokim dostojnikom, wodzom plemiennym.  Symbolizuje bogactwo i władzę dlatego przekazywane jest jako cenne dziedzictwo. Juju hat noszone są podczas uroczystości plemiennych, zebrań i  ceremonialnych  tańców (zobacz)

wtorek, 12 listopada 2019

Przerobione...

Zebrało się kilka przedmiotów, które odświeżyłam już dawno, ale czas przeleciał tak szybko, że nie zdążyłam ich pokazać. Plastikowy chustecznik  z czegoś czarnego  ozdobiony złotymi obwódkami pomalowałam i przetarłam. Teraz mogę go spokojnie  używać bez oczopląsu. Dla niezorientowanych słowo wyjaśnienia, był taki czas, że zdarzało mie się kupić beznadziejne  plastikowe tworki właśnie z myślą, że kiedyś je ozdobię i przywrócę do stanu użytku.  Wszystko w ramach ratowania planety, na szczęście mam ich niewiele, bo teraz już mi przeszły starociowe zakupy, ale co zrobić z tymi, które już nabyłam?  Muszę je przerobić po swojemu, czyli nadać trochę patyny, polubić i żyć pod wspólnym dachem.






Dziwna, nietypowa i w sumie niezbyt wygodna szafeczka ze sklejki, otwiera się trochę nietypowo, ale  po przerobieniu znalazła swoje miejsce w łazience i zdaje egzamin. Trzeba było przymocować nowy blat, przykręcić nowe gałki, pomalować , przetrzeć i już.

wtorek, 6 sierpnia 2019

Ikea w wiatrołapie...

Dzisiaj nie ogrodniczo, a wnętrzarsko, od razu zastrzegam, że nie jest to post sponsorowany, nigdy nie zarobiłam grosza na blogowaniu.  Mogę w końcu pokazać mój wiatrołap, kiedyś to pomieszczenie nazywano sienią, ale u mnie z racji porywistych wiatrów z każdej strony bardziej pasuje to pierwsze określenie. Naprawdę ma za zadanie łapać wiatr wpadający przez drzwi wejściowe albo od garażu. Na szczęście we wnęce o szerokości 60 cm  pięknie zmieściły się dwie metrowe  bardzo wygodne i bardzo pojemne szafy z niezastąpionej  Ikei. Lustrzane drzwi powiększają przestrzeń i rozjaśniają dość ciemne pomieszczenie. Musiałam je jednak lekko podkręcić,  a że miejsca pod sufitem zostało sporo, więc zamontowaliśmy koronę i pochodzenie szaf wcale nie jest takie oczywiste.  Wewnątrz zmieściły  nam się wszystkie wierzchnie ubrania, buty, torebki.... Cenię Ikeę za to, że mogę sama wszystko rozplanować, przywieźć do domu i samodzielnie (tzn. z mężem, a nawet bardziej on  sam  wykonuje takie prace) złożyć w całość. Szafy z Ikei pojawiły się też w pokoju gościnnym i w garderobie przy sypialni, jestem z nich bardzo zadowolona.


środa, 18 października 2017

Zegar.

W moim rodzinnym domu był stary zegar, który pewnego dnia po prostu zniknął ze ściany. Byłam za mała, żeby domyślić się, dlaczego zegara nie ma i dopiero po kilku latach dotarło do mnie, że Mamusia sprzedała go, by móc dokończyć budowę nowego domu, działo się to pod koniec lat 70-tych,. Nie wiem na ile wydatków wystarczyło pieniędzy,  ale tęsknota za zegarem została. Po wielu latach kiedy już zaczęłam doceniać pamiątki, zobaczyłam zegar bardzo podobny do naszego rodzinnego i nie bacząc na wygórowaną cenę  kupiłam, chodziłam z nim od jednego zegarmistrza do drugiego, w końcu został naprawiony i zaczął wybijać godziny...  bardzo głośno i wyraziście. Ponieważ nakręcony dzwonił tak, że postawiłby na nogi cały pułk, rodzina stanowczo zażądała unieruchomienia mechanizmów odpowiedzialnych za dźwięk, czasami uruchamiam go na cały dzień, wieczorem unieruchamiam, żeby w nocy  nas nie budził. Lubię go bardzo, mimo, że nie jest zbyt funkcjonalny, ale lubię też moje bibeloty w jego towarzystwie.
Kiedy mowa o zegarach, przypomina mi się genialny wujek Edward, który żeby zaimponować małym dzieciom stawał przed zegarem na chwilę przed pełną godziną i mówił - Zegarze, bij godzinę, po czym zegar  zaczynał je wybijać. W dzieciach zrodził się nabożny podziw dla umiejętności taty  i dopiero kiedy podrosły zrozumiały na czym ten ojcowski  geniusz polegał.




Pamiętacie moją rodzinkę /klik/ Jeży? Wraz z jesienią znowu się zjawiły, tym razem opanowały parapety okienne,  widocznie deszcz dał im się we znaki i wolały go podziwiać  z bezpiecznej odległości. Z nieodłącznymi jabłuszkami znalazły się wśród muchomorków, dyń i jesiennych liści  A mnie serce się raduje ile razy patrzę na wnusię bawiącą się takimi kompozycjami,  ja też się z nią świetnie bawię.




Dziękuję Wam za komentarze dotyczące kominków, tak naprawdę to mój jest tylko wkładem kominkowym, ale utarło się, że   można go tak nazywać.  Okazuje się, że część z Was ma już kominki, niektóre o nich marzą, ale bez nadziei na spełnienie, a są nawet szczęśliwcy, którzy kominek posiadają, ale z niego nie korzystają. Rozumiem wszystkie  z Was i przedstawiam sposób na kominek ze świecą, niekłopotliwy, a uroczy. 
Pięknego weekendu i tygodnia Wam życzę.:))

niedziela, 8 października 2017

Pierwszy ogień w kominku.

Jak ja marzyłam o tej chwili...W poprzednim wyremontowanym domu nie było na niego miejsca, ani czasu, oczywiście w pierwszym mieszkaniu w bloku nawet nie marzyłam o kominku.
W końcu  doczekałam się po wielu latach marzeń o tym, jak to będzie cudownie na starość zasiąść w wygodnym fotelu przed kominkiem z książką i kieliszkiem czegoś dobrego, otoczyć się wnukami i zapatrzeć w buzujący ogień i wszystko to w jednym momencie. A tu, proszę, na alkohol nie mam ochoty, coś dobrego to teraz raczej coś słodkiego, starości nie czuję, chyba że po wstaniu z łóżka trochę mi kości poskrzeczą, ale jakoś się poskładam po porannym rozruchu i znowu czuję apetyt na życie. Wnuki mam, ale na razie wolę  z nimi  powariować, przypomnieć sobie wygłupy i śmiać się do łez. Przyznaję, że przy kominku ma to urok podwójny.
Co prawda kominek od dawna był już wybudowany, no bo jak położyć podłogi bez kominka? Musiał być jedną z pierwszych inwestycji, obudowę czyli kształt zaprojektowałem  sama, bo chciałam mieć bardzo lekki, klasyczny, nieduży , broń Boże z marmurami i taki właśnie jest. Posiada delikatną obwódkę z granitu, ale pełni ona rolę wzmacniającą i jakoś musiałam to zaakceptować.  Trafiłam do firmy w sąsiedniej wsi i była to doskonała współpraca, od początku do końca, czyli do pierwszego palenia.  Instalowanie kominka odbyło się w ciągu jednego dnia, bardzo spodobała nam się firma, profesjonalne podejście i to, że pokazali nam jak w kominku palić.



//Pinterest widget