Nie mam konta na FB i nie prowadzę żadnej sprzedaży.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą stary ogród. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą stary ogród. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 18 czerwca 2015

Purpura w ogródku

Kochani, witam Was i moich nowych gości serdecznie, rozgośćcie się, proszę.
Susza nie odpuszcza, nawet trawy na razie nie chcę kosić, zasiliłam ją trochę, ale czy to pomoże, nie wiem. Nie jestem odosobniona,   z tym problemem boryka się dużo moich koleżanek. Trzeba się cieszyć tym, co jest, na szczęście znalazłam  sposób na urozmaicenie ogrodu.
Mam  w ogrodzie kilka plam purpury, można je też nazwać bordo i  uważam, że niesamowicie ożywiają widok, różnicują dojrzałą zieleń, zdecydowanie rzucając się w oczy.
Tego zakątka jeszcze nie pokazywałam. Na pierwszy ogień idą ostróżki, zostały mi tylko w niebieskim kolorze, fioletowe  i białe nie uchowały się, niestety. Na  dalszym planie widać rododendrony w opłakanym stanie, w tym roku nie zdążyły rozwinąć kwiatów, a już przekwitły.

 
 

Widoczny  purpurowy krzew, to  berberys, okrutnie kłujący, ale o pięknej barwie, młode przyrosty są wręcz czerwone.

Jestem wielką miłośniczką krzewów kwaśnolubnych, ale mam też bardzo wytrzymały gatunek róży, którą się wcale nie opiekuję, a ona widocznie to lubi, bo co roku się odradza i też ma cudny kolor.

Moją uwagę zawsze przyciągają rośliny o purpurowym kolorze. Na żurawki już dawno miałam ochotę, ale dopiero teraz zaczęłam się im przyglądać pod kątem przydatności w ogrodzie. Trochę brakuje na nie miejsca, ale będą świetnie wyglądać wśród moich ulubionych host.

Roślinka wyjątkowa, czyli języczka pomarańczowa, , ale to nie dla pomarańczowych kwiatów ją hoduję, tylko dla pięknej purpurowej barwy liści, widać ją pod spodem liści. Z funkiami i malutką hortensją pięknie wygląda. W głębi najmocniejszy akcent, czyli leszczyna, która już zaczyna zmieniać kolor z purpurowego na zielony.

Największą moją ogrodową  miłością, niestety nieodwzajemnioną są klony japońskie. Kilka pięknych klonów już zmarnowałam i zrezygnowałam na jakiś czas z kupowania. Pomyślałam, że  nic na siłę i  pozostało mi tylko robienie zdjęć  takim cudnościom w innych miejscach. Klony palmowe są tak delikatne, łączą w sobie  wszystkie zalety krzewów i piękno kwiatów. Różnorodność kolorystyczna od zielonych przez żółte aż do czerwieni powoduje, że dla mnie są to absolutnie mistrzowie nr 1 roślinnego świata.

 Zapraszam Was serdecznie do mojej zabawy. Ucałowania!

poniedziałek, 25 maja 2015

W ogrodzie

Witajcie, kochani.
Dziękuję Wam bardzo za odwiedziny i komentarze oraz wysoką ocenę poprzedniego posta. Mija maj, który chyba nikogo w tym roku nie zadowolił pod  względem pogody, pozostaje nam liczyć  na zapowiadaną zmianę.
Bardzo dużo robótek zaczęłam, maluję, przerabiam, szyję kolejne podkładki, w międzyczasie tak mnie natchnęło, że zaczęłam patchwork z materiałów, na które od dawna nie miałam pomysłu. Muszę jednak trochę ochłonąć, zanim Wam przedstawię moje prace.
Dzisiaj zapraszam do ogrodu, bo tam kontynuują spektakl kolejne cudne różaneczniki.

 Małe azalie japońskie, którym towarzyszy runianka japońska oraz  moje ulubione funkie

Pieris wybujał niesłychanie, a paprocie zachwycają intensywnym kolorem

 Azalia o nazwie Cecilia

Jeszcze irysy na tle żółtej trzmieliny.
Jak w każdym ogrodzie nie może zabraknąć mleczy. Nie lubię ich na trawie, ale podziwiam je za  niesłychaną delikatność, ulotność

A nad ogródkiem czuwają wyciągając do siebie gałęzie orzech laskowy, to ten purpurowy i orzech włoski, na którym dopiero pojawiają się liście, to najpóźniej kwitnące wiosną drzewo.

 Z okazji Dnia Matki wszystkim Mamom życzę wszystkiego najlepszego
  a parom, które tego dnia świętują rocznicę ślubu wiele miłości i radości ze wspólnie  spędzanego czasu.

poniedziałek, 18 maja 2015

Z bzem bez umiaru.

Witajcie kochani.
Słonecznego tygodnia Wam  życzę, kolejnych pięknych dni wypełnionych zapachem konwalii i piwonii, bo już chyba bez bzu. W ostatniej chwili zerwałam kilka gałązek, dodałam żółtą smagliczkę i w domu przez wiele dni gościł  cudny zapach.  Dzięki pisaniu bloga na nowo zachwycam się kwitnieniem moich roślin i odkrywam wiele zapomnianych zapachów.

Bez  skomponował się kolorystycznie z obrazem kupionym na wyprzedaży z powodu tematyki  bliskiej mojemu sercu i wcale mi nie przeszkadza trochę kiczu. Kilka zapomnianych bibelotów, które zwykle są schowane gdzieś głęboko, a tu też pasowały.

Wypatrzyłam dwa ciekawe, bardzo stare egzemplarze bzu.
Połączenie dwóch kolorów. Ciekawa jestem, czy tak został zaszczepiony, czy po prostu obok siebie rosną dwa różne krzewy, praktycznie są to ogromne drzewa.
Mój własny bez, który był wielokrotnie przeze mnie przesadzany,  aż wreszcie znalazł ostateczne miejsce. Po przekwitnięciu trzeba wyciąć przekwitłe kwiatostany, za rok bez nam się odwdzięczy pięknym kwieciem.

Obawiam się, że to najczęściej przytaczany wiersz  o tej porze roku, ale urywek z Kwiatów polskich Juliana Tuwima bardzo mi tutaj pasuje i nie mogłam się powstrzymać przed jego przytoczeniem.

 A polski bez jak pachniał w maju
W Alejach i w Ogrodzie Saskim,
W koszach na rogu i w tramwaju,
Gdy z Bielan wracał lud warszawski!
Szofer nim maił swą taksówkę
Frajerów wioząc na majówkę,
Na trawkie, pifko i muzykie;
Gnał na sto jeden, na rezykie;
A wiózł śmietankie towarzyskie:
Kuchtę Walercię, tę ze Śliskiej,
Burakoszczaka z Czerniakowskiej
I Józia Gwizdalskiego z Wolskiej.
Byli spocone i zziajane
I wszystka trzech w drebiezgi pjane,
I jak jechali bez Pułaskie,
Fordziak w latarnię wyrżnął z trzaskiem,
I przebiegł (tyż pod gazem krzynkie)
Flimon szarpany za podpinkie.
Szofer czarował go natralnie,
Że on zapychał leguralnie,
I "Niech ja skonam, niech ja skonam
(Zawsze dwa razy! Rzecz stwierdzona),
Skoro jeżeli znakiem tego
Nie jest to wina bzu danego,
Któren cholernie się uwietrzniał
I mocny zapach uskuteczniał;
Ciut, ciut mnie z niego zamroczyło
I właśnie bez to się zdarzyło".
Policjant mówił: "Ja nie frajer
I pan nie weźmiesz mnie na bajer,
Pan się zatrudniasz anhoholem" -
I nagle krzyk : "To ja chramolę!"
I "Nie bądź pan tu za szemrany!"
A kuchta w pisk: "Zabiją! Rany!"
A Józio w pysk, z Józia w mordę,
I już w powietrzu pachnie mordem,
I wszyscy do komisariatu,
A z winy - majowego kwiatu.
Potem to ślicznie Wiech uwieczniał,
Z daleka więc do pana Wiecha
Pełen wdzięczności się uśmiecham...
I cóż pan też uskutecznia?
I tak pan Tuwim uskutecznił, a  wyszukiwacz błędów  podkreślił bardzo dużo nieregulaminowych słów.
Kochani, dziękuję Wam za każdą wizytę i każde dobre słowo. Ucałowania.

piątek, 15 maja 2015

Pod chmurką...

Witam Was serdecznie.
Cieszę się bardzo, że do mnie zaglądacie, dziękuję Wam moi mili i witam kolejnych obserwatorów, a przed chwilą miałam w liczbie wyświetleń pięć dwójek, bardzo lubię takie spotkania, fascynują mnie liczby, chociaż z matematyką zawsze byłam i jestem na bakier. Bardzo jestem ciekawa, kto był moim 22222-im gościem?
Wszystko wokół pięknie kwitnie, obłędnie pachnie, staram się przebywać  w ogrodzie, dlatego  
prezentuję kolejny salonik do wypoczynku, od góry chroni mnie leszczyna Warszawska o purpurowym kolorze liści, w oczku wodnym szumi woda, nic tylko usiąść wygodnie i zapomnieć o chwastach i ślimakach.

Zapewne dziwi Was widok ściętych kwiatów rododendrona, ale robię w tym roku cięcie odmładzające, muszę usunąć całą grubą gałąź, która jest za wysoka i zasłania tujom słońce. Połączyłam więc przyjemne z pożytecznym  i pozbyłam się kilku kwiatków,  niestety  nie pachną.
W głębi widać jak krzew rododendrona wybujał, a na fotelu czekoladki, którym oprzeć się nie mogłam!
 Mała robótka tzw. oszukańczy patchwork, połączyłam kilka wzorów patchworkowych i bardzo mocno przepikowałam w różne esy-floresy, już  Wam pisałam o Wiesi, która uczy wszystkich pikowania. Quilt czasami służy mi jako przykrycie, a czasami jako obrus, wszystkie zastosowania są dopuszczalne.
Zapraszam do wędrówki po ogrodzi,, ostróżki, paprocie,czerwony berberys i pięknie kwitnąca mahonia.
Mam pewien problem z MKC, zaczęłam kilka książek, ale w końcu najszybciej przeczytałam Georga R.R. Martina Rycerza siedmiu królestw. Polecić mogę tylko wielbicielom autora i to jest najkrótsza recenzja tych trzech opowiadań. Mam wrażenie, że Martin napisał je jako bajkę, przedstawił przygody młodego honorowego rycerza, który bardzo serio traktuje kodeks rycerski. Nie brakuje więc turniejów  i konfliktów, które rozwiązuje przy pomocy tajemniczego kompana Jajo.

czwartek, 7 maja 2015

Drugie śniadanie...i nie tylko

Kochani.
Dzisiejszy post został  zdominowany  przez pięknie kwitnący czerwony różanecznik miniaturkę, mam go od 10 lat, nazwa to prawdopodobnie Scarlet Wonder. Kolorem idealnie z nim współgra  kolejna haftowana serweta, którą  okazyjnie kupiłam  na bazarku. Wyobrażam sobie, ile pracy kosztuje wykonanie takiej ozdoby, chyba że to haft  maszynowy, ale tego nie potrafię odróżnić. Po raz kolejny  odnoszę nieodparte wrażenie, że haft to piękna, ale niedoceniana forma rękodzieła. Niestety bazarki i SH mają w tym swój udział, bo takie cuda można w nich kupić za przysłowiowe grosze.
 Zbliżenie dla koleżanek, może któraś się pokusi o wykonanie.
Do serwetki i różanecznika idealnie pasują  truskawki,  jeszcze nie nasze, ale musiałam je kupić, bo już nie mogę się doczekać smaku naszych pierwszych.
Zapraszam Was na drugie  śniadanie w  pięknych okolicznościach przyrody. Trawa niekoszona, dzięki czemu mam też trochę żółtego koloru.
A wieczorem ....
Wystarczą  dwie latarenki z zapalonymi światełkami i od razu we własnym ogrodzie można  poczuć dalekowschodnie tchnienie .
Podobają mi się wszystkie ogrody,  ale ideałem są dla mnie  japońskie ogrody, o jednym z nich   pisałam tutaj . .
 


Serdeczne pozdrowienia przyjmijcie z mojej własnej Japonii.

niedziela, 3 maja 2015

Czas relaksu

Witam nowych obserwatorów oraz wszystkich odpoczywających i grillujących. Serdecznie pozdrawiam tych, którzy z powodu obowiązków odpoczywać nie mogą.  Ponieważ należę do szczęśliwców, dzisiaj pokażę Wam, jak odpoczywam.
Zaczynam od przygotowania wygodnego legowiska,  herbatki i lekkiej przekąski. Majowy weekend poświęciłam na łagodną dietę i dlatego bardzo dużo zrobiłam. Pisałam poprzednio, że z powodu chłodnej pogody nie siedzę na zewnątrz, tylko  pracuję i udało mi się kilka spraw załatwić.


Uszyłam osłonę na huśtawkę, a ponieważ robiłam to po raz pierwszy, zabrało mi to trochę czasu. Zastanawiam się dlaczego nigdzie nie można dokupić zapasowego daszka?  Takie huśtawki są bardzo trwałe, niestety daszki nie i dlatego powinien być dodatkowy na zapas.
Znalazłam stare grube płótno żaglowe,  które naszyłam na poprzedni daszek, ale wkrótce materiał pod spodem  się rozpadł, a raczej rozdarł.  Długo nie miałam pomysłu, jak się zabrać do szycia, w końcu połączyłam pocięte poprzednio kawałki płótna w jeden i wykończyłam dwoma trójkątami z boku. Doszyłam obwódkę dookoła i czekam na deszcz, przepuści na szwach czy nie? Najważniejsze zadanie daszek spełnia,  mianowicie  świetnie chroni przed słońcem.





Jeśli zrobi się chłodniej, przynoszę kolejny patchwork  własnej produkcji do okrycia.
Wkrótce trzeba będzie ogławiać tulipany, więc kilka  ścięłam i wstawiłam do wody. Dopiero wtedy dotarł do mnie ich cudowny zapach, dlatego umieściłam je w pobliżu.



Gdy mam dość wylegiwania się i patrzenia w chmury, zaczynam przeglądać po raz kolejny moje ukochane czasopisma.  Zaczęłam kilka książek i to jest najgorsze, że wszystkie są objętościowo pokaźne i na razie ukończeniem żadnej z nich nie mogę się pochwalić.



Dalsze  informacje są dla  zainteresowanych szyciem. Chciałam zrobić patchwork na materac  od huśtawki w kolorach zielonym i niebieskim .  Widzicie, jak mdło to wychodziło? Musiałam trochę kolorków dorzucić, ale dopiero po dodaniu energetycznych żółci zaczął prezentować się  znośnie. Dobór kolorów w szyciu patchworków odgrywa chyba największą rolę.


Na koniec musi być coś miłego z ogrodu.


Kochani moi, do następnego razu.

//Pinterest widget