w nowym ogrodzie musiało powstać. To nie jest nasza odpowiedź na pomysły PAD-a, bo mieliśmy już oczko w poprzednim ogrodzie. Pomysł zrodził się z głębokiego przekonania, że chcemy mieć więcej własnej wody na własnym poletku, tak naprawdę to oczko jest dziełem mojego M. Woda działa świetnie na mikroklimat, ułatwia życie małym zwierzątkom, bo przecież mieszkamy wśród pól i lasów, tworzy wspaniałą aurę wokół nas. Przymknijcie oczy na pewne niedoróbki, ale tak się cieszę oczkiem, że musiałam Wam je pokazać natychmiast.
Pisałam niedawno o podwyższonej rabacie, oczko jest nią otoczone w trzech czwartych. Tutaj rosną liliowce, trawy, rumianki i jeżówki, a z tyłu irysy. Teraz króluje fioletowa liatra.
Pisałam niedawno o podwyższonej rabacie, oczko jest nią otoczone w trzech czwartych. Tutaj rosną liliowce, trawy, rumianki i jeżówki, a z tyłu irysy. Teraz króluje fioletowa liatra.
Wykorzystaliśmy biały gruby podkład i EPDM folię, która bardziej przypomina gumę niż folię. Brzegi oczka podnieśliśmy i wzmocniliśmy pustakami, więc jest stabilnie i bezpiecznie. Na razie mamy trzy rybki, które przewieźliśmy z leśnej działki brata, (dziękujemy, Zygmunt). Złowienie trzech rybek ze stawu, który ma już własny ekosystem było dość trudnym zadaniem, trwało dwie godziny... Oswajanie się rybek w nowym środowisku trwa nadal, są płochliwe, ale to dobrze, bo nasz ogród odwiedzają koty, a i większe drapieżniki też tu zaglądają.