Dzisiejszym postem kończę wycieczkę po Łotwie, a jest to dobry sposób na sprawdzenie jak to jest z moją pamięcią, bo czasu trochę minęło. Opisałam już Rygę i Siguldę, czas na Turaidę. W sercu największego łotewskiego parku narodowego znajduje się kolejna średniowieczna warownia, która jest główną atrakcją rezerwatu archeologicznego. Cały kompleks znajduje się ok. 50 km od Rygi i zajmuje powierzchnię 45 ha. Zamek jest widoczny z tarasu widokowego Siguldy -zamku, który należał do zakonu. Obydwa zamki rozdziela rzeka Gauja, obydwa zamki były początkowo fragmentem linii warowni Zakonu Kawalerów Mieczowych, którzy przybyli tu w celu chrystianizacji pogan. To oni zburzyli zbudowaną przez rdzennych mieszkańców- Liwów drewniany zamek. Po czym rozpoczęli budowę kamiennej fortecy, ale w 1214 roku przejął ją ryski biskup Albert. Jego następcy kontynuowali rozbudowę zamku. Początkowo nadano mu nazwę Friedland, czyli Kraj Pokoju, później zamieniono na Turaida, czyli Boży Ogród. Z powodu bliskości siedziby Zakonu - Siguldy, był wielokrotnie rozbudowywany, wzmacniano zwłaszcza fortyfikacje. W końcu Krzyżacy zajęli zamek łącznie na 80 lat.
W XVII w. zamek zaczął tracić znaczenie strategiczne, by ostatecznie ulec zniszczeniu w 1776r. Zamek został strawiony przez pożar wywołany piorunem i stopniowo popadał w ruinę. W niepodległej Łotwie na wieży zbudowano punkt obserwacyjny, z którego roztacza się piękny widok na dolinę rzeki Gaui.
Decyzję o odbudowie zamku podjęto na początku lat XX-tych, gdy Łotwa była jedną z republik radzieckich.
Zamek znajduje się na końcu pięknej alei lipowej, najpierw trzeba dotrzeć do Wzgórza Kościelnego, na którym znajduje się jeden z najstarszych na Łotwie drewnianych kościółków. Zbudowano go w 1750 roku. Religią dominującą jest protestantyzm, ale wschodnią część kraju stanowią przeważnie katolicy, a ponad 40% ludności nie jest związana z żadną religią. Łotysze bardzo cenią swój kulturowy dorobek i kultywują tradycje narodowe. Od stuleci są mocno związani z tradycją swoich przodków nawiązującą do kultur przedchrześcijańskich. Symbolem narodowym jest margerytka, taką serwetkę znajdujemy w kościółku.
Tuż za kościółkiem otwiera się pofałdowany teren porośnięty równiutko przystrzyżoną trawą to Hill Dine. Dainy to krótkie utwory, często rymowane, które stanowią podstawę całej bałtyckiej sztuki ludowej. Aby ocalić tę część dorobku łotewskiej kultury, zebrał je i zapisał pisarz i folklorysta Krishyanis Baron (odpowiednik naszego Oskara Kolberga) Dla uczczenia pamięci tego cenionego patrioty powstało wzgórze, na którym znajduje się 26 rzeźb autorstwa Indulis Ranki. Rzeźbiarz czerpał inspiracje w bohaterach łotewskich pieśni ludowych. Rzeźby można oglądać z różnej perspektywy i zawsze robią ogromne wrażenie.
W końcu wyłoniła się wieża główna, która ma wysokość 40 m. i bardzo grube mury Z wysokości piątego piętra widać nieregularny zarys zamku, którego układ wymusił taki właśnie kształt wzgórza. Druga wieża- zachodnia ma kształt półokrągły, ta część zamku od strony dziedzińca jest porośnięta winobluszczem. W części północnej znajdują się piwnice z odnalezionymi tu podczas wykopalisk archeologicznych eksponatami.
Mnie zachwycił stary drewniany dwór, taki swojski z pięknym ganeczkiem. Jestem pod ogromnym urokiem całego terenu. Na każdym kroku widać niesłychaną dbałość o czystość i estetykę. Kwiaty widać wszędzie, zadbane kwietne rabaty to miód na moje ogrodnicze serce.:)
Na razie kończę wątek łotewski. Mam nadzieję, że przybliżyłam Wam ten ciekawy kraj, jakim jest maleńka Łotwa. Dodam jeszcze, że w Rydze studiowało wielu Polaków, m.in. Ignacy Mościcki i Władysław Anders. Przez krótką chwilę dzięki Kurlandii, będącej lennem Rzeczypospolitej Obojga Narodów byliśmy posiadaczami zamorskich kolonii (wyspa Tobago w archipelagu Małych Antyli)
Życzę wszystkim moim gościom miłych dni i moc serdeczności Wam przesyłam.:))
Bardzo ładny symbol dla kraju..margerytka! W Wenezueli kwietnym symbolem jest storczyk cattleya .
OdpowiedzUsuńŁotwa..może w tym roku wybierzemy się tam z bratem, już od dłuższego czasu mamy takie zamiary. Wtedy jeszcze raz zajrzę na Twój blog , będzie pomocny.
JAka ładna ta zwisająca begonia! Dwór też mnie zachwycił.
Polska kolonialna! a to ciekawe, poczytałam i dowiedziałam się, że takie zapędy były nawet w Ameryce Południowej!
Pozdrawiam serdecznie
Historia ciekawa, ale turystycznie zawsze jest ona ładniej i krócej opowiedziana, bo to ciekawsze. Krzyżacy nawracali mieczem, to zawsze wikła w sprawy śmierć i tortury.
OdpowiedzUsuńNaj naj bardziej spodobał mi się zamek.
Piękne miejsce, zachęcająco je przedstawiłaś. :)
Ciekawą wycieczkę miałaś. Podoba mi się zabytkowy dwór otoczony mnóstwem zieleni, ale i rzeźby zgromadzone na wzgórzu. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie byłam na Łotwie, dlatego przeczytałam z prawdziwą ciekawością. Dworek i zamek piękne, ale chyba najbardziej podobają mi się te posągi przed kościołem - działają na wyobraźnię ;). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPowiem Ci Wow.. Szczęka mi opadła... Pięknie... I ciekawa historia. Dziękuję za wycieczke.pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wycieczkę, nutę historii. Na Łotwie nie byłam, ale chętnie kiedyś zwiedzę ten malutki zakątek świata.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Piękne miejsce odwiedziłaś. Dziękuję za przybliżenie tego wspaniałego zakątka. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńMiło się z Tobą zwiedza:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńŁotwa faktycznie potrafi zachwycić. Tak samo jej sąsiadka - Estonia :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Łotwę to byłam jedynie w Rydze i w kurorcie nadmorskim Jurmala. Jechaliśmy samochodem i po drodze mijaliśmy wiele fajnych miejsc, w których miałam ochotę się zatrzymać bo chociaż były zwyczajne to miały w sobie jakąś siłę przyciągania. Myślę, że Litwa, Łotwa i Estonia kryją w sobie ogrom atrakcji chociaż są trochę pomijane podczas obierania urlopowych kierunków. Bardzo mi się podoba ten drewniany dworek z uroczym gankiem i ażurowymi zdobieniami, we wspomnianej wcześniej Jurmala takich starych domów było mnóstwo. I właśnie kiedy myślę o Łotwie to widzę te ganki ozdobione ażurkiem :).
OdpowiedzUsuńCudownego weekendu, pozdrawiem przeserdecznie.
Bardzo podoba mi się wyeksponowanie rzeźb łotewskiego rzeźbiarza....
OdpowiedzUsuńDziękuję Celu za miły spacer...
Łotwa i Estonia to fascynujące kraje, które chciałabym kiedyś zobaczyć. Mnie również zachwycił drewniany dworek bo jestem fanką takiej architektury. Białe, pełne petunie i zwisająca begonia skradły moje serce. jednak największe wrażenie zrobiły na mnie kamienne rzeźby.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Przeczytałam wszystkie łotewskie wpisy. Bardzo interesujące rejony, które dopiero przede mną. Ciekawy blog! Cieszę się, że się odezwałaś. Będę zaglądać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)))
Celu, pięknie przybliżyłaś nam to ciekawe miejsce. Widok z wieży ukazał niesamowity urok okolicy i bezmiar zieleni. Natomiast kamienne rzeźby zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Dzięki Tobie poznałam cząstkę Łotwy - kraju, którego nie miałam sposobności poznać osobiście ;-))
OdpowiedzUsuńŚlę moc serdeczności i dużo ciepła!
Anita
Beautiful blog
OdpowiedzUsuńWitaj wieczorowo Celu
OdpowiedzUsuńMnie także zachwycił dworek.
Czekam na Twoje kolejne podróże.
Na skrzydłach wiatru przesyłam do Ciebie uśmiech
Ale pieknie, rzeczywiscie miod na serce to miejsce Celu. Historia zamku jest niesamowita. Milo sie czytalo jak zawsze. Kocham tez zamki i ich historie, kazda jest niesamowita. Jestem godna podziwu dla Ciebie, duzo zapamietalas. Pozdrawiam Cie serdecznie.
OdpowiedzUsuńDrewniana architektura zawsze zajmowała szczególne miejsce w moim sercu... Stary drewniany dwór i kościółek to perełki, które pięknie wtapiają się w naturę:) Wspaniale opisałaś i przedstawiłaś te miejsca, nabrałam chęci, by poznać Łotwę bliżej. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuń