Nie mam konta na FB i nie prowadzę żadnej sprzedaży.

niedziela, 18 sierpnia 2019

Źródełko w ogrodzie

Prace ogrodowe pochłonęły mnie do tego stopnia, że nie chce mi się nigdzie wyjeżdżać, nie kuszą mnie podróże ani dalekie, ani bliskie. Rano budzę się z pomysłem, w której części ogródka chce mi się pracować i ... zasuwam ze szpadlem- moim towarzyszem codzienności. Podejmując decyzję o kupnie domu na wsi nie  zdawałam sobie sprawy z tego, jaki  ogrom pracy mnie czeka, no ale chciałam, to mam. Jedni  sąsiedzi patrzą na nas z podziwem, że mimo wieku mamy tyle energii i zapału, żeby wszystko robić samodzielnie, a  od innych słyszę, że lepiej by wynająć ludzi, którzy wszystko za nas zrobią... Owszem, ale koszty wynajęcia firmy, która zrobi ogród są przerażające. W dodatku nie mam pewności, czy wykonają wszystko tak jak ja chcę. Najważniejsze to to, że nie chcę płacić za coś, co sprawia mi tyle radości i satysfakcji. 
Podręczniki  uczą, żeby dom na wsi miał raczej wiejski charakter, a dom nowoczesny wygląda najlepiej z nowoczesnym ogrodem.  Wszystko to wiem i rozumiem, ale to jest mój ostatni ogród i  urządzam go tak, żeby  mi się podobał, żeby były w nim rośliny i klimaty, które kocham  Moje upodobania już znacie, a więc mój ogród  musi mieć ukochane  japońskie klimaty. Taki charakter ogrodu podkreśla  niosąca ukojenie woda .
Na razie zajęłam się przedogródkiem. Posadziłam azalie japońskie, przesadziłam duże rododendrony,  kilka klonów nie tylko japońskich, no i  polne kamienie. Brakowało tylko wody.
Duże kamienie  czekały już na odpowiednim miejscu, w ich przewiezieniu i ustawieniu pomogli synowie, dalej pracowaliśmy już sami.
 

wtorek, 6 sierpnia 2019

Ikea w wiatrołapie...

Dzisiaj nie ogrodniczo, a wnętrzarsko, od razu zastrzegam, że nie jest to post sponsorowany, nigdy nie zarobiłam grosza na blogowaniu.  Mogę w końcu pokazać mój wiatrołap, kiedyś to pomieszczenie nazywano sienią, ale u mnie z racji porywistych wiatrów z każdej strony bardziej pasuje to pierwsze określenie. Naprawdę ma za zadanie łapać wiatr wpadający przez drzwi wejściowe albo od garażu. Na szczęście we wnęce o szerokości 60 cm  pięknie zmieściły się dwie metrowe  bardzo wygodne i bardzo pojemne szafy z niezastąpionej  Ikei. Lustrzane drzwi powiększają przestrzeń i rozjaśniają dość ciemne pomieszczenie. Musiałam je jednak lekko podkręcić,  a że miejsca pod sufitem zostało sporo, więc zamontowaliśmy koronę i pochodzenie szaf wcale nie jest takie oczywiste.  Wewnątrz zmieściły  nam się wszystkie wierzchnie ubrania, buty, torebki.... Cenię Ikeę za to, że mogę sama wszystko rozplanować, przywieźć do domu i samodzielnie (tzn. z mężem, a nawet bardziej on  sam  wykonuje takie prace) złożyć w całość. Szafy z Ikei pojawiły się też w pokoju gościnnym i w garderobie przy sypialni, jestem z nich bardzo zadowolona.


//Pinterest widget