Minęły trzy lata od przełomowego wydarzenia w naszym życiu i dopiero teraz jestem w stanie o tym pisać, jako ostrzeżenie.
Gdybym postawiła pytanie, z czym Wam się kojarzy słowo serce, z pewnością każda z nas przytoczyłaby całą litanię znanych stereotypów. Serce to ta cząstka nas, która spełnia szczególną rolę w naszym życiu uczuciowym: kocha, tęskni, żałuje...
Jest też zupełnie inna strona serca, bez metafor, przenośni i uczuć, maszyna, która nagle ogłasza, jestem zmęczona, już dalej nie mogę. Po prostu czasami zawiedzie, a wtedy zagrożone są funkcje życiowe, człowiek traci głowę, bo jest to ogromne zaskoczenie, jak to, zawał? Nie, to niemożliwe, przecież jestem pod opieką kardiologa, łykam tabletki na obniżenie cholesterolu i nadciśnienia, nie mam nawet sześćdziesiątki...No tak, ale niedawno straciliśmy kolegę, który nie wezwał lekarza, chociaż wiedział, że jest chory, ale... i tych ale zawsze się kilka znajdzie.
Gdybyście mieli wątpliwości, czy aby na pewno warto zawracać głowę pogotowiu, lepiej im tę głowę zawrócić, niż stracić życie. Wszystko dzieje się tak błyskawicznie, ból rozsadza klatkę piersiową, ale jeszcze jest nadzieja, może to nie jest to najgorsze, może to tylko zatrucie? Zjadłem kawałek kiełbasy i to chyba ona stoi mi, za przeproszeniem, w gardle. Może to tylko ból żołądka? Tyle objawów, ilu ludzi, rzucamy się do wujka Googla i nagle łapie nas przerażenie, część symptomów się zgadza, to naprawdę może być zawał. Szczęście, jeśli zorientujemy się szybko, szczęście, jeśli zapis EKG wyraźnie wykaże zawał, u nas tej pewności nie było, bo zawiozłam męża do przychodni na Ursynowie i z takim niepewnym wynikiem wiozłam go potem do Pogotowia Kardiologicznego na Hożej, (przychodnia nie wezwała pogotowia!) tam już była pewność, że to zawał i to całkiem spory.
W Instytucie Kardiologii na Spartańskiej natychmiastowa interwencja chirurga, koronarografia i angioplastyka, pobyt w szpitalu. Wszystko skończyło się dobrze, chociaż były jeszcze dwa pobyty w szpitalu, bo potem zostaje strach, nawet dużo strachu o przyszłość.
Dziś mogę podziękować lekarzom z Hożej i z IKARDA za troskę i fachowość w opiece nad mężem.
Sama dla odprężenia i oswojenia tematu serca zrobiłam kilka serduszek, bo ja też jestem już po koronarografii, zrobiona profilaktycznie za namową męża i do profilaktyki Was namawiam.
Kochani, miłego tygodnia Wam życzę i wiosny...
Gdybyście mieli wątpliwości, czy aby na pewno warto zawracać głowę pogotowiu, lepiej im tę głowę zawrócić, niż stracić życie. Wszystko dzieje się tak błyskawicznie, ból rozsadza klatkę piersiową, ale jeszcze jest nadzieja, może to nie jest to najgorsze, może to tylko zatrucie? Zjadłem kawałek kiełbasy i to chyba ona stoi mi, za przeproszeniem, w gardle. Może to tylko ból żołądka? Tyle objawów, ilu ludzi, rzucamy się do wujka Googla i nagle łapie nas przerażenie, część symptomów się zgadza, to naprawdę może być zawał. Szczęście, jeśli zorientujemy się szybko, szczęście, jeśli zapis EKG wyraźnie wykaże zawał, u nas tej pewności nie było, bo zawiozłam męża do przychodni na Ursynowie i z takim niepewnym wynikiem wiozłam go potem do Pogotowia Kardiologicznego na Hożej, (przychodnia nie wezwała pogotowia!) tam już była pewność, że to zawał i to całkiem spory.
W Instytucie Kardiologii na Spartańskiej natychmiastowa interwencja chirurga, koronarografia i angioplastyka, pobyt w szpitalu. Wszystko skończyło się dobrze, chociaż były jeszcze dwa pobyty w szpitalu, bo potem zostaje strach, nawet dużo strachu o przyszłość.
Dziś mogę podziękować lekarzom z Hożej i z IKARDA za troskę i fachowość w opiece nad mężem.
Sama dla odprężenia i oswojenia tematu serca zrobiłam kilka serduszek, bo ja też jestem już po koronarografii, zrobiona profilaktycznie za namową męża i do profilaktyki Was namawiam.
Kochani, miłego tygodnia Wam życzę i wiosny...
Bardzo dobra taka profilaktyka, popieram. Nie ma co ryzykować że zdrowiem. Piękne serduszka, aż miło na nie patrzeć 😊 Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńZdrowie to najważniejszy skarb i trzeba o nie dbać zawczasu.
UsuńPozdrawiam :)
Bardzo mądry post. Często lekceważymy różne symptomy i sygnały wysyłane przez nasz organizm, aż jest zbyt późno :(
OdpowiedzUsuńSerduszka prześliczne <3
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Lepiej zapobiegać niz leczyć, ale czasami się nie da. Miło mi, że serduszka Ci się spodobały.
UsuńSerdeczności.:)
Niesamowicie ważny post. Cieszę się, że u Was wszystko dobrze się skończyło i niech już takie zło Was nie dotyka. Serduszka są niesamowicie piękne, bardzo mi się podobają. Życzę z całego serca zdrowia, niech Was nie opuszcza. Pozdrawiam cieplutko, cudownych dni życzę. <3 :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za tak miłe slowa, mam nadzieję, że nadal będzie dobrze.
UsuńPozdrawiam.:)
Ciesze sie, ze wszystko skonczylo sie dobrze...bo jak sama piszesz to nie ma z tym zartow i lepiej nie lekcewazyc...serduszka Twoje urocze i romenatyczne:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twoje slowa i również pozdrawiam cię cieplutko.:)
UsuńCecylio, pamiętam jak martwiłaś się o swojego Męża i Jego późniejszą rehabilitację i sanatorium w górach. Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło.
OdpowiedzUsuńWarto mówić o profilaktyce, nasz organizm też nam o tym mówi wysyłając różne symptomy. Niestety, lekceważymy sobie te oznaki.
Serduszka śliczne, wszak jutro Walentynki.
Serdecznie pozdrawiam:)
Łucjo, Ty zawsze jesteś taka pełna empatii i o wszystkim i wszystkich pamietasz, podziwiam.
UsuńPozdrawiam serdecznie.:))
Na szczęście wszystko dobrze sie skończyło:))warto dbać o zdrowie i robić profilaktyczne badania.Serduszka urocze:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńProfilaktyka nadal u nas szwankuje, niestety. Oby to się zmieniło.
UsuńCieplutko pozdrawiam.:))
Najważniejsze, że wszystko się dobrze skończyło. Życzę Wam dużo zdrówka i wszystkiego dobrego. Urocze serduszka zrobiłaś.:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo, Tobie również życzę zdrowia.:))
UsuńZnam to uczucie strachu, przeżyłam to i niestety paskudne zachowanie lekarzy którzy do niego przyjechali.Dla nich rutyna a mnie zawalił się świat. .I pomimo,że minęło parę lat,ciągle mam wrażenie,że żyję z tykającą bombą.Tym bardziej,ze mąż czuje się dobrze i nie chce chodzić do lekarza.Ale bądżmy dobrej myśłi
OdpowiedzUsuńWizyty kontrolne to koniecznosc, leki chyba też Twój M. przyjmuje? Olu, rozumiem Twój niepokój i zyczż Wam zdrowia.
UsuńPozdrawiam.:)
Sporo lat temu też przeżyłam taki strach, ale okazało się, że mąż miał tylko skurcz naczyń, ale początkowo była obawa, że zawał....to prawda...nie trzeba bagatelizować żadnych objawów...i ja znów muszę odwiedzić kardiologa, by stwierdzić czy moje objawy to tylko nerwica czy już jakieś inne zmiany.
OdpowiedzUsuńTwoje serduszka są piękne....życzę wszystkiego dobrego Celu Tobie i mężowi. niech Wasze serca tykają zdrowo....
Dziękuję za piękne życzenia, mam nadzieję, że incydenty kardiologiczne się nie powtórzą.
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę.:))
Ja nie mam jeszcze pięćdziesiątki, a też dwa lata temu trafiłam na Oddział Kardiologiczny z poważnymi dolegliwościami i chociaż nie znoszę łykać lekarstw jestem do tego zmuszona:(
OdpowiedzUsuńMasz rację - nie należy bagatelizować sercowych problemów.
Celu, Twoje serduszka są śliczne i widać, że nie mają kłopotów zdrowotnych:)
Post dla mnie. Nie cierpię gabinetów lekarskich, profilaktyka u mnie zerowa, a latka swoje mam. Czas przestać myśleć a zacząć działać. Serduszka piękne. Pozdrawiam ☺
OdpowiedzUsuńZdrowie najważniejsze, trzeba o nie dbać, bo bez niego ani rusz, a za żadne pieniążki zdrowia się nie kupi niestety... Piękne serca! Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńNie lubię lekarzy :D
OdpowiedzUsuńJa moje serce leczę już od dwudziestu lat. Cieszę się, że u Was jest dobrze i życzę, by tak trwało przez całe, całe lata, a serduszka przeurocze. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńW sumie czytałam posta kilka dni temu, ale ostatnie doświadczenie walki o życie bliskiej osoby (byłam uczestnikiem a później świadkiem reanimacji) sprawiły, że jakoś nie mogłam znaleźć słów by coś napisać i chyba dalej nie mogę, może poza jednym, troska o zdrowie swoje i najbliższych to powinien być zawsze priorytet, niestety nie jest a profilaktyka właściwie w naszym kraju nie istnieje, szczególnie w wydaniu NFZ. Życzę zdrowia, Tobie i mężowi oczywiście. Dbajmy o siebie nawzajem:-) Serduszka cudne:-)
OdpowiedzUsuńNie zawsze wezwanie pogotowia pomoże, bo jest już za późno na pomoc. Wielkie szczęście, że Twój mąż o czasie jeszcze był ratowany. Zdrowia mu życzę. * Niech nasze serce będą tak piękne, jak te, zrobione przez Ciebie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHa świetne te serca :)
OdpowiedzUsuńBardzi ciekawy wpis, życzę dużo zdrowia
OdpowiedzUsuńA do kardiologa to prywatnie czy na NFZ ? Bo ja tak się zastanawiam i z tego co się zorientowałam tutaj http://radzsobie.pl/wizyta-u-specjalisty-bez-kolejek-czy-to-mozliwe/ to ciężko na NFZ jedynie prywatnie szybko sie dostanę.
OdpowiedzUsuń