Nie mam konta na FB i nie prowadzę żadnej sprzedaży.

poniedziałek, 29 lipca 2019

Dojrzałam...

Kochani, z racji wieku dziwne to stwierdzenie, bo do czego można dojrzeć, gdy ma się dorosłe dzieci i  prawa do zusowskiego stypendium. A jednak, dojrzałam ...do warzyw w ogrodzie
Uprawę  ziemi mam w genach z racji pochodzenia, więc tym dziwniejsza była moja niechęć do warzyw i tylko do warzyw. Drzewa i kwiaty kochałam i kocham, zdarzały się jakieś  przygody z ziołami, a nawet z sałatą, ale co z tego, że urosła, kiedy nie miał jej kto zjeść?
Kiedy mieszkałam w domu  rodzinnym miałam do czynienia z uprawą ziemi. Co więc mnie aż tak zniechęciło do uprawy warzyw we własnym ogródku?   To chyba praktyki robotnicze, które obowiązywały na tak zwanym roku zerowym przed rozpoczęciem studiów. Przez cały wrzesień zbieraliśmy ziemniaki na rozległych polach PGR w okolicach Fromborka. Nie tylko zbieraliśmy, potem też je segregowaliśmy, dotyk ziemniaków  aż bolał, taki chrobot powstawał, mimo pracy w rękawicach (a może moja mizofonia też ma z tym związek?)  Zajęcie to było tak traumatyczne, że długo śniły mi się po nocach, a w domu nie znosiłam i nie znoszę ich obierać...Fobia taka. Staram się nie kontaktować z ziemniakami do tej pory, mój M. obiera, albo synowie.
W tym roku mogłam wygospodarować mały skrawek ogródka (ciągle niewielkiego) na warzywnik, bo cały czas tworzę nowe założenie. Pierwsze były cukinie, piękne krzaczki, które mnie podbiły pokrojem, palczastymi, ogromnymi  liśćmi. Posadziłam je zresztą wśród bylin, pięknie kontrastują z liliowcami, a na obiad trafiają  często, taki urodzaj mam.


W rogu działki posadziliśmy buraki, ogórki, rzodkiewki, kilka sałat, kilka porów i selery. Ziółka też mamy. Niedużo, ale sprawia nam tyle radości obserwowanie każdego dnia, co się zmieniło, co urosło... Rynny między ogórkami podniosły trochę ich pędy i łatwiej się zagląda pod krzaczki. Przymierzamy się do budowy prawdziwych rabat.



Mam też pomidorki koktajlowe, a koper rozsiał się niemal po całym ogródku i wygląda bajecznie, rozświetla i urozmaica
Ciężko pracuję w ogrodzie, ale efekty są już widoczne. Moje  lilie drzewiaste, mają metr wysokości.
 Dziewanna zawsze gdzieś znajdzie dla siebie miejsce, jest imponujących rozmiarów.



Kochani, jeśli czekacie na to, że posadzę ziemniaki, co to, to nie!!!! Nigdy!
Ciekawa jestem, czy macie jakieś fobie związane z pracą w ogrodzie? Prace, które musicie wykonać, ale ich nie znosicie?
Miłego wypoczynku Wam życzę, witam nowych gości i do kolejnego razu.:))

czwartek, 18 lipca 2019

W Goczałkowicach

W ogrodach państwa Kapias byłam w maju. Od pierwszego spojrzenia wiedziałam, że ten ogród mnie zachwyci, już kiedy zobaczyłam staw, wokół którego kwitną bujnie rośliny.  Wszystko co kocham w ogrodach, rośliny, które uwielbiam, kolory purpury i zieleni. Królestwo różnokolorowych klonów, rododendronów, azalii, dereni, kalin, funkii i mnóstwo roślin zimozielonych. Bogactwo barw, form i różnorodność gatunkowa. W dodatku tak posadzone, że ta feeria kolorów nie powoduje dysharmonii, a wręcz przeciwnie, każde spojrzenie to gotowy kadr. Pokazuję  zdjęcia, które mnie szczególnie urzekły.
Mnóstwo pomysłów, dróżki i ścieżki, wykonane z różnych materiałów, górki i wzgórza, porośnięte różnorodnymi roślinami. Większość zaopatrzona w plakietki  z nazwami, gotowe pomysły do realizacji w swoim ogrodzie. W zależności od tego, co lubimy znajdziemy dla siebie mnóstwo inspiracji.
Pięknie i bardzo dokładnie oprowadza  po ogrodach państwa Kapias Łucja na blogu Szkiełkiem,okiem i sercem

//Pinterest widget