zaczęła się okropną suszą, z nadzieją spoglądałam w niebo, a teraz leje i siąpi, wieje i mrozi. Znowu z nadzieją spoglądam w niebo. Wcale mi od tego nie jest lepiej, ale moim roślinkom zdecydowanie tak. Praca w ogródku zajmuje mi dużo czasu, odwiedzam centra ogrodnicze i wypatruję nowości, kopię nowe rabaty i wyciągam perz i inne chwasty. Obsadziłam ogród wokoło, czyli rabaty są przy czterech bokach działki. Na razie rośliny nie są duże, ale jest ich dużo, bo muszą stworzyć zaporę dla wiatru i chłodu, który ciągnie od pól. Mam ogromną satysfakcję, że każda roślinka jest posadzona moimi rękoma i to uskrzydla i dodaje sił.
Dzisiaj zachęcam do orlików, mam na razie trzy odmiany i na pewno będę szukać kolejnych. Niby takie wiotkie, a mimo wiatru trzymają się świetnie.
Do moich ulubionych kwiatków dołączyłam lewizję, gęste różowe kwiatostany skupione wokół rozety. Należy ją sadzić bokiem między kamieniami, tak żeby woda nie zatrzymywała się w rozecie.
Może dlatego tak się nazywają, że chcą rosnąć zwrócone w lewą lub prawą stronę? Prawda, że piękna ta lewizja? W bukieciku też wygląda ślicznie.
Floks szydlasty rozwija się w kilku miejscach, podobnie jak niezapominajki.
Dawno mnie tu nie było, a w tym czasie w skrócie działo się tak:
Bez jaj nie mogło się obejść, ale w tym roku nie wymyśliłam nic ciekawego więc i chwalić się nie mam czym. Chociaż udało mi się sklecić wianek po dwóch latach przerwy.
Kwiecień minął szybko i dobrze,że już sobie poszedł, bo przyniósł nam choroby dzieciaczków, burze pod różnymi postaciami, najpierw śnieżną, od puszczy wiał tak przeraźliwy wiatr, jakby zapowiadał nadejście Białych wędrowców, zwrot zrozumiały dla takich jak ja wielbicieli " Gry o tron". Potem były burze piaskowe, z okolicznych pól wiało niemiłosiernie piaskiem i ziemią, a potem następowały piękne, acz niepokojące zachody słońca.
Kiedy rozpoczął się strajk z nadzieją dopingowałam nauczycieli, w końcu jestem belfrem na zasłużonym stypendium ZUS-owskim :)) Jest mi bardzo przykro, a tak naprawdę jestem wściekła, że ten protest w słusznej sprawie został zawieszony. Jak zwykle etyka na pierwszym miejscu, misja zawodu zwyciężyła. Kiedy słucham bredni na temat wysokości wynagrodzeń pedagogów, to dziwię się, że ludzie wierzą rządzącym. Byłam nauczycielem z powołania, kochałam młodzież i pracę, ale z każdym rokiem, a może ministrem? było coraz gorzej. Dziękuję Bogu, że w szkole nie muszę już pracować, tym bardziej, że deforma wprowadziła potężny chaos. Współczuję nauczycielom i młodzieży, która we wrześniu pójdzie do szkół średnich.
Kochani, miłego tygodnia Wam życzę.:))