Nie mam konta na FB i nie prowadzę żadnej sprzedaży.

czwartek, 29 listopada 2018

Muszelki świątecznie.

Kilka razy prezentowałam jak wykorzystuję muszelki  w wiankach, osłonkach na świece itp. Ozdoby świąteczne z muszelek też  Wam pokazywałam dwa lata temu, w tym roku ponownie zaszalałam, ale mam usprawiedliwienie, po prostu opróżniam zapasy i staram się z materiałów zalegających na półkach zrobić  coś, co się przyda chociażby do powieszenia na choince. 
Aby nie tracić czasu zaczęłam słuchać audiobooków, REWELACJA! Nie śmiejcie się ze mnie, ale przy tej pracy mogę się skupić na słuchaniu książek. Niedawno odkryłam  Charlotte Link, która  pisze  kryminały z "psychologiczną głębią". Polecam.


sobota, 17 listopada 2018

Zima? Czas na bombki.


Każdego roku staram się zrobić nowe dekoracje na choinkę, tym bardziej, że  w nowym domku przybyło  miejsc do ozdabiania. Eksperymentuję więc i tak powstały bombki akrylowe ozdobione koronką i  kilka  dzwonków dekupażowych
 



Trochę trwało, zanim wreszcie odnalazłam pudełko z obrączkami do serwetek, które już dawno kupiłam i dawno też ozdobiłam.  Obrączki pomalowałam na biało, nakleiłam gipiurę, pomalowałam, teraz je  lekko pozłociłam.



Jeszcze kilka dni temu była jesień, a dzisiaj od rana towarzyszą nam prawie zimowe widoki. Nie sądzę, żeby taka pogoda się utrzymała dłużej, ale z niepokojem patrzę na moje młodziutkie roślinki, czy wytrzymają ten spadek temperatury. Do ostatnich dni kwitły niestrudzenie liliowce i floks szydlasty. Najbardziej zachwyca mnie krzewuszka, która kwitnie od wiosny. Sarenka też mnie zachwyca:))
 
 



Kochani, wszystkiego dobrego Wam życzę na nadchodzące dni. :))

poniedziałek, 5 listopada 2018

Z dżinsu.

Pogoda nie pozwala już pracować w ogródku, więc  siadłam do maszyny i uszyłam 4 poszewki. Po takim długim okresie nicnierobienia zawsze mam obawy, czy jeszcze pamiętam, jak się szyje, ale to jak jazda na rowerze, raz wyuczona umiejętność pozostaje w nas na długie lata. Kiedy zaczyna się jesienny sezon robótkowy muszę zrobić przegląd szaf i komód. Odnajduję sporo przedmiotów i materiałów zbędnych, zachowanych z myślą "przyda się kiedyś," a skoro już leżą jakiś czas, to wiadomo, że albo muszę znaleźć im zastosowanie, albo wyrzucić.  Tym razem w ręce mi wpadły dżinsowe spodnie, tudzież inne kawałki dżinsu i zrobiłam z nimi porządek. Przez moment przemknęło mi po głowie, że kieszonki może by  odpruć i je "jakoś " wykorzystać. Na szczęście w porę sobie uświadomiłam, że  pewne słowa typu "jakoś " "później" i "kiedyś" staram się wyekspediować z myśli całkowicie, błąkają się potem po mózgu przyczepione do końcówek  synapsów i od czasu do czasu się przypominają, ale staram się je zwalczyć. Nie wiem, może też macie takie słówka, które Was denerwują, bo kojarzą się negatywnie.
Do rzeczy.
Może nie za dużo tego dżinsu, bo samodzielnie wydawał się smutny, podobnie jak tkanina toile de jouy. którą tapicerowałam krzesło. Musiałam, no musiałam dodać jakieś wstawki, hafy i koronki, od razu zrobiło się lżej. Nie miałam zamków do wszycia, więc zrobiłam zamknięcia na zakładkę.




Na koniec kilka zdjęć, które powinny były się znaleźć w poprzednim poście.  Pięknie przebarwiony klon palmowy Dream orange, który jesienią  zachwycił mnie bardziej niż odmiany purpurowe klonów palmowych.



Takie widoki mam w kuchni. Ciągle  się zachwycam...
Pozdrawiam Was cieplutko i dziękuję, że do mnie zaglądacie. :))
//Pinterest widget