Nie mam konta na FB i nie prowadzę żadnej sprzedaży.

piątek, 29 września 2017

Jesień dary niesie...hortensje i dynie

Wrzesień minął jeszcze szybciej, niż sierpień, niestety za dużo dobrego nie mogę o tym miesiącu powiedzieć. Chwilę odpoczynku chcę spędzić z Wami i przedstawić to, co udało mi się złapać w obiektyw.
Dynie robię każdego roku, w tym dodałam inny materiał i zrobiłam kilka żołędzi. Sposób na dynie podawałam już w kilku postach, nowością zaś są prawdziwe dyniowe ogonki, a wiecie, że dziko rosnące  dynie znalazłam  pod lasem,  zostawiłam je dla zwierzątek, a jeden pęd przygarnęłam, żal by było nie wykorzystać.


sobota, 9 września 2017

Taki piękny sierpień minął ...

Sierpień był bardzo bogaty w piękną pogodę i  w wydarzenia, komentuję Wasze posty w miarę możliwości, a jak widzę  wszystkie jesteśmy bardzo zajęte codziennością. Dzisiaj odrywam Was od niej i zabieram  na kilka spacerów po Warszawie i okolicach, parada wojskowa, nowe  bulwary i koncert chopinowski.
Jestem od zawsze pacyfistką, moi synowie mieli zakaz zabawy bronią, a jednak obiecywałam sobie, że kiedyś osobiście obejrzę paradę z okazji Cudu nad Wisłą, bo to przecież wielkie polskie święto. Zdjęć sensownych z parady udało m się  zrobić tylko kilka, bo tłumy zebrały się na Alejach Ujazdowskich i trudno było dotrzeć do pierwszych szeregów. Refleksje mam takie : zawsze na żywo wszystko wygląda lepiej niż w TV, największe wrażenie wywołują loty samolotów, ale drugą moją refleksją jest to, że chyba nie jesteśmy potęgą militarną.:(  To wszystko już było.
Pokazuję to, co podobało mi się najbardziej, samoloty, naszych pięknych "chłopaków" i radośnie witanych amerykańskich żołnierzy.




W Warszawie nastała moda na bulwary, nie dziwię się, bo pamiętam mnóstwo zarośniętych krzaczorów nad Wisłą, a teraz bulwary tętnią życiem, przychodzi tu mnóstwo ludzi z dziećmi, jest gwarno i światowo.
To świetne miejsce do zabawy, bo raczej wśród tej ciżby trudno odpocząć, ale warto nowe bulwary zobaczyć. Jest mnóstwo miejsca do opalania, do posiedzenia z przyjaciółmi w przytulnych  knajpkach, wszystko na totalnym luzie. Chodzi oczywiście o lewy brzeg Wisły, bo na prawym mało się zmienia.


Za dużo gwaru?  Po spokój i relaks byłam w Żelazowej Woli, uwierzycie, że pierwszy raz? W każdą letnią sobotę i niedzielę są koncerty, można posiedzieć przy domku, ale równie dobrze można posłuchać muzyki przechadzając się po przepięknym parku. Urokliwe miejsca, romantyczne zakątki, bardzo stare drzewa, stawy, mostki, a do tego muzyka Chopina, no i klimat inny niż w łazienkowskich koncertach /klik/ /klik/, wszystko jest takie swojskie i spokojne.





 
Patchwork pełen kolorów uszyłam dla naszego wnuka. Nasza wnusia Ida doczekała się braciszka, Jan Aleksander przyszedł na świat 30 sierpnia, dlatego  ten sierpień był taki piękny.



Różyczkami dziękuję  za odwiedziny wszystkim, którzy dotrwali do końca tego długiego posta.
Życzę Wam pięknego tygodnia.:))
//Pinterest widget