Kiedy kończy się letni sezon z ogromną radością wracam z ogrodu do pracowni w domu. Stawiam na dużym stole maszynę do szycia, nawlekam nici i rozpoczynam pracę z materiałami. Szycie stało się moją pasją, kiedy trzeba było zagospodarować wolny czas po przejściu na stypendium zusowskie. Szycia na maszynie, dziergania na drutach i wielu innych potrzebnych umiejętności nauczyła mnie Mama. Nie ma Jej ze mną już 30 lat, a ja zajęta intensywną pracą zawodową nie miałam czasu ani chęci na te zajęcia. Kiedy więc pojawił się "nadmiar czasu" rzuciłam się do pracy, która pozwala mi jednocześnie zająć głowę przyjemnymi myślami i osiągnąć konkretne, namacalne efekty. W ten sposób w bieliźniarce rosną stosy nowych poszewek i patchworków.
Tym razem postanowiłam wykorzystać bloki pozostałe po już ukończonych patchworkach, wystarczyło dodać podkład, wypikować, doszyć plecki i kolejne poszewki gotowe. Czasami są to zwykłe poszewki z jednorodnego materiału. Ponieważ przy pracy słucham audiobooków, czas mam podwójnie wykorzystany. :>))
Droga Cecylio!
OdpowiedzUsuńOd zawsze podziwiam Twoje przepiękne poszewki. Tym razem bardzo kolorowe, pełne radości, wprost idealne na te szare, deszczowe dni. Kwiaty prześliczne, romantyczne, prawdopodobnie jest to szczególny, upominkowy prezent.
Życzę Ci samych pięknych, słonecznych, jesiennych dni:)
Oj tak, ten wrzesień rzeczywiście nie jest dla nas łaskawy- zimno, ponuro, nawet na spacer nie chce się wyjść. Poszewki przepiękne! Prawdziwy talent w rękach! Podziwiam, bo sama mam dwie lewe do tego typu prac ;)
OdpowiedzUsuń...że Ci się chciało, że się udało !? Poszewki cudne !!! Ta biała pikowana z wolnej ręki - urocza !!! Piękne, równiutkie patchworki !!! Osobiście tęsknię za szyciem...bardzo ! Pozdrawiam ciepło :)))
OdpowiedzUsuńPiękne poszewki. Ta biała bardzo elegancka a te patchworkowe kolorowe takie na rozweselenie. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńPiękne te poszewki. Ta biała jest wręcz urocza. Szycie patchworkowe to jak malowanie obrazów, zestawiasz kolory, wzory, faktury i fajnie, że mamy to stypendium, aby się poświęcić tym różnym pracom, chociaż to nie poświęcenie, to przyjemność. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twoje określenie "stypendium zusowskiego" :) Już się na nie kiedyś u Ciebie natknęłam, ale dzisiaj rozśmieszyło mnie ponownie. Co mam napisać? To, co już wszyscy napisali: poszewki są przepiękne, jak ja zazdroszczę tym wszystkim, którzy z igłą i nitką są za pan brat. Ja niestety, nawet takie ręczne szycie traktuję, jak karę, a ogromnie bym chciała umieć robić takie cuda. Poza tym mam tyle rzeczy, które chciałabym przerobić, zmienić... Niestety, ręce dwie lewe u Iwonki są :) Pozdrowienia Celu, może pomyśl nad sprzedażą tych pięknych dekoracji...
OdpowiedzUsuńCelu, zawsze jestem pod ogromnym wrażeniem tak pięknych ,,uszytków,, To prawdziwa sztuka, którą niesamowicie podziwiam. Twoje podusie są przepiękne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Agness:)
Poszewki są przepiękne:)))Pozdrawiam serdecznie i Wszystkiego co dobre życzę:))))
OdpowiedzUsuńUwielbiam kolorowe poduszki dodają uroku każdemu wnętrzu. Pozdrawiam 😊
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają te poszewki, takie radosne. Dobrze wykorzystujesz czas. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiękne poszewki i kwiaty. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper poszewki i cudne kwiatki <3
OdpowiedzUsuńSą przepiękne! Ach, te pasje...
OdpowiedzUsuńMoja Mama pięknie szyła, a była samoukiem. Moja koleżanka pięknie szyje, a jest samoukiem, tylko ja mam drętwe palce. Ale podziwiam Je za kunszt, talent i wyobraźnię, tak jak i Ciebie. Wiem przecież, że nie jest to łatwe zajęcie. No cóż... mnie również najbardziej podoba się biała poduszeczka i te kwiaty... jak malowane. Jesteś Celu utalentowana w wielu dziedzinach. Gratuluję...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie...
Wspaniałe wyroby wychodzą spod Twoich rąk Celu, jestem pod wrażeniem. U mnie na tapecie cały czas jest jeszcze ogród, powoli czuję już zmęczenie materiału i chęć spędzania weekendów w inny sposób niż z motyką w garści;))) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńcudne...podziwiam , ja też kiedyś szyłam i szyłam a teraz zarzuciłam takie robótki, być może dlatego, ze nie mam maszyny do szycia, została w Wenezueli, biała poszewka przecudna ale te kolorowe też..pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńFantastyczne te poszewki a biała najpiękniejsza! Mnie z maszyną do szycia jakoś nie po drodze ale podobnie jak Ty zimne i deszczowe chwile spędzam w pracowni. Dobrze mieć drugą pasję:) Serdeczności Cecylko.
OdpowiedzUsuńWitaj w czasie panowania Aniołów Stróżów Celu
OdpowiedzUsuńTak, wracasz z ogrodu do domu. I chociaż bardzo lubię Twój ogród, to również jestem ciekawa, co nowego w domu wymyślisz.
Poszewki piękne. Nic tylko się przytulić.
Niech Anioł towarzyszy Ci każdego dnia, a swoim skrzydłem również progi Twego domu otoczy
Śliczne te podusie, dopieszczone! Ja kiedyś też udzielałam się artystycznie, teraz wzrok nie taki, więc "uprawiam" wolontariat w seniorami w "nadmiarze" wolnego czasu. Całusy:)))
OdpowiedzUsuńJakie piękne! Zapraszam do siebie flowersblossominthewintertime.blogspot.com
OdpowiedzUsuń