- powiedziała pewnego dnia nasza wnuczka Ida. Tyle świadomości w naszej kochanej prawie sześcioletniej dziewczynce. Bardzo byliśmy z niej dumni, bo staramy się żyć ekologicznie i przywiązujemy ogromną wagę do oszczędzania wody.
Jestem ciekawa, czy zwracacie uwagę na alarmujące wieści o tym, że w
naszym kraju mamy zdecydowanie za mało wody. Wszystkie programy
ogrodnicze w telewizji, zwłaszcza p. Maja Popielarska podkreśla
znaczenie deszczówki. Zwróciliśmy i my. Pod każdą rynnę ustawiliśmy
pojemniki, które łapią deszczówkę. Jak na sporą powierzchnię dachu mamy
tylko trzy odpływy z rynien, ale i to wystarcza. Chodzi nie tyle o
oszczędności pieniężne, ale oszczędność wody jako surowca, którego w
Polsce brakuje. Poza tym dla roślin to samo zdrowie. Nasze podrynnowe
pojemniki dają nam w sumie 240+240+120= 600 litrów deszczówki. Może nie
jest to oszałamiająca ilość, ale przy ostatnich deszczach napełniały się bardzo szybko, cała woda jest już przelana do oczka, a pojemniki czekają na następną porcję deszczu.
Najładniej wygląda szary pojemnik , dlatego stoi przy najczęściej uczęszczanej ścieżce. Pozostałe dwa to zwykłe kubły na śmieci, mają tę przewagę, że bez problemu zanurzam w nich wiadro lub polewaczkę. Mają podłączenie do rynny i oczywiście kraniki spustowe. Na zimę odłączamy dopływ wody.
- Wodę z pojemników można wlewać do wiader i podlewać rośliny, a czasami podłączamy wąż i woda płynie do naszego oczka, które jest prawdziwym rezerwuarem wody deszczowej. Gdy pojemniki są puste, do podlewania roślin czerpię wodę bezpośrednio z oczka konewką.
- Do układania kostki i ścieżek nie używaliśmy betonu, dzięki czemu woda szybko się wchłania
- Nie używam żadnych folii pod rabaty
- Podlewam rośliny wieczorem, rzadziej a mocniej, wtedy rośliny w poszukiwaniu wody korzenią się głębiej
- Żeby zapobiec wysychaniu gleby ściółkuję rabaty korą, na puste miejsca wysypujemy też skoszoną trawę, ale cienką warstwę. Zapobiega to parowaniu wody
- Czasami zamiast ściółki sadzę rośliny zadarniające
- Można sadzić gatunki sucholubne, macierzankę, lawendę...
Bardzo jestem ciekawa, czy macie inne pomysły na oszczędzanie wody w ogrodzie. Podzielcie się nimi, proszę.Kochani! Dzisiaj jest rozpoczęcie kolejnego trudnego roku szkolnego. Nasze wnuki rosną tak szybko... Ida ma pierwszy dzień w szkole, w zerówce, a Janek pierwszy raz poszedł do przedszkola, przeżywamy bardzo ich początki ...Wszystkim auczycielom i uczniom życzę dużo wiary, cierpliwości i mimo wszystko zadowolenia z pracy i nauki.Trzymajcie się cieplutko.:))
Dawniej zbierano deszczówkę prawie w każdym gospodarstwie domowym na wsi oczywiście. a w mieście dziewczyny zbierały deszczówkę do mycia włosów podobno były bardziej puszyste i zdrowsze.
OdpowiedzUsuńJa akurat nie mam ogrodu ale zauważam ,że beton pojawił się wszędzie na wiejskich podwórkach , w parkach i placach zabaw. Bardzo podoba mi się Twój pomysł na zagospodarowanie deszczówki. Miłego dnia:)
Państwo nie prowadzi świadomej gospodarki wodnej, kostka jest wygodna, ale nieprzesiakalna, odpływy niedrożne, zalania po ulewach...
UsuńPozdrawiam Cię cieplutko.:))
Woda jest w naszym codziennym życiu. I nie myślę tutaj o jej ważnym zastosowaniu, o którym mówi się teraz bardzo dużo. Mieszkamy nad jeziorem polodowcowym, terenie raczej wilgotnym, z licznymi podziemnymi żyłami wodnymi. Pod domem mamy studnię na deszczówkę, cały dom jest otoczony opaską, która nadmiar wody zbiera i odprowadza właśnie do niej. Dzięki temu i i specjalnej izolacji domu (mamy 100 mkw. piwnicy) nie występuje problem z wilgocią czy zalaniem. Nie mamy miejsca na oczko wodne bo posesje w tym miejscu są małe. U nas dużą jej część zajmuje specjalny zamknięty zbiornik na szambo bo nadal nie ma tutaj kanalizacji. Zasilamy je specjalnymi bakteriami, które choć trochę zmieniają skład nieczystości a potem są wybierane i wywożone. Jak widzisz, woda jest u nas maglowana na różne sposoby. I można by jeszcze dużo opowiadać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tomaszowa
A jeszcze zapomniałam napisać: Powodzenia dla Idy i Janka!!!! To dla nich teraz ważne dni, nowe przeżycia i znajomości.
UsuńMoi już dorośli, wszystkie szczeble zaliczone i wspominane z różnymi odczuciami. Najmilej mówią o podstawówce i gimnazjum, z tego okresu mają wiernych przyjaciół do dziś. Szkoła średnia i studia budzi mniej entuzjazmu.
Ja natomiast doskonale pamiętam ich pierwsze dni w przedszkolu i pierwszej klasie. Było trudno, ale daliśmy radę:))
Trzymam kciuki!
pozdr
Cześć, my też mamy szambo, co wymusza trochę więcej świadomości w korzystaniu z wody. Dom kupiliśmy, więc nie mieliśmy wpływu na rozsądne wodne rozwiązania, staramy się szanować wodę, żałuję że nie wszystko jest tak jak byśmy chcieli, ale na pewne sprawy nie mamy już wpływu, trzeba było wybudować studzienkę...
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie.:)
Bardzo ważny post, brawo! <3 Matka Ziemia tyle już wycierpiała, musimy jakoś jej pomóc, bo to nie jej wina, że jest, jak jest. Ja staram się oszczędzać wodę, idzie mi coraz lepiej, bo kiedyś to była kąpiel za kąpielą, teraz już jedna w tygodniu, a tak to prysznic. Kwiaty również zazwyczaj podlewam wieczorem. :) Wnuczka taka mądra, życzę Twym wnukom naprawdę udanych dni wraz ze szkołą, pozdrawiam cieplutko. <3
OdpowiedzUsuńPs. zdjęcia piękne. :)
Dziękuję, Agnieszko za dobre słowo. My również szanujemy wodę nie tylko w ogrodzie, ale i w domu. Nie znoszę przeciekających kranów, wody kapiącej gdziekolwiek...
UsuńPozdrawiam Cię cieplutko.:)(
Cecylio!
OdpowiedzUsuńTwoja wnuczka jest bardzo mądra i wie, że należy szanować wodę. W naszym kraju słodkiej wody jest mało i nic się nie robi w tym zakresie. Mój ogród położony jest na terenie podmokłym. W czasie częstych i obfitych deszczów, pomimo drenażu mamy sporo problemu. W ogrodzie mamy studnię i praktycznie wody w niej nie brakuje, mimo to zbieramy deszczówkę do beczek. Ponieważ wstajemy około piątej rano więc ogród podlewamy o tej porze. Wieczorem rabaty są zbyt nagrzane i jest duże parowanie wody.
Serdecznie Cię pozdrawiam:)
Każdy ma swoje sposoby podlewania, najważniejsze, że podlewasz deszczówką, Mnie najbardziej denerwują komary przy wieczornym podlewaniu. Jeśli wstajecie o piątej rano, to Was bardzo podziwiam.
UsuńPozdrawiam Cię bardzo cieplutko:))
Niestety, bezmyślność ludzka prowadzi do katastrofy...
OdpowiedzUsuńZiemię mamy tylko jedną.
UsuńPozdrawiam Cię cieplutko.:)
Też mnie przeraża ten wszechobecny beton. Po słowach Twojej wnuczki widać, że nauka i taka Wasza postawa procentuje. Ma dobry przykład. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa, świadomość w narodzie, a zwłaszcza wśród najmłodszych rośnie.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie.:)
Również zbieramy deszczowke do beczek. Gdy już dużo czasami do jednej naleci aż się przelewa mąż odpompowuje do oczka. Macie świetne pomysły, stosujemy to samo. Rzadziej, wiecej, sciolka i słomą nawet... I gęsto sądzę rośliny.... I nasza deszczówka. Oczywiście koszta mniejsze. To prawda, czas leci.
OdpowiedzUsuńMoja Neela już do 2 klasy. Nie mogła się doczekać dzisiejszego dnia. Tak z utęsknieniem czekała na szkole.pozdrawiam.
Życzę powodzenia Neli w drugiej klasie. Cieszy mnie, że też szanujecie wodę, my słomy tylko nie mamy, ale stosujemy też pocięte zrębki drzewne.
UsuńPozdrawiam Cię cieplutko.:))
Mądra myśl techniczna. Zbiorniki nie straszą, nie raz widywałam paskudne wanny na deszczówkę, zarośnięte glonami. I pełno larw komarów.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Anno. W naszym oczku mamy na razie tylko trzy rybki i dużo pływaków, które żywią się komarami.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie.:)
My mamy specjalny pojemnik zakopany w ziemi do którego doprowadzana jest woda ze wszystkich rynien, a w pojemniku znajduje się pompa i dzięki niej napelniam beczkę wodą,aby się ogrzała i podlewam roślinki. Powodzenia wnuczętom w szkole i w przedszkolu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Piękny ogród masz. My też zbieramy wodę w czasie deszczu do wielkich pojemników i potem podlewamy rośliny w szklarni i ogrodzie. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńŚwietne rozwiązania na zatrzymanie wody w ogrodzie. Ja mam na razie balię, którą podstawiam pod rynnę ale myślę o zbiornikach. W moim województwie jest szczególnie mało wody, staram się dbać by jej nie marnować. W domu zlewam do większego naczynia wodę np.z płukania warzyw czy resztki wody z czajnika.
OdpowiedzUsuńWnuki wkroczyły w nowy etap życiowy, powodzenia życzę! Na pewno sobie poradzą, wnusia jaka mądra dziewczynka!❤
Za każdym razem jak otwieram kran i puszczam wodę zdaję sobie sprawę z tego jaką jestem szczęściarą, że ta woda leci mi z kranu i nie muszę pół dnia tracić by iść dziesiątki kilometrów by zdobyć jedno wiadro wody jak to bywa np. w Afryce. Zawsze też staram się zużywać jak najmniej wody i wykorzystywać nawet kilka razy tą samą wodę.
OdpowiedzUsuńTrzeba pomyśleć o przyszłości naszej planety.
Pozdrawiam serdecznie:-))
Bardzo cenny post.:)
OdpowiedzUsuńBrawo Wy!
Serdeczności posyłam.:)
Wnuczka genialnie to określiła! Dla mnie ten temat jest bardzo ważny, jak zresztą w ogóle ekologia, ochrona środowiska. Deszczówkę też łapiemy, stosujemy podobne sposoby jak u Ciebie, żeby zmniejszyć pobór wody z wodociągu. Bardzo mi się podoba Wasz patent na zbiornik deszczówki zrobiony z kubła na śmieci. Okazuje się, że nie trzeba jakichś skomplikowanych i drogich urządzeń :).
OdpowiedzUsuńProblem z niedoborem wody pitnej niestety jest dość powszechny na całym świecie - marnujemy wodę pitną poprzez choćby używanie jej do spuszczania wody w toalecie - patrząc na skalę są to tysiące litrów zmarnowanej wody. Dobrym zamiennikiem jest choćby deszczówka, która nie jest zdatna do picia, jednak ma wiele innych zastosować, choćby w ogrodzie. Sam zakupiłem zbiornik kilka lat temu: https://zbiornikinadeszczowke.com/
OdpowiedzUsuń