Każdy chłodniejszy moment wykorzystuję na prace w ogrodzie, ale jest ich tak mało, że szukam sobie zajęć w domu. Tym razem znalazłam pracę zaczętą zimą, o której zapomniałam, która przestała mi się podobać, więc skończyć musiałam natychmiast. To taki patchwork od niechcenia. Miał być bajecznie kolorowy, letni, ale kończyłam go na siłę, chociaż nawet nie miałam siły, żeby ładnie popikować, no po prostu chciałam mieć go z głowy. Czy Wam się to też czasami zdarza?
Kiedy nadejdą jesienne wieczory wezmę go do chyba do ponownego przepikowania, bo jest tak prosty jak budowa cepa, na szczęście kolory nadal mi się podobają.
Za to kwiaty eustomy bardzo mnie oczarowały.
Tak krótko dzisiaj. Czekam na kolejną falę upałów z nadzieją, że to już może ostatnia? Łapię się na tym, że narzekam i aż mi głupio, gdy pomyślę o wszystkich, którzy pracują na zewnątrz, a zresztą wewnątrz bez klimatyzacji też ciężko. A nam tak trudno dogodzić z tą pogodą, zawsze pod górkę...
Czy macie sposoby na ochłodzenie domu? Zasłon nie odsłaniam, słońca nie wpuszczam i robię przeciągi.
Kochani, uważajcie na siebie. Moc serdeczności Wam posyłam i gdziekolwiek jesteście, życzę udanego wypoczynku.:))
Ja nie lubie lata, upalow, a u nas to jescze do tych wysokich temeratur dochodzi wysoka wilgotnosci jest jak w saunie...byle do pazdziernika:)))) Quilt przeuroczy, zazdrosze talentu:) Serdecznosci:)
OdpowiedzUsuńU mnie od 9 do 18 wszystko pozamykane. Dopiero jak spada temperatura na zewnątrz zaczynam wietrzyć. Też nie sądziłam, że upały mogą tak męczyć...
OdpowiedzUsuńMnie Twój patchwork się podoba. Jest taki dziewczęcy :)
Patchwork piękny, ja chyba dziś usiądę do maszyny, ale powstanie coś mniejszego. Mieszkam w domu z cegły i długo mieliśmy chłodek. Wietrzę mieszkanie późnym wieczorem i w nocy, rano zamykam wszystkie okna i zasłaniam roletami. Że też tych upałów nie da się przerobić ma ciepłe kaloryfery zimą. Pozdrawiam ☺
OdpowiedzUsuńPiękny patchwork.:) Ja też w dzień zasłaniam okna, a wietrzę wieczorami i nocami, w dzień czasami dodatkowo ratuję się wentylatorem. pozdrawiam serdecznie!:)
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem, czy taki prosty ten patchwork... Jest bardzo radosny, ma śliczne kolory, a do tego mi się zawsze podobała ta technika :) Kwiaty też piękne. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziś u mnie pada, choć coś słońce się zaczyna pojawiać, a ja chcę deszcz. Dziś bez parasola chodziłam po dworze podczas ulewy i sobie śpiewałam. :D Bardzo źle znoszę upały, a w pracy to jest już koszmar. Ja właśnie pracuję bez klimatyzacji i wystarczy minuta, by spływała fala potu. Jakoś jednak się od tego ratuję. hehe
OdpowiedzUsuńMnie Twoja praca podoba się na maksa. Nie widzę w niej ani odrobinki, która by mi nie pasowała...nic a nic!!! Kolorystyka również całkowicie mi odpowiada, dla mnie bomba i już. :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę ochłodzenia. <3
Piękną pracę wykonałaś:))ja też nie przepadam za upałami:(((staram się robić przeciągi i otwierać oka nocą:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńPatchwork jak letni ogród pełen kwiatów !!! To wielka rzecz ! Brawo !!! Celu, ja też zasłaniam okna zasłonami i nie otwieram. Dopiero wieczorem na trochę otwieram, ale gdy zaczynają pojawiać się komary to znów zamykam. Dziś u mnie wiatr i ciemne chmury. Jest czym oddychać. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńDzisiaj jest nareszcie czym oddychać, ale niestety nie popadało więc w ogrodzie mam w zasadzie jesień, bo wszystko żółknie od suszy i palącego słońca :-( A patchwork wygląda cudnie i bardzo radośnie. Nie wiem zupełnie co Ty od niego chcesz,ale dla mnie uszyc coś takiego to kosmos, a nie budowa cepa, chociaż w sumie to nie wiem jak cep jest zbudowany:-) Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMnóstwo pracy wykonałaś ale pięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńGdzieś zapodziewają się moje komentarze albo ja mam taką sklerozę i wszystko zostaje w myśli jednie... :)
pozdrawiam :D