Tytuł bynajmniej nie ma żadnych podtekstów (chyba nikogo nie rozczarowałam?), chcę Wam się pochwalić nową umiejętnością, a nawet dwiema. Na razie metoda prób i błędów pozwoliła mi na odnowienie starego krzesła, które spędziło na strychu wiele lat jako nieużytek. Sporo mebelków zmieniłam już w ostatnich latach, a TO naprawdę zrobiłam po raz pierwszy, przy czym TO oznacza po prostu zabawę w tapicera. Przedtem zakupiłam taker, wyszorowałam miękkie części krzesła, dobrałam tkaninę toile de jouy (czytaj: tual de żui, zawsze miałam problem z zapamiętaniem, więc utrwalam:)) których mam pod dostatkiem i po prostu obiłam oparcie i siedzisko krzesła. Oczywiście drewniane części przedtem przemalowałam i postarzyłam. Siedzisko się zdejmuje, więc nie było problemu, natomiast górnej części nie byłam w stanie wyjąć, stąd po przymocowaniu tkaniny musiałam jakoś przykryć miejsca łączenia, użyłam taśmę, którą dawno temu kupiłam na naszym bazarze z myślą może się przyda? To na razie początek, zdaję sobie sprawę, że dam radę zrobić tylko bardzo proste naprawy, na pewno znawcy dopatrzą się niedociągnięć, ale z każdym następnym razem będzie lepiej. Trening czyni mistrza, przynajmniej mam taką nadzieję.
Piękne są te materiały z trudną nazwą, do tego prezentują tak bardzo różne wzory. Kiedy znudzi mi się tkanina, bez problemu użyję nowej, bo tę po prostu zerwę, albo uszyję nowe wdzianko. Doszłam do sedna, bo mój drugi pierwszy raz to właśnie wdzianko dla innego krzesła. Wdzianko szyłam po raz pierwszy, następne powstanie w prostszy sposób, a krzesło też pobieliłam i postarzyłam. Od kiedy przypomniałam sobie sposoby na falbanki nie mogę się powstrzymać, to dopiero szaleństwo mnie dopadło, ale pokażę wkrótce, co dokładnie.
Trochę
się chwalę, ale to dlatego, że naprawdę się cieszę z kolejnych staroci,
które wrócą do używania, a dodatkowo z tego, że ciągle poznaję coś
nowego , nie mam
czasu na nudę i robię to, co lubię.
Krzesła w starej wersji
Jesienne klimaty rozgościły się na dobre, życzę Wam dużo radości z prawdziwej polskiej jesieni, którą większość z nas kocha, a przynajmniej lubi.
Kochani, serdeczności Wam zostawiam, do następnego razu.:))
To niesamowite jak kolor może odmienić mebel. Krzesła w nowej szacie są przepiękne. Zazraszczam, zwłaszcza tego z podłokietnikami. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńMiło mi to czytać, Gosiu, krzesła mają swoje lata, a tych z podłokietnikami miałam cztery, niestety dwa razy stanęłam na nich i zostały bez podłokietników.
UsuńBuziaki.:)
Cudowna przemiana krzesel, pieknie je odnowilas i bede Ci z pewnoscia dobrze sluzyc:) Uwielbiam wzory toile we wszystkich kolorach, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Kamillo, to dla mnie podwójna radość, gdy sie podobają moje przeróbki.
UsuńUcałowania.:)
Krótko, jesteś niesamowita ,,,brawo
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dla takich słów warto się starać.
UsuńRównież Cię serdecznie pozdrawiam.:)
Świetne przemiany. A mnie jest wstyd, bo moje do przeróbki stoją nadal nieruszone.
OdpowiedzUsuńTwoje po prostu czekają na swój czas, pewnego pięknego dnia wstaniesz i "same się zrobią."
UsuńPozdrawiam cieplutko.:)
Pięknie ! Cudowne przemiany w mój gust
OdpowiedzUsuńA gdzie zakupiłam materiał w scenki? szukam ale jak znajdę to ceny zwalają mnie z nóg
Pozdrawiam
*zakupiłaś
UsuńMateriał kupiłam jakiś czas temu w przecenie w Leroy-Merlin, już wcześniej uszyłam z niego podkładki.
UsuńZawsze korzystam z okazji. Uściski przesyłam.:)
Widzę,że ta zabawa w " tapicara " Ci się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńEfekt wyszedł zachwycający :)
Dziękuję bardzo, każda nowość ma w sobie urok i magię, aż pewnego dnia mam przesyt i wtedy wracam do czegoś znanego.
UsuńPozdrawiam Cię cieplutko.:)
Uważam, że ten "pierwszy raz" wyszedł Ci w pełni profesjonalnie.
OdpowiedzUsuńŚwietna robota, a ten materiał z trudną nazwą idealnie komponuje się z przecieranym na biało krzesłem. Efekt rewelacyjny.
Pozdrawiam serdecznie:)
Krzesła przerobiłaś jak Mistrz tapicerski, podziwiam szczególnie po tym jak zobaczyłam zdjęcie "przed"
OdpowiedzUsuńPiękna przemiana:))Brawo!!
OdpowiedzUsuńOch Kochana Cecylio,
OdpowiedzUsuńzastanawiam się ile jeszcze w Tobie drzemie nie ujawnionych różnych metod. Jestem zachwycona Twoim profesjonalizmem. Materiał jest rewelacyjny. Z takim wzorem masz przecież wiele dodatków.
Cecylio, krzesła są naprawdę bardzo piękne.
Całuję i serdecznie pozdrawiam:)
Tapicerka w niebieskie sceny chodzi za mną od bardzo dawna:) Profesjonalnie odnowiłaś swoje krzesła, wyszło świetnie. Wszystkiego dobrego kochana!
OdpowiedzUsuńWspaniale sobie poradziłaś ze zrobieniem tapicerki! Ze zwykłego krzesła powstał śliczny mebel:) Scenki rodzajowe to mój ulubiony wzór na tkaninach, na razie podobny, tylko czerwony, mam w ramkach jak obrazki, ale planuję go też na siedzisko w przedpokoju.
OdpowiedzUsuńTo drugie krzesło po przemalowaniu też jest super, marzy mi się dokładnie taki fotel na biegunach. Uszycie wdzianka to wyższa szkoła jazdy, podziwiam Twoje umiejętności:) Serdeczne pozdrowienia, Celu:)
Padłam z wrażenia - cudna przemiana !
OdpowiedzUsuńAle cuda poczyniłaś z tymi krzesłami! Wyglądają przepięknie, już sobie wyobrażam jak będzie wyglądało odnowione setne krzesło. Buty nam pospadają z wrażenia, na pewno! :)
OdpowiedzUsuńMetamorfoza na 6 . Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńBardzo odważnie Celinko, ja się "czaje" bo to tez będzie moj pierwszy raz. Wyszorowałam stów drewniany papierem ściernym, ale jakoś nie mogę się zabrać za malowanie. Twój pierwszy raz bardzo udany!Powiedz jeszcze jaką farba malowałaś?
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu, pięknie wyszło. Kurcze za mną chodzą jakieś meblowe przemiany, ale zupełnie nie wiem jak się do tego zabrać.
OdpowiedzUsuńSerdeczności przesyłam :)
Uwielbiam takie przemiany...żal by mi było wyrzucać takich skarbów, a Ty zrobiłaś im piękne "ubranka" brawo dla Ciebie:)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Aga z Różanej
Piękne krzesło, śliczna i stylowa tkanina. A wzór i niebieski kolor pasuje idealnie do zastawy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Piękne krzesło, śliczna i stylowa tkanina. A wzór i niebieski kolor pasuje idealnie do zastawy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Dałaś krzesełkom nowe życie;) Wspaniale Ci to wyszło;) Podziwiam pomysł i cierpliwość;) Na mnie już 3 lata czekają podobne krzesełka i wciąż nie mogę się za nie zabrać.... Muszę podpatrzeć, jak to robisz;) Pozdrawiam Cię cieplutko i dziękuję za miłe odwiedziny u mnie;) I już zapisuję Twojego bloga w swoich ulubionych, bo po zmianach gdzieś mi zginął? Miłego weekendu;)
OdpowiedzUsuńPiękne, cudne, cudne, piękne te Twoje stare nowe krzesełka, brak mi słów :) Miłego dnia !
OdpowiedzUsuńKochana dokonałaś cudów. Jestem zachwycona Twoimi metamorfozami!Zwłaszcza krzesłem z niebieskim motywem! :) BRAWO TY!
OdpowiedzUsuńKobieto o wielu talentach gratuluję :-)Krzesła jak z najdroższego sklepu ;) Lubimy to samo choć przyznaję, że wolę robić swoje mebelki a ostatnio szyć na maszynie mam frajdę jak mała dziewczynka :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie miłego weekendu!
martaimama.blogspot.com
Cudowna metamorfoza. Materiał przesliczny.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBibeloty i wszelkie jak to nazywa mój przyjaciel... durnostojki uwielbiam. Twoje talenty... super sprawa do pozazdroszczenia.
OdpowiedzUsuńUdało się! ! ! - wszystko pięknie wyszło - krzesełko i poduszka z falbanką wygląda wspaniale - pozdrawiam Celu serdecznie
OdpowiedzUsuńKrzesło wyszło pięknie, uwielbiam te motywy :) Właśnie rozpoczęłam prace nad swoimi, tkanina podobna, tylko w różu. Twoje takie delikatne, eleganckie i romantyczne...No i to z falbaną - urocze :) Możesz być z siebie dumna ! :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWspaniale sobie poradziłaś z odnowieniem krzeseł. A tkanina rzeczywiście piękna :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak patrząc na te krzesła zdumiałam się, bo te z czerwonym obiciem, to takie same jakie moja mama ma do tej pory... W tym roku będąc na Mazurach Mama stwierdziła, że trzeba je wreszcie wyrzucić i kupić coś innego... I tutaj powiedziałam Mamie, czy może nie lepiej dać wytapicerować na nowo, bo w sumie drewno nadal się trzyma, są naprawdę solidne, tylko ten materiał taki już brzydki. Jakoś moją mamę to jednak nie przekonuje, no cóż zrobi co zechce... Tobie fajnie to wyszło.
OdpowiedzUsuńNiesamowita metamorfoza. Krzesła są naprawdę piękne. A ta tual de.... kojarzy mi się z wakacyjnym domkiem Swiss Cottage w Irlandii
OdpowiedzUsuńKrzesła wyszły cudnie a z niebieskimi wzorami to już mistrzostwo:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńDoskonale sobie poradziłaś... wiem, że wcale nie jest to proste, bo sama kilka takich prac popełniłam. Brawo!
OdpowiedzUsuńWohoo, z tymi krzesłami to zaszalałaś i zrobiłaś cudne przeróbki!! Z niebieskim wzorem niesamowicie ciekawe połączenie.
OdpowiedzUsuńChwilę do Ciebie nie zaglądałam a tu takie fantastyczne rzeczy.
OdpowiedzUsuńOgromnie mi się krzesła podobają i ten drewniany fotel....po prostu cudeńka.
Ależ jesteś zdolna dziewczyna. I masz ogrom cierpliwości, której ja w ogóle nie posiadam.
Jestem Celinko pod wrażeniem Twoich nowych umiejętności.