Witam Was serdecznie i dziękuję za piękne komentarze. Listopad w tym roku jest dla mnie wyjątkowo przyśpieszony, mam niedosyt czasu na blogowanie, ale za to zadziało się trochę robótek.
Bardzo lubię ciepłe kolory i ciepłe przytulne wnętrza, lubię tkaniny, tym bardziej, że czasami sama coś z nich potrafię uszyć, no proszę, jaka jestem skromna.
Zawsze w pięknych sklepach podziwiałam okrycia łóżek, aksamitne, welurowe, mięciutkie, przytulne. Kilka lat temu w którymś SH wpadły mi w zasięg wzroku zasłony z aksamitu, w dodatku idealnie w kolorze mojej sypialni. Decyzja zawsze zapada szybko: Brać! Z jednej od razu uszyłam poszwy na poduszki, druga leżała w szafie do tego tygodnia. Pewnego dnia wstałam i wiedziałam, że temat nowego nakrycia na łóżko dojrzał do fazy wykonania. Kiedy dopada mnie wena, wszystko wydaje się klarowne i proste, lubię ten stan.
Zaczęłam tak jak patchwork spód, ocieplina i na wierzch aksamit.Pokazuję też wałek, który obszyłam bawełnianą firaną.
Moja narzuta wyglądała jakoś płasko. Najważniejsza decyzja: muszą być guziki, które pomogą spiąć trzy warstwy, obszyłam więc stare guziki, ale nadal było płasko, ponaciągałam więc trochę materiał i teraz jakoś to wygląda.
Wersja cięższa z patchworkiem.
Wersja letnia z koronkami
Pisałam już o kursie pikowania, dopiero teraz dokończyłam zaczętą pracę, ponieważ dość ciekawie wyszedł tył, zrobiłam z niej dwustronną serwetkę i mam prawdziwą pamiątkę z naszego spotkania. Serwetka ma też działanie magiczne, przypomina mi o wszystkich błędach w ćwiczeniu pikowania, czyli po prostu o pokorze.
Odwiedziłam kolejne ciekawe miejsce, w którym można znaleźć mnóstwo pięknych przedmiotów, niekoniecznie kupić, czasami można zadowolić się oglądaniem. Ogromna hala z antykami w Broniszach jest czynna w soboty i niedziele, warto zajrzeć, zdjęcia robiłam komórką.
To chyba ostatnie jesienne kadry, które udało mi się złapać. Tym akcentem żegnam się z Wami, życząc miłego weekendu i wypoczynku.
Do następnego razu.:)))
Cela podziwiam! Ten patchwork te koronki.
OdpowiedzUsuńWszystko pięknie gra :)
Pozdrawiam ciepło
ps u nas od kilku dni wicher taki , że mało głowy nie urwie i deszcz, deszcz, deszcz.....
Gratuluję, piękne prace :)
OdpowiedzUsuńPięknie ubrałaś sypialnię, daje otulenie i wypoczynek, relaks. Pikowanki cudne : )
OdpowiedzUsuńAksamit jest boski. Sypialnia wygląda pięknie i przytulnie. Myk z upięciem i guzikami naprawdę świetny:)
OdpowiedzUsuńpiekne robotki!! mozna nacieszyc oko!! o hali w Broniszach nie wiedzialam, na pewno sie tam kiedys wybiore!! cieplutko pozdrawaim!
OdpowiedzUsuńCelu pięknie urządziłaś swoją sypialnię, takie ciepłe , przytulne kolory :) Narzuta, poduchy cudne, a i ten koronkowy wałek mnie zauroczył. Piękna całość <3
OdpowiedzUsuńUściski serdeczne :*
Łóżko masz godne królowej :)
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu dla tych szyciowych esów-floresów. "Czapkie" z głów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Wszystko piekne, cudnie wykombinowalas ta narzute, tez lubie takie cieple , niekrzykliwe kolorki:) A te patchworki to mistrzostwo, Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNo kochana, chylę czoła... Ja to do takich spraw mam dwie lewe ręce...
OdpowiedzUsuńU mnie teraz też z czasem krucho. Zaczynam znosić powoli święteczne deko z piwnicy, robię przegląd świecidełek, lampek... W końcu to już w przyszłym tygodniu pierwsza niedziela adwentowa! Dlatego wianek ze świecami już prawie że gotowy...
Serdeczności!
Świetny pomysł na narzutę. Uwielbiam aksamit w każdej postaci. Niejednemu wnętrzu nadaje szyku, a sypialni - strzał w dziesiątkę.
OdpowiedzUsuńMasz wielki dryg do szycia. Uwielbiam Twoje narzuty!
OdpowiedzUsuńTakie miejsca z rupieciami, antykami itp. to też bardzo chętnie odwiedzam. Śliczne jesienne kadry:)
Buziaki!:)
Masz zdolności, ja nigdy nie pikowałam, szyłam kilka patchworków, .. a propos gdzie sa te Bronisze?
OdpowiedzUsuńBardzo stylowo to wyszlo!
OdpowiedzUsuńI dzieki za pokazanie skarbow w tej hali:)
Narzuta na łóżko jest piękna:))))bardzo lubię takie miejsca gdzie można coś fajnego kupić i nacieszyć oko:))))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńNarzuta uszyta przepięknie i do tego ten wałek.....super!!! (u mojej babci też takie wałki były więc od razu cieplej mi się zrobiło gdy przeniosłam się na chwilę do czasów dzieciństwa)
OdpowiedzUsuńKrajobrazy jesiennie przeurocze a serwetka powala, cudne pastelowe kolory!!! Pozdrawiam cieplutko :)
Broniszewice? Gdzie to jest?
OdpowiedzUsuńFajny pomysł miałaś z tą narzutą - również lubię aksamit - wałek wygląda super !!!! - pozdrawiam Celu serdecznie
OdpowiedzUsuńKoronkowa robota. Zachwycam się zawsze, kiedy ktoś szyje sobie sam.
OdpowiedzUsuńKochana Cecylko, wierna wirtualna Przyjaciółko!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wybaczysz mi straszną gafę. Przepraszam.
Domyślam się, że już wiesz o czym piszę. Przegapiłam Twoje imieniny.
Z serca składam Ci życzenia dużo szczęścia, miłości, a nade wszystko zdrowia, pogody ducha i życia bez trosk...
Wszystkiego naj, naj, naj, lepszego.
Całuję i pozdrawiam:)*
Kochana, ależ Ty fantastyczne rzeczy szyjesz!
OdpowiedzUsuńJa teraz chodzę na kurs krawiecki, na razie uszyłam lambrekin :-)
Byłaś w Latakii i Tartus? To jeszcze za rządów Hafiza al-Asada, ojcieca Baszara?
OdpowiedzUsuńZnam oba miasta. Latakia to duży port ale brzydkie miasto.
Natomiast Tartus ma pozostałości zamku krzyżowców i wspaniałą bazylikę. (A może miał...przecież oni wszystko niszczą) Piszę zagadkowo ponieważ dzisiaj otrzymałam trzy komentarze pisane po arabsku. Co znaczyły? nie mam pojęcia. Ja też ograniczam się tylko do Europy. Po prostu boję się.
Pozdrawiam serdecznie:)*