Słońce w moim domu w ciągu dnia omiata swoimi promieniami każdy pokój. Do kuchni trafia dopiero po południu, więc ostatnio nie mogłam go złapać, bo albo byli goście, a wtedy byliśmy bardzo zajęci, albo mnie nie było w domu. Z prezentacją nowego nabytku musiałam więc poczekać. Jedna ze ścian mojej kuchni jeszcze miesiąc temu wyglądała tak.
Szafki wiszące i zbyt wąska komódka pasowały do reszty kuchni, ale to nie było to, co mi się marzyło. Półeczki na sztućce i mleczniki już znacie, a i zamiłowanie do kobaltów również. Półeczki pod szafkami zakupione, obdarte z lakieru i przetarte białą farbą, czyli spatynowane.
Kiedy zobaczyłam to cudo na naszym targu, obchodziłam je wkoło, zaglądałam, znacie to uczucie ściśniętego gardła i bijącego serca, wiadomo i endomorfiny i adrenalina się wyzwoliła. Wiedziałam tylko, że idealnie pasuje do mojej kuchni kolorem i wymiarami. A gdy usłyszałam cenę, wiedziałam "mój ci on"
No i jest!
Podzielenie kredensu na trzy w górnej części powoduje, że jest bardzo wygodny, w dodatku na dole nie ma podziału. Pod szerokim blatem trzy szufladki, a nad blatem stare lustro fazowane z szarymi przebiciami, ale to tylko dodaje kredensowi uroku. Jak nie kupić???
Sprzedawca sugerował, że to kredens francuski z początku XX wieku i chyba miał rację.
Śliczne kryształowe szybki ze specjalnymi uchwytami na firaneczki. Pięknie rzeźbione dębowe liście.
Bajka po prostu.
Jak widzicie, mój nowy, ale stary nabytek lubi często zmieniać wystrój.
Wyjątkowo nie pytam Was o radę, czy malować, na razie na pewno zostanie w takim stanie, w jakim jest, pasuje do mebli. Ale już zaczynam myśleć...
Piekny kredens, Twoja porcelana prezentuje sie w nim cudnie, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMiło mi, pozdrawiam wietrznie, ale cieplutko/:))
UsuńAle upolowałaś! śliczny okaz. ;) mam słabość do starych kredensów. Ja do siebie wprawdzie wolę takie proste, mniej zdobione, ale ten Twój to niewątpliwie piękny mebel.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To już trzeci kredens upolowany i na tym chyba poprzestanę.
UsuńPozdrawiam wiosennie.:)
Ależ piękny. Ja zdecydowanie bym nie malowała :)
OdpowiedzUsuńTo się zgadzamy, pozdrowienia ślę serdeczne.:))
UsuńKredens przepiękny!!! Powiem szczerze, że szkoda mi by było go malować.
OdpowiedzUsuńNa razie świetnie pasuje do mebli kuchennych, więc nie podniosę na niego ręki. Pozdrowienia:))
UsuńKredens mogę adoptować natychmiast:) Jest przepiękny i z duszą! Do tego imponująca kolekcja niebieskich skorupek i jestem w domu...jadę do ciebie:)
OdpowiedzUsuńAleż natychmiast, zapraszam, miło mi będzie Cię gościć. Serdeczności:))
UsuńFajny ten Twój nowy nabytek, taki nietuzinkowy zwłasza w zdobieniach. Myślę, że sprzedający miał rację, że to poczatek XXw. Teraz, na jesieni musisz zrobić wianek dębowy. Twoja kolekcja niebieskich naczyń jest imponująca.
OdpowiedzUsuńBeatko, to skorupy tylko, nic wartościowego. Dębowy wianek? Na pewno zrobię.
UsuńPozdrawiam cieplutko:))
Wow Cela ale Ci się trafiło ;) Wszystkie skorupki się zmieściły a widzę, że trochę ich uzbierałaś :D
OdpowiedzUsuńPrzepiękny kredens. Ja dalej marze.....
Ze zdjęć wynika , że jest w świetnym stanie... ja bym go chyba nie malowała.
Serdeczności
Rzeczywiście jest w bardzo dobrym stanie, tylko szybki są bardzo nieprofesjonalnie zamocowane, ale to też ma swój urok, a widać to tylko od wewnątrz. Pozdrowionka:))
UsuńStare kredensy mają tyle uroku i tyle się w nich mieści. Może Twój skrywa jakąś ciekawą historię? Myśle, że pasuje doskonale i nie trzeba go malować:)
OdpowiedzUsuńNajwiększa tajemnica jest na pewno na odwrocie lusterka, tam jest data powstania, ale nie zamierzam na razie wymieniać starego lustra.
UsuńPozdrowienia dzisiaj wysyłam cieplutkie.:))
cudo!!! :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, pozdrawiam:))
UsuńPiękność, oczami wyobraźni widziałam wasze pierwsze spotkanie : ) To było przeżycie.
OdpowiedzUsuńPewnie się fizjologom nie śniło, adrenalina i endomorfiny w jednym momencie.
UsuńBuziaczki:))
Długie lata chorowałam na taki kredens! Absolutne cudo.! I pierwszy raz chyba napiszę: nie malować. Są meble, które grzech ruszać, zwłaszcza, że w stanie super.
OdpowiedzUsuńStrasznie zazdroszczę....ja musiałam zrezygnować. Niestety, w moim domu tak mało światła i niskie sufity, że odpada...Ale chociaż u Ciebie oko nacieszę...Piękny jest. :)
Zapraszam Cie serdecznie do cieszenia oczu, już kilka takich zdobycznych mebli pokazałam na blogu.
UsuńNa zdjęciach nie widziałam, żebyś w domu miała niskie sufity, wszystko jest OK.
Serdeczności :))
WOW - nic więcej nie napisze, bo słów mi brak! Cudo!
OdpowiedzUsuńCieszę się i puchnę jak paw, ale ja tylko znalazłam to cudo. Pozdrawiam.:)
UsuńPiękny ! Ja ciągle szukam swojego:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Na pewno gdzieś na Ciebie czeka, to tylko kwestia czasu.
UsuńSerdeczności.:))
Kredens piękny :) Na pewno nie malowałabym...nawet wśród pozostałych białych mebli nie będzie "przeszkadzał"...przeciwnie...:)
OdpowiedzUsuńW kuchni wszystkie meble mam w podobnym kolorze, dlatego go nie zmaluję.
UsuńPozdrawiam.:))
Oj jak ja ci zazdroszczę tego kredensu. Cudo...po prostu cudo.
OdpowiedzUsuńJa bym zostawiła go na razie w naturalnym stanie.........niech cieszy oko......a potem .....kto wie.... pędzle w ruch ;-)
Pozdrawiam cie słonecznie
Edyta
Trzeba tylko szukać, na pewno Twój już gdzieś czeka. Wytrwałości życzę i pozdrawiam.:))
UsuńGdzie mieści się targ, na którym można spotkać takie skarby? Chętnie zapolowałabym :-)
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Małgorzata
We wtorki i piątki w Zduńskiej Woli, zapraszam, czasami trafiają się perełki, ale często nie ma oka na czym zawiesić, jak to na targu.
UsuńPozdrawiam.:)
Cela, ja takiego juz dlugo szukam:))) Przepiekny:) Mam kredens, ale za maly jest zdecydowanie na wszystkie porcelanowe przydasie.
OdpowiedzUsuńNasz ma podobne zdobienia, jest 1914-16 roku.
Pozdrawiam:)
Najweselsze jest to, że prawdopodobnie przyjechał z Francji, podejrzewam, że służył w wiejskiej kuchni, a wykonał go artysta i domorosły szklarz-rzemieślnik mniej więcej w latach, które podajesz. Piękne szybki są dość niestarannie zabezpieczone.
UsuńSerdeczności i jeszcze raz miłej podróży.:)
Cudny jest taki jaki jest ! Przepiękny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Naprawdę cudny i cieszę się, że jest mój.
UsuńPozdrawiam.:)
Wow! przepiękny!pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńChyba zamachnęłabyś się na niego z pędzlem i na pewno pięknie by wyszło.
UsuńPozdrawiam.:)
Celu kredens wygląda przepięknie !!!!!!!!!!! - osobiście, nigdy bym go nie pomalowała !!!!! - pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńObiecuję solennie, nie pomaluję.
UsuńPozdrawiam.:))
Urocze!
OdpowiedzUsuńKredens jest nieziemsko piękny! Zazdraszczam :-)
OdpowiedzUsuńDobrze, że cena Cię nie powaliła :-)
Pozdrówka cieplutkie!
Kochana Iwono, targować się trzeba, gdy coś mi się podoba, a cena sięga 10 złotych płacę, ale powyżej zawsze coś trzeba uszczknąć.
UsuńPozdrawiam Cię ciepło.:))
Nie dziwię się Twoim zachwytom , kredens cudo, bajkowy:) i rzeczywiście idealnie się wpasował, piękną i stylową ozdobę kuchni. Gratuluje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Cieszę się, że i Tobie się spodobał. Serdecznie pozdrawiam.:)
UsuńWyjątkowo piękny. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTeż pozdrawiam Cię wiosennie.:)
Usuńpiękny,tez na taki poluję,ale nie jest łatwo... a to zbyt zniszczone,a to nie te rozmiary,a to cena :(((( pozdrawiam,miły blog
OdpowiedzUsuńPiękny... mnie kusiłoby malowanie, ale może jestem monotematyczna....
OdpowiedzUsuń