Nie mam konta na FB i nie prowadzę żadnej sprzedaży.

sobota, 12 lipca 2014

Świeczniki

O przywracaniu świecznikom życia dzisiaj napiszę. To kolejna po pleceniu wianków czynność, którą wykonuję z ogromną przyjemnością. Uczyłam się  dzięki wskazówkom z blogów  Jagodowy zagajnikLow flying angels  i  Atelier Penelopy.  I to  dzięki ich autorkom pokochałam nie tylko drewno  i malowanie mebli.  Dziękuję.

Za każdym razem, gdy widzę nowy świecznik, podziwiam pracę człowieka, który go wykonał i jest mi bardzo żal, że stoi taki  świecznik biedny, samotny  wśród wielu innych niepotrzebnych przedmiotów.  I smutno mi, że miał dawać światło, a skończył   tak marnie.  Wiadomo przecież, gdzie wynajduję moje obiekty do malowania... Wiadomo też,  że cena jest raczej przystępna, a nawet atrakcyjna...



Jedne z pierwszych, wykonane tradycyjnym sposobem, czyli ręcznie skrobane, pomalowane ciemniejszą farbą, miejsca najbardziej wypukłe przetarte woskiem; kolejne malowanie, tym razem białą farbą akrylową, po wyschnięciu przetarte papierem ściernym.
Wszystkie moje świeczniki są zupełnie różne, zadziwia mnie różnorodność ich  kształtów  i rodzaje drewna, z którego są wykonane. Bez żalu natomiast odzieram je z lakierowanej politury i nadaję im nową szatę.


Z tymi miałam więcej zabawy, bo dodałam trochę koloru, a nawet kilka kolorów,  rozcierałam je, a potem przecierałam papierem ściernym.  Też jedne z pierwszych i chyba najbardziej je lubię.



Lubię asymetrię, dlatego moje pożal się  Boże  kompozycje zawsze są  i raczej będą nadal w takim szyku.


A te  świeczniki wykonałam farbami kredowymi,  metodą dla ""wygodnickich", bez skrobania.  Nie z lenistwa, o nie  (zdrowie jest najważniejsze). Wyższy jest skończony, niższy natomiast czeka jeszcze na przecierkę, ale akurat mi  tutaj pasował i nie mogłam się oprzeć.
 Pozostało  mi  jeszcze kilkanaście lichtarzy do zaprezentowania  i  tu  nasuwa się bardzo logiczne pytanie  "Po co Ci tyle ?" (niestety coraz częściej zadawane)  No i co mam odpowiedzieć?

 Pozdrawiam serdecznie.

1 komentarz:

  1. 57 year-old Accountant I Wallie Jesteco, hailing from Mount Albert enjoys watching movies like Galician Caress (Of Clay) and BASE jumping. Took a trip to Sacred City of Caral-Supe Inner City and Harbour and drives a McLaren F1. ich strona

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze. Pozdrawiam serdecznie.

//Pinterest widget