W poprzednim poście opisałam początki wiankowania. Z czasem moje ukochane wianki nabierały charakteru, wykorzystywałam słomiane podkłady, wkrótce odkryłam wiklinowe (niestety ceny przekraczały moje możliwości). Jako podkłady zaczęłam stosować własnoręcznie plecione długaśne pędy winobluszczu, którego mam pod dostatkiem w ogrodzie. Praktycznie okazało się, że wianek można zrobić z dowolnego materiału.
Odnalazłam zdjęcia dwóch jesiennych zeszłorocznych wianków na drzwi wejściowe.
Czekam na kolejny przypływ weny, a praktycznie czasu, bo absorbują mnie zajęcia domowe, trochę gości i ogród. Rozrasta się lista blogów, które podczytuję, nie wszystkie jeszcze tutaj umieściłam. Naprawdę myślałam, że po zakończeniu pracy zawodowej będę miała dużo więcej czasu, a może coś ze mną nie tak i czas po prostu ode mnie ucieka?
Pozdrawiam serdecznie.
Cudne wianki, bardzo pomysłowe:) I bardzo ładny blog:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie witam na moim blogu i dziękuję za pierwszy komentarz. Mam dużo zapału i cieszę się, że wianki się podobają. Prawdopodobnie naszym wspólnym hobby jest patchwork. Wkrótce zaprezentuję swoje wytwory. Gorąco pozdrawiam i zapraszam.
Usuń