Od pierwszego wpisu minął ponad miesiąc i był to miesiąc bardzo intensywny. Zaaplikowałam sobie dziesięciodniowy całkowicie prywatny wyjazd do sanatorium w Ciechocinku. Moje zużyte stawy i zmęczone mięśnie zostały poddane kilku cudownym zabiegom, m. in. kriosaunie, kąpielom w basenie solankowym, borowinom i hydromasażom. Półtoraminutowe zamrożenie powodowalo niesamowity przypływ energii, mogłabym góry przenosić, na szczęście nie było takiej potrzeby. Mogłam wydatkować energię na bieganie po różnych ośrodkach w celu poprawienia zdrówka.
Nie miałam za dużo czasu na pstrykanie fotek, ale znalazłam piękny napis w jednej z ciechocińskich restauracji:
Reasumując, polecam:
- piękny basen w Szpitalu Wojskowym
- sauny w sanatorium ""Pod tężniami""
- kriosaunę w Domu Uzdrowiskowym
- pierogarnię koło dworca (lepione na zamówienie pierogi domowe!)
- pyszne torty bezowe w kawiarni Wiedeńskiej na rogu
Wszyscy znają kwietne dywany, więc dla odmiany zamieszczam zdjęcie cudnej urody cerkiewki, która znajduje się prawie naprzeciwko Dworku Prezydenta.
Mam jeszcze pewne problemy z prowadzeniem bloga, ale wkrótce się rozkręcę i zacznę pisać o moich pracach, ogrodzie, zainteresowaniach i bibelotach, które namiętnie gromadzę.
Tymczasem pozdrawiam każdego, kto do mnie trafi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze. Pozdrawiam serdecznie.