Nie mam konta na FB i nie prowadzę żadnej sprzedaży.

sobota, 22 sierpnia 2020

Róże... i ja

Zaglądam na blogi naszych blogowych koleżanek, a tam piękne róże, praktycznie nie ma ogrodów bez róż. Zaglądam do ogródków moich sąsiadek i widzę pięknie kwitnące krzewy róż, może i ja się skuszę? Dlaczego  nie? Przy moim upodobaniu do ogrodów japońskich  raczej róże nie pasują. Mija czas, zaglądam do sąsiadek i coraz bardziej róże mi się podobają. Mam taki  fragment z wystawą południową, bardzo nasłoneczniony i na razie dość pusty, po ziemi rozpełzają  się długie pędy dyni.  Nie posadzę tu ani różaneczników, ani  klonów palmowych, bo na takiej patelni się usmażą, a postanowiłam nie zmarnować już ani jednej roślinki.  Wzdłuż płotu posadziłam tuje smaragdy, które bardzo lubię, ale nie pojedynczy rząd, dodałam jeszcze rząd innych zimozielonych i pozostało mi sporo miejsca. Gdyby tak zrobić rabatę tematyczną?   Z różami? Miejsce jest idealne na różankę, bo róże słońce kochają. Zaczęłam szperać w internecie i czytać... zaskoczyło mnie to, że wcale nie potrzebują gleby zasadowej, że bywają zupełnie odporne.
Żadnego pojęcia o sadzeniu róż nie miałam, w poprzednim ogrodzie miałam jedną, o którą wcale nie dbałam (w przeciwieństwie do Małego Księcia) Każdej wiosny zaskakiwała mnie swoją obecnością, bo nagle pojawiała się wśród brabantów i kosodrzewin. Może więc i w nowym ogrodzie coś  z różanych nasadzeń mi się uda? Miałam spis róż od Łucji ( https://czarownyswiat.blogspot.com/ ), zajrzałam też do Oli z Zielonego zakątka.

 

czwartek, 13 sierpnia 2020

L jak lilie i liatry

Dobrze, że chociaż pogoda nas dopieszcza i można odetchnąć prawdziwym gorącym powietrzem, skoro  upalne lato nad akwenami pozostaje nadal tylko wspomnieniem. Nie mam na tyle odwagi, by pojechać dokądkolwiek, realne są sklepy spożywcze i ogrodnicze.   

Lilie przesadziłam w zeszłym roku na słoneczne miejsce, wyrosły ogromne. Pierwsza pojawiła się pomarańczowa, potem bordowa, w końcu różowa i biała, a teraz pora ich   kwitnienie się kończy i pozostaje czekać cały rok na ponowne kwiaty, szkoda że nie można zatrzymać  zapachu 

 

niedziela, 2 sierpnia 2020

Jest warzywnik, są własne warzywa

Kochani, dziękuję Wam za miłe słowa o naszym oczku wodnym, warto było...
Coraz mniej piszę o bibelotach, bo tematyka ogrodowa zdominowała mój blog, wykorzystuję czas na cieszenie się ogrodem i nie wiem, kiedy wrócę do tematów wnętrzarskich.
Dzisiaj chwalę się letnią obfitością warzyw  i przepisem na sałatkę. Dynia, której pędy rozpełzły się po jedynej wolnej przestrzeni  osiągnęła ogromne rozmiary. Jest to odmiana Bambino, której skórka robi się twardsza, im dłużej pozwalamy jej rosnąć.
Warzywnik z każdym rokiem się rozrasta, mamy dwie skrzynie, w jednej  rosną ogórki, w drugiej  pory, selery,  jako poplon po sałacie rukola. Posadziłam też pomidorki koktajlowe  ale to jedyne roślinki, które chyba się nie udały. Wokół skrzyń rośnie fasola, a dalej  już po stronie roślin ozdobnych posadziłam też rukolę, bakłażany i buraczki, które pięknie wyglądają razem z czerwoną trawą Red baron, tworzą  bardzo udany duet.
Ogórki lądują w słoikach. Żółte  cukinie jemy już od miesiąca, a zielone dopiero mają kwiaty. A przy kwiatach dyniowatych ciągle brzęczą owady, pszczoły ledwo mogą ulecieć takie ilości pyłku mają na sobie. Mieszkam w strefie zagrożenia zgnilcem amerykańskim i widok każdej pszczoły to miód na moje serce.


//Pinterest widget