Nie wiem, kiedy i jak minął czas wczesnej jesieni, mam wrażenie że obudziłam się w listopadzie. Świat i przyroda poszły do przodu, a ja stoję ciągle w jednym miejscu. Skoro się więc już obudziłam, to muszę się podzielić z Wami kilkoma zdjęciami, które jednak udało mi się zrobić tej jesieni. Jak zwykle ogród zachwycał kolorami, teksturami, owadami i zapachami . Patrzenie na te cuda było ogromną przyjemnością. Mam bardzo dużo roślin, które dopiero jesienią ukazują swoje piękno.
Do tych najpiękniejszych zaliczam świecznice ( lub pluskwice, ale to okropna nazwa), zawsze mnie zachwycają długimi gałązkami i przepięknie pachnącymi kwiatami, które przywabiają mnóstwo motyli.
O tuberozach słyszałam i czytałam już niejeden raz, w końcu udało mi się nabyć cebulki. Chociaż trwało to dość długo w końcu doczekałam się kwitnienia tuberozy, kwiatki rzeczywiście były piękne, choć skromne, ale to ich cudny, bardzo ciężki zapach czuć było już z daleka. Niestety, tuberoza kwitnie tylko raz w życiu, ponieważ zaspokoiłam swoją ciekawość, tego eksperymentu nie powtórzę.


Mieczyki, których nie wykopałam w ubiegłym roku, zakwitły w tym samym miejscu, co mnie bardzo zaskoczyło. Tyle roślin przemarza w moim ogrodzie, a one sobie poradziły mimo zimy i deszczowej wiosny.
To właśnie zimowity zapowiadają końcówkę lata i budzą przez to we mnie ambiwalentne uczucia. Każdego roku cieszę się, że znów zakwitły, ale jednocześnie smucę, bo każdego roku zwiastują nieuchronne nadejście jesieni.


Po raz drugi miałam w ogrodzie dzwony irlandzkie. Rzuciłam po prostu kilka nasionek, które zostały z ubiegłego roku w ziemię i o dziwo, doczekałam się efektów. Zawsze mnie zachwyca ta niebywała siła roślin do odradzania się każdego roku
Mieczyki, których nie wykopałam w ubiegłym roku, zakwitły w tym samym miejscu, co mnie bardzo zaskoczyło. Tyle roślin przemarza w moim ogrodzie, a one sobie poradziły mimo zimy i deszczowej wiosny.
W moim ogrodzie pojawił się kolor, którego do tej pory nie było, czyli pomarańcz. Po raz pierwszy posiałam nasturcje, a potem na lubelskiej wystawie zachwyciłam się małym obrazem "Nasturcje " Dulębianki. Tak się na nie zapatrzyłam, że zapomniałam zrobić zdjęcie. W ogrodzie tworzyły zwarte kępy i pozostawiły mnóstwo nasion, ciekawe, czy z nich wyrosną nowe?
Zachwyciła mnie też krokosmia. Bardzo chciałabym, żeby przeżyła do następnego roku. To jest właśnie przykład zmian, do niedawna takie mocne kolory nie mogły gościć w moim ogrodzie. Może przyjdzie też pora, że dorosnę do czerwieni?
Zawilce japońskie same się rozmnażają, czasami za bardzo i muszę je usuwać, tworzą różowe i białe chmury i chmurki. Mam je w wielu miejscach, bo pięknie rozjaśniają ciemniejsze zakątki.

W naszym niewielkim oczku pojawił się nowy narybek i z zapartym tchem obserwujemy, czy maleństwa podołają trudom zimowej pogody. Starsze, kilkuletnie już karasie i karpiki, mam wrażenie, że są zdziwione, że nagle pływają wokół nich jakieś maluchy. Pasjonujące jest nawet samo patrzenie na te rybne nowości.
Nowością nie są jesienne przebarwienia wokół nas, choć zdjęcia są już nieaktualne, ale jeszcze przez chwilę można podziwiać obsypane złotem drzewa. Czasami mam to szczęście, że mogę podziwiać przechadzające się wśród zarośli łosie, a czasami tylko jednego łosia. Mimo późnego października pojawiła się tęcza. W przyrodzie ciągle coś się dzieje i coraz częściej tylko obserwuję i podziwiam, nie wiedziałam, że może to przynieść tyle radości.
Kochani, życzę Wam przyjemnej pogody i dużo zdrowia.
Witaj Celu
OdpowiedzUsuńChyba ściągnęłam Cię myślami. Bo właśnie siadałam do komputera, aby przesłać życzenia. A tu Twój komentarz.
Niezmiennie, jak co roku życzę wszystkiego co najlepsze. Niech każdy poranek przynosi Ci spokój, a każdy dzień to, o czym po cichu marzysz.
I dorośnij do czerwieni;))) Piękne jak zawsze zdjęcia.
Pozdrawiam pierwszym jesiennym przymrozkiem
Ismeno, bardzo Ci dziękuję za pamiec i piękne życzenia.:))
UsuńSame śliczności!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie, oczywiście ♥️
Dziękuję i oczywiście zaglądam.:))
UsuńPięknie ! Nasturcje powinny Ci wyrosnąć w przyszłym roku. Moje wyrosły. Wciąż podziwiam Twoje umiejętności ogrodnicze . Pozdrawiam najserdeczniej !
OdpowiedzUsuńPo prostu ogród stał się moją prawdziwą i największą pasją.:))
UsuńNie da się ukryć , masz rękę !
UsuńDroga Cecylio!
OdpowiedzUsuńTak długo musimy czekać na Twoje relacje i zdjęcia z ogrodu. Zawsze prezentujesz nam jakieś nowości, prawdziwe piękności, które nas także zachwycają. Zaciekawiły mnie kwitnące mieczyki. Ostały się przed nornicami? Tuberoza to piękna roślina o intensywnym zapachu. W naszym klimacie jest z nią problem, pomimo wykopania na zimę cebuli, po wsadzeniu wiosną nie zakwita. Tak było u mnie.
Serdecznie pozdrawiam:)
Bardzo dziękuję za miłe słowa, Łucjo. Tuberoza kwitnie tylko raz w życiu, dlatego więcej u mnie nie zagości.:))
UsuńJak miło wspominać ten piękny, kwiecisty czas. Bardzo lubię świecznice, mają cudowny zapach, chociaż ponoć są też śmierdzące. U mnie w tym roku nie zakwitła, nie wiem dlaczego. Pozdrawiam jeszcze jesiennie, bo u nas nie ma jeszcze śniegu
OdpowiedzUsuńMożliwe, że nie zdążyła zakwitnąć, bo był którejś nocy przymrozek, u mnie też nie wszystkie świecznicę zakwitły.:))
UsuńPokazałaś nam prawdziwe cudeńka. Każdy kolor w ogrodzie jest piękny. Gdybym mieszkała bliżej, posadziłabym ukradkiem coś czerwonego i jestem pewna żebyś to pokochała...
OdpowiedzUsuńMasz rację, Basiu. Na razie jednak dominują zimne kolory, a czerwień jest za mocna. Może jednak kiedyś? Pomarańcz też się pojawił niespodziewanie.:))
UsuńU mnie dzisiaj śnieg i lekki mróz.
OdpowiedzUsuńRozsiewają się u mnie same te dzwony irlandzkie, a ja nie miałam pojęcia ani jak się nazywają, ani skąd się biorą. Przyniosłam je od kogoś z jakąś inną rośliną i tak sobie bidują, bo nigdy nie wiem, gdzie się pojawią.
Dzwonow używają floryści, może więc z bukietu uciekło nasionko.
UsuńCiekawa jestem, czy u mnie same się rozsieją.:))
Piękne wspomnienie lata i cudowne jesienne widoki. U mnie już posprzątane w ogrodzie . Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńO, widzisz, Alicji, ja zostawiam ogród na zimę i sprzątam wiosną.:))
UsuńPodobno trzeba mieć rękę do kwiatów. Ty masz ją na pewno! Kwiaty kochają kwitnąć dla Ciebie!
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Im bardziej kocham rośliny, tym bardziej one kochają mnie.:))
UsuńAleż pięknie u Ciebie Celu. Tylko teraz to już pewnie to wszystko zasypane na biało.
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym przyjść na opowieści Pani Aldony - może mi się uda to tego czasu pokonać chorobę.
Serdeczności :-)
Dzisiaj to to już nawet bieli nie ma. Jadwigo, wszystkie rozumiemy, że zdrowie jest najważniejsze, więc zdrowia Ci życzę.:))
OdpowiedzUsuńZauroczyła mnie świecznica, zapisałam sobie nazwę, żeby postarać się o sadzonki. Dopisuję też dzwony irlandzkie, spotykam je w bukietach z kwiaciarni, a jakoś nigdy nie pomyślałam, żeby je sobie posiać w ogrodzie. Pięknie dopełniają barwne bukiety. Tuberozy natomiast kojarzę tylko z piosenki Marka Grechuty, na żywo chyba nigdy ich nie widziałam. Ty piszesz o dorastaniu do czerwieni, a ja właśnie mam już przesyt mocnych kolorów :). Dawniej uwielbiałam czerwień, róż i oranże, teraz wolę spokojniejszą kolorystykę. Ale krokosmia mnie także zachwyciła :). Piękny masz ogród, Celu! Niech Ci tam wszystko dobrze rośnie i pięknie rozkwita :). Ściskam Cię mocno i pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńCelu, cieszę się że znowu pokazałaś swój piękny ogród, który zawsze mnie zachwyca. Teraz pokazałaś ciekawe piękności. Świecznica mnie zauroczyła, dzwonki irlandzkie znam z kwiaciarni, ale nasion dotychczas nie spotkałam - dobrze wiedzieć że są do zdobycia. Niech dalej ogród daje Ci dużo radości i satysfakcji z tych kwitnących cudeniek :)))
OdpowiedzUsuńCudowne kwiaty. W taką pogodę, jak dziś (brrr) miło jest zobaczyć kwitnące rabaty, choćby i tylko na zdjęciach. Mnie zaintrygował dzwon irlandzki - dość nietypowa roślinka. Moje nasturcje rozsiewają się same już od lat. Uwielbiam je i to dosłownie... to chyba jedyny kwiat, który bardzo mi smakuje:) Piękne zdjęcia, piękne wspomnienie jesieni... Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńDroga Cecylio!wreszcie dorwałam się do Twego bloga i mam wielką wewnętrzną radość, gdy patrze na jesień, na kolory i na cudowne, ja zawsze, Twoje zdjęcia. To wielka sztuka pokazać kwiaty tak, żeby wszystkie chciałoby się mieć u siebie i to natychmiast.Zachwyt, po prostu zachwyt! Tak sobie myślę, że dzwonki irlandzkie i świecznice - to jest zestaw obowiązkowy!A ja ledwie oswoiłam się z tym, że już październik przeminął, nie dostrzegłam, że już kończy sie listopad. Zaskoczył mnie i to ogromnie negatywnie śnieg - byłam w Lublinie, a tam w zeszły piątek - śniegu po kostki! W Zamku są MONACHIJCZYCY. wystawa nie tak dobra, jak ta o kobietach - malarkach, ale tez znakomita. Ogromny pokaz, a najważniejsze jest to, że ze Szwajcarii przyjechało blisko STO obrazów ze zbiorów rapperswilskich. Klasa sama w sobie! I mnóstwo "smaczków" jakimi są oryginalne rzeczy z autentycznych pracowni malarskich... Warto się wybrać, tym bardziej, że długo będzie na Zamku, aż do 8 marca przyszłego roku! Mój faworyt? Adam Chmielowski. I jego obrazy z niedostępnych miejsc - z klasztoru Albertynek oraz Albertynów w Krakowie....
OdpowiedzUsuńNie patrzę na śnieg. Nie chcę widzieć więcej szarości. Więc ogladam Twoje zdjęcia i czerpię z tego zadowolenie , czego i Wam serdecznie życzę!/AS/
Te Tuberozy są dla mnie chyba nowością, cudne są. Jakie to ciekawe, że zakwita tylko raz, każda roślina jest unikalna, ma swe unikalne piękno. :) U Ciebie to jest samo piękno, zawsze czuję jakiś rodzaj magii z Twoich zdjęć, Twego ogrodu! Cieszę się, że pomarańczowy kolor zawitał, bardzo lubię pomarańcz. Cudne zdjęcia. Kocham obserwować naturę, jak się ją dokładnie, na spokojnie obserwuje, to słyszy się jej śpiew, jej słowa, takie mam przynajmniej wrażenie. Teraz szepcze do mnie, co słyszę wyraźnie, chyba wie, że kocham jej zimną wersję. hehe Dziękuję za bardzo piękny post. Miej bardzo miły weekend. :*****
OdpowiedzUsuń