W tym roku jesieni u mnie nie było, bo i mnie w domu nie było. Wyjechałam na pełne trzy tygodnie, aby nabrać sił do dalszego życia w zdrowiu. Bardzo ciekawie spędziłam ten czas, a kiedy wróciłam, był już grudzień. Listopad nie należy do moich ulubionych miesięcy i nawet moje imieniny nie potrafią mnie zmusić do polubienia go, więc tegoroczny wyjazd był mi bardzo na rękę, a co zobaczyłam to pokażę dopiero po świętach. Kiedy wyjeżdżałam, ogród przedstawiał się imponująco, szalały kolory, czerwienią iskrzyły się trzmieliny oskrzydlone, ogromna pęcherznica, klon Red Sunset i oczywiście klony palmowe.
Tymczasem zdjęcia jeszcze z jesiennego tarasu, na którym królowały dynie w różnych postaciach. Z czasem zabrałam je do domu, gdzie długo tworzyły jesienne dekoracje, Taką ciekawostkę Wam przekażę, polowałam na dynię bezpestkową Junona, która jednak po dojrzeniu okazała się pewnym rozczarowaniem, a szkoda.
Zwykle rzadko piszę o ogrodzie warzywnym, bo najważniejsze dla mnie są rośliny ozdobne, ale skoro mamy dwie grządki, to wykorzystujemy je do hodowania ogórków. Tylko te hodowane bez chemii potrafią utrzymać się w słoikach w fantastycznej formie, a smakują naprawdę wyśmienicie. W tym roku podjęłam próbę z bardziej wymagającymi warzywami, po raz pierwszy obrodziły pomidory, papryka a nawet jeden melon. Od kilku lat wykorzystuję własny kompost, a w tym roku nawet zdążyłam posiać gorczycę, ale nie zdążyłam jej przekopać. Najbardziej jednak cieszą mnie cukinie, które rosną w donicy zakopanej w ziemi oraz rukola, która sama się rozsiewa i całkowicie zaspokaja nasze zapotrzebowanie na sałatę.
Wróciłam 3 grudnia, więc wieniec adwentowy musiałam zrobić, jak zawsze wykorzystałam, co się dało z ogrodu. Adwent to też koniecznie musi być czas na pierniczenie, każdego roku spotykamy się w grudniową niedzielę, aby wspólnie udekorować pierniczki, upieczone wcześniej przeze mnie. Tym razem były dwa rodzaje lukru: pomarańczowy, cytrynowy oraz czekoladowa polewa. Zawsze świetnie się bawimy, bo najważniejsze jest wspólne spędzenie czasu, a pierniczki znikają już podczas dekorowania.:))
Kolejna niedziela mija, więc płoną trzy świece, niewykorzystane do końca w ubiegłym roku. Jak widać, powstały nie tylko pierniczki, ale też mandarynki ozdobione goździkami, które zagwarantowały piękny zapach.
Wszystkiego najlepszego Wam życzę na nadchodzące dni,
dziękuję serdecznie za odwiedziny i komentarze.:)))
Tak, już trzecia świeca świadczy o bardzo zaawansowanym adwencie, ale miło powspominać piękną jesień. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ zapałem wzięłam się za przygotowywania do świąt.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Kiedyś śpiewano " a mnie jest szkoda lata", a mnie szkoda jesieni. Piękną jesień miałaś. Pierwsze dekoracje adwentowe też cudne. Pozdrawiam najserdeczniej.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Bardzo lubię ozdabianie domu.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Cecylio!
OdpowiedzUsuńPatrząc na Twoje doskonałe zdjęcia widzę, że u Ciebie gościła piękna jesień. Ogórki ze swojego warzywnika są wspaniałe nie tylko do przetworów, przede wszystkim doskonałe do świeżego spożycia. Doskonale pamiętam Twoje bardzo piękne i oryginalne wianki adwentowe m.in. z wełny, z szyszek, jutowy, leśny... tegoroczne też są prześliczne.
Ściskam Cię mocno i serdecznie pozdrawiam:)
Zawsze znajdujesz dla mnie miłe słowa, dziękuję.
UsuńCieszę się , że już jesteś, mam nadzieję, że wszystko się udało. Podziwialam przed chwilą Kraków na Twoich pięknych zdjęciach.
Moc serdeczności przesyłam.
Piękne jesienne kadry.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście jesień nas rozpieszczała w tym roku, i kolorami, i słońcem.
Grudzień już w połowie, więc za niedługo nadejdzie styczeń i znów będziemy liczyć dni do wiosny.
Tymczasem u Ciebie wspaniałe pierniczenie... Twoje pierniki są bardzo "eleganckie" :)
Serdeczności, Celu... wszystkiego dobrego!
Pierniczenie stało się naszą tradycją, odkąd mamy wnuki :))
UsuńNajważniejsze to spędzanie wspólnie czasu i rozmowy z najbliższymi.
Moc pozdrowień przesyłam..
Witaj Celu. Dziękuję za odwiedziny i komentarz. Cieszę się że Ci się udało zamieścić komentarz. Ja teraz znów mam problem z bloggerem żeby dodać obserwacje. W tym roku jesień to dla mnie horror. Do teraz męczę się z kaszlem i katarem. Dobrze, że mogłaś pojechac i się podleczyć. Pogoda była jaka więc mnożą się zarazki i chorujemy. Przemiło się ogląda twoje piękne zdjęcia. Spokojnej nocy
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że odzyskałam do Ciebie kontakt. Współczuję choroby, mam nadzieję, że nie jest to krztusiec.
UsuńDziękuję za miłe słowa
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Przecudne te Twoje jesienne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńNo i mam nadzieję ze odzyskałaś siły po tych trzech tygodniach.
Serdecznosci od Stokrotki
Dziękuję za miłe słowa. Siły odzyskałam i uzyskałam mnóstwo wrażeń, bo nie tylko leczeniem się zajęłam.
UsuńMoc pozdrowień przesyłam.
Jesień była w tym roku bardzo piękna...do czasu aż przyszły wiatry i przymrozki. Ogolocily cały ogród. Cóż taka kolej. Nie roślinki odpoczywają. Piękny ogródek warzywny kochana, plony...tak trzymać. Piękne dekoracje. Mam nadzieję że wypoczelas, nabrałaś sił. Święta tuż tuż, też czekaja nas przygotowania. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Bardzo lubię jesień i zawsze za szybko mi mija. A teraz już chciałabym białą zimą, a nie szarości oraz deszcze. ;)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością oglądam Twoje dekoracje. Zdrowych, spokojnych,dobrych Świąt!🎄
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością obejrzałam pełne kolorów jesienne zdjęcia. Pięknie u Ciebie Celu, a pierniczki kuszą. Odpowiedziałam na Twój komentarz u mnie na blogu. Życzę dużo zdrówka i wszelkiego dobra.
OdpowiedzUsuńPiękne dekoracje, widać mistrza w ich tworzeniu:)
OdpowiedzUsuńWreszcie miałam na tyle spokoju, że starczyło na odwiedziny u Ciebie, Droga Cecylio! Witam na blogu - czekaliśmy bardzo niecierpliwie na kolejny list do nas. Czekamy na poświąteczne opowieści, a teraz kontempluję zdjęcia. Czy bardziej podziwiać wieńce adwentowe, czy pomidorowe wspomnienie o odchodzących słoneczkach. Pierniczki - to już szczyt artyzmu. Dla mnie Święta, te cudowne rodzinne Święta, oznaczają zgodę na pożeranie pierniczków i... owoców z kompotu wigilijnego. Moge nie mieć reszty, ale kompot i pierniczki - MUSZĄ być!
OdpowiedzUsuń/a propos dyń: dostałam wczoraj cztery niewielkie, gładkie dyńki. Jakież było moje rozczarowanie, gdy w środku zamiast miąższu były pestki, skóra była na podeszwy, a samego "ciała" było co kot napłakał. I wizja zupy jedzonej do Świat szybko sie rozwiała;-((( Serdeczności okołoświateczne! Dla Ciebie i Sz.P.Czytelników! AS
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitaj Celu
OdpowiedzUsuńNie wiem co ten Blogspot robi z komentarzami. Cały czas mam z nimi problem.
Dobrze, że jesteś. Mam nadzieję, że moje życzenia imieninowe dotarły.
Jesteś mistrzynią niezwykłych
Pozdrawiam serdecznie końcówką jesieni
Niezwykłych aranżacji....:)))
UsuńDzisiaj życzenia
UsuńNiech wigilijny wieczór przyniesie Ci wytchnienie i radość, a jego magiczna moc niech otuli spokojem.
Zdrowych Świąt Bożego Narodzenia Celu
Och, Celu ! Jesteś mistrzynią dekoracji ! Podziwiam Twoje dyniowe wianki ! Masz piękny ogród. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńOgrodowe dary przynoszą najwięcej satysfakcji i dumy z siebie. Już tęsknię za tymi słonecznymi dniami pełnymi kolorów i takiej nieposkromionej radości... obecna aura jest ciężka do przetrawienia.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nabrałaś wielu sił i zdrowia. A nawet jeśli nie, to niech nowonarodzony Jezus da ich Tobie, i Twoim najbliższym, pod korek... Wesołych Świąt!
Witam serdecznie. Tutaj jak zwykle piękne kadry i wiele ciekawostek. Pozdrawiam serdecznie i życzę pięknych, rodzinnych Świąt :)
OdpowiedzUsuńgood one
OdpowiedzUsuńAle klimat! Uwielbiam te jesienno-adwentowe wibracje. 🍂 U mnie też dynie królowały na balkonie, ale muszę przyznać, że nigdy nie odważyłam się uprawiać warzyw podziwiam za te pomidory i melon, to już wyższy level ogrodnictwa! A pierniczki pachną mi przez monitor!
OdpowiedzUsuńU mnie w grudniu zawsze chaos zaległe sprzątanie, ale taki zapach mandarynek z goździkami może choć trochę uratować sytuację. 😊 Jak to mówią, małe rzeczy cieszą najbardziej!