to fruwałabym nad puszczą jak gołębica. Tak mniej więcej powiedziałby dr Sztrosmajer z serialu „Szpital na peryferiach” Co mnie skłoniło do przywołania tego powiedzenia ? Ano właśnie głupota. Pamiętacie, kiedy pisałam o żółtych kuleczkach w ziemi z kupowanymi roślinkami? Kupowane rośliny płukałam z żółtych kuleczek, wsadzałam w nową ziemię, a ziemię z kuleczkami obserwowałam. Czekałam i czekałam, kiedy wyklują się larwy i pędraki opuchlaków... Więc znowu czekałam, wylęgło się kilka pędraków, które zniszczyłam, codziennie zaglądałam do wiader z ziemią, nowych wylęgaczy nie było, z żółtych kuleczek nic się nie wylęgło, pora przyznać się do błędu. Jaja opuchlaków są mniejsze i często zdarzają się wśród kulek nawozu albo jaj dżdżownic. Łupem mojego kręćka padło kilka roślinek, hektolitry wody, mnóstwo ziemi i moje przekonanie, że to takie proste. Przyroda ma przede mną mnóstwo tajemnic, stworzonka, które widzę podczas pracy w ogrodzie budzą ciągle moje obawy i nie mam pojęcia, czy to moi pomocnicy, czy moi rywale. Walczę z opuchlakami nadal, zbieram je po zmroku i unicestwiam. Moim szczęściem jest to, że z natury ciekawa jestem, spostrzegłam pierwszego stwora zanim poczynił spustoszenie w ogrodzie, od razu sprawdziłam jaki to groźny gość!!! Jednak większym wrogiem roślin od opuchlaka okazałam się ja sama, bo przez własną nadgorliwość kilka bezpowrotnie zmarnowałam.
Wszystkich, których wprowadziłam w błąd, powodując zamieszanie BARDZO PRZEPRASZAM. Mam nadzieję, że sprawdzacie korzenie roślin, bo jednak mogą się tam kryć niespodzianki, zwłaszcza wśród żółtych kuleczek (jaja opuchlaka są mniejsze o połowę, ale białe pędraki widać gołym okiem!)
Kwiatki dla Was z przeprosinami.
Czas przejść do przyjemniejszych spraw, czyli roślin, dla mnie są to rarytasy- spełnienie.
Dereń pagodowy Variegata, zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia, mimo, że jest wymagającym krzewem, kupiłam, bo na mnie po prostu czekał i idealnie pasuje do moich ulubionych klimatów. Białe obwódki liści zachwycają, a pagodowy układ gałązek ciągle wywołuje moje ochy i achy.
Przed domem czeka na swoje miejsce wiąz Geisha o niesamowitych liściach, każdy jest otoczony białą obwódką, jak fastrygą.
Trawy dopiero niedawno zaczęłam dostrzegać, ale japońskie Hakonechloe od razu mnie podbiły, żółte i zielone, każdy rodzaj ma coś w sobie . Na razie podsadziłam nimi hortensję, wydają się takie malutkie, ale wiem, że warto czekać na jesienne efekty.
Czy Wy też macie wrażenie, że blogowe życie toczy się w ogrodach, a nie w internecie, mnie samej trudno było tutaj zaglądać, ale mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni. Buziaki przesyłam.:))
Przepiekna ta Geisha, nigdy nie widzialam takiego krzewu. Ja tez walcze z wieloma stworzeniami w moim ogrodzie i czasami rece opadaja:)))) Petunia przecudna w tym koszu:) Usciski:)
OdpowiedzUsuńTak Geisha przepiękna!
OdpowiedzUsuńAle pięknie u ciebie ... ja nie lubię grzebać w ziemi ... w tej dziediznie musiałabym mieć ogrodnika ;)
Celu, nic dziwnego, że pomyliłaś się co do kuleczek nawozu, już wiele, wiele razy spotkałam się z opiniami, że to okrągłe, pastelowo żółte w doniczkach to jaja opuchlaków, są nawet takie informacje w necie ;). Wiele osób twardo obstaje na swoim... a tak naprawdę, gdyby to były owe jaja, to każda kupowana roślinka byłaby nimi zarażona i to w naprawdę dużej ilości ;) Bo praktycznie takie właśnie nawozy dodawane są przez większość szkółkarzy :D Jaja opuchlaka naturalnie mogą się zdarzyć, ale bywa to naprawdę sporadycznie... zresztą sama już to wiesz :D <3
OdpowiedzUsuńCudne roślinki kupiłaś :D Trawy uwielbiam, szczególnie jestem zakochana w Rozplenicy japońskiej Hameln , jest piękna, delikatna i zwiewna, a gdy zakwitnie, to cudo po prostu :D
Ściskam Cię serdecznie, Agness:)
Liście wiązu faktycznie niesamowite :)
OdpowiedzUsuńNaturalne jest, że jak robi się ciepło, to aktywność na blogach zmniejsza się. Apogeum to będzie w sezonie urlopowym :-)
OdpowiedzUsuńKażdy się myli, no każdy. Nie każdy jednak potrafi przeprosić. Super z Ciebie kobieta. :) Roślinki masz piękne. Jestem wielką fanką traw, zwyczajnie je lubię, cenię. Ktoś mi kiedyś powiedział zdziwiony, że lubię trawy... Przecież to tylko trawa... No a ja odpowiedziałam... Wyobraź sobie teraz cały ten krajobraz bez trawy... :D. Mogłabym oglądać Twój ogród codziennie. Pozdrawiam cieplutko. :)
OdpowiedzUsuńHa ha ha !!! I ja uwierzyłam w te Twoje opuchlaki i wydłubywałam kuleczki spod rośliny !? Cieszę się, że sprawa się wyjaśniła i że to nie było to.
OdpowiedzUsuńMam też taki dereń jak Twój. Mój już zaaklimatyzował się w ogrodzie, ale teraz podoba mi się też wiąz. Listki ma piękne - jak haftowane ! Piękny kosz kwiatów !!! Pozdrawiam cieplutko :))
Ja o kuleczkach wiedziałam, bo w szkółce, w której kupowałam roślinki sprzedający mnie poinformował, kiedy je po raz pierwszy zobaczyłam i zapytałam co to jest. Masz rację, moje życie też teraz toczy się w ogrodzie ale bez efektów takich jak u Ciebie. Ratuję jak mogę swój dobytek , bo susza jakiej jeszcze nie przeżyłam trwa nadal. Na domiar złego pompa przestała działać. Twoje nowe nabytki są cudne. Będą bez wątpienia zdobiły Twój już i tak piękny ogród. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńCzasem zdarza się nam przedobrzyć:)))w Twoim ogrodzie pięknie:))Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńTrudno mieć czas na blogowanie, gdy tyle wokół się dzieje....piękne krzewy ...
OdpowiedzUsuńOj tam, ja to bym chciała umieć latać:-) Masz racje wszyscy chłoniemy kolorowe widowisko w ogrodach i jakoś żal czasu na wirtualne życie, bo lato przecież z nami tylko na chwilkę. Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńWitaj Kochana Cecylio!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za Twoją troskę. Czytając Twój komentarz zastanawiałam się jak długo już się znamy. Oczywiście, wirtualnie. W najbliższym czasie nie będę poszukiwała pierwszego komentarza z powodu braku czasu, zaległości w domu, i w ogrodzie. Myślę, że jest to kilka lat. Od tamtego czasu pokochałam Ciebie i Twój blog.
Podziwiam Twoje rośliny i oczywiście ogród, który tworzysz całym sercem.
Serdecznie pozdrawiam:)
Ach kiedy ja się będę tak pięknie urządzała.... Na razie nacieszę oko u innych :)
OdpowiedzUsuńMnie ogrodowe zajęcia tez w tym roku pochłonęły, jak nigdy wcześniej :)
OdpowiedzUsuńAle mój blog kulinarny tez mnie woła: "wracaj do kuchni":)
Piękne rośliny masz w ogrodzie, pozdrawiam serdecznie.