Kochani.
W internecie jest mnóstwo sposobów na wykonanie ciekawych rzeczy, czasami nie sposób ustalić głównego pomysłodawcę, wrzucony w internet pomysł rusza w świat i zaczyna żyć własnym życiem. Takie pomysły zapadają w pamięć, żeby odrodzić się na nowo w innym wykonaniu.
Dlaczego o tym piszę ? Czasami zupełnie nieświadomie powielamy takie pomysły, autor pozostaje w cieniu, a my nie wiemy, kogo powinniśmy wskazać. Tak jest z dzisiejszym postem, w którym wznawiam od dawna krążący po sieci pomysł. Przypomniałam go sobie podczas przeglądania bloga Jagodowy zagajnik, z którego zawsze czerpię mnóstwo inspiracji. W "Werandzie" też ostatnio widziałam takie robione poduchy.
Nie musiałam tych swetrów kupować w SH, ponieważ pochodzą z czasów, w których zrobiłam na drutach kilkadziesiąt swetrów z owczej wełny, przędzonej jeszcze przez moje ciocie. Większość moich tworów wydałam, bo ładne swetry mogłam nareszcie kupić w sklepach, ale część tzw. sentymentalnych robionych też przez moją Mamusię trafiła na strych. W ostatnim czasie przypomniałam sobie o nich i powstało już kilka poduch. Nie ma znaczenia, że owcza wełna trochę gryzie, ja ten dotyk uwielbiam, bo zawarty w nich jest trud moich bliskich, przytulam się do nich jak do najbliższych osób.
Z pewnością nie są to ostatnie takie poduchy, już pracuję nad następnymi.
W ostatnim poście pokazałam, jak szyję dynie, nie poprzestałam na pomarańczowych, ale zrobiłam też kilka białych wykorzystując ocieplacz. Trafiłam na blog marzę, więc jestem , gdzie znajdziecie przepiękne dynie z aksamitu, sposób wykończenia zmieniłam, ale musiałam je widzieć dawno, Ilooka zrobiła swoje dynie w 2013 roku.
Nawet z moimi kobaltami ładnie się skomponowały.
Wiadomości z ogrodu smutne, liści do wygrabienia przybywa, zwłaszcza spod orzecha włoskiego. Z kretami w tym roku się pogodziłam, staram się je polubić. Natomiast kolory w ogrodach w tym roku są cudowne.
Zadziwia mnie moja jedynaczka, ciągle ma w sobie chęć do życia, nie sądziłam, że róża ma w sobie tyle siły.
Życzę Wam miłego tygodnia i pogody bez zmian.
Cela uwielbiam takie sweterkowe poduchy !
OdpowiedzUsuńTwoje są urocze.
Co do ogrodu oj tak te nieszczęsne liście :( walczyłam dzisiaj trochę z nimi efekt już mnie plecy bolą a nie jestem nawet w połowie drogi...
Pozdrawiam ciepło
ps. mnie ostatnio zadziwił widok drzew bez liści za to z wiszącymi śliwkami.... :)
Pogodowe fanaberie jednak się zdarzają, cieszmy się tą piękną jesienią. Śliwki pewnie czekają na następny rok.
UsuńPozdrawiam.
Ile ja już swetrów wyrzuciłam, a dopiero jak zobaczę w necie takie poduchy to sobie przypominam, w jaki sposób mogłam je wykorzystać ;-( Niestety zawsze jest za późno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Przynajmniej masz porządek w szafach, a ja należę do chomików i lubię trzymać rzeczy, a nuż się przyda.
UsuńPozdrawiam.
W świecie wirtualnym tak już niestety jest, że zdjęcia są powielane wielokrotnie przez wielu ludzi, ciężko jest ustalić pomysłodawcę pierwotnego, jeżeli się czymś zainspirujemy i wykonamy to sami, a na inspiracji nie ma żadnego namiaru na bloga, czy inną stronę internetową. Ja sobie osobiście nie robię z takich spraw wyrzutów sumienia... Dyńki sympatyczne, tak jak i poszewki ze swetrów!
OdpowiedzUsuńWiadomo, że trudno jest dotrzeć do źródła. Jeśli natomiast dajemy tutorial, to wiadomo, że rzecz będzie powielana. Dziękuję za miłe słowa.
UsuńPozdrawiam
Poduchy są fantastyczne,sama muszę poeksperymentować bo różnych swetrów u nas jest dostatek:)))śliczne dynie i faktycznie pięknie wyglądają przy kobaltach:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńMiło mi czytać takie słowa, swetry trzeba wykorzystać, zajmie to chwilę, a pożytek spory.
UsuńPozdrawiam.:)
Uwielbiam takie sweterkowe poduchy, sama takich nie mam, ale mam na nie wielką ochotę. Jakiś czas temu zrobiłam córci do jej studenckiego mieszkania takie sweterkowe poduchy - wałki . Świetnie spełniają swoją rolę i fajnie wyglądają :))
OdpowiedzUsuńZdjęcia z ogrodu piękne :)
Wałek już nawet mam, teraz się zastanawiam, czy obszyć go swetrem, czy materiałem. Do wieczornego czytania w łóżku przydadzą się na pewno lepiej, niż poduchy.
UsuńPozdrawiam.
Piękne te poduchy. Ja także mam kilka takich "swetrowych" poszewek, chyba już pora aby je powyciągać z szafki i przyodziać poduszki :)
OdpowiedzUsuńA jesień jest, póki co, piękna i słoneczna. Taką jesień to ja kocham :)
Pozdrawiam :)
Na szczęście jeszcze trochę taka piękna jesień potrwa. Mam nadzieje, że pokażesz swoje poduchy?
UsuńPozdrawiam.
Piękne są sweterkowe poduchy. W ubiegłym roku zrobiliśmy generalny porządek.
OdpowiedzUsuńWszystkie niepotrzebne ciuchy zostały zapakowane do kilku worów i wywiezione do kościoła i do pojemników. Oczywiście coś bym zostawiła gdybym wcześniej widziała te cudeńka.
Te małe, białe dynie są prześliczne.
Pozdrawiam serdecznie:)*
Wszystkie zbędne ciuchy wydaję do PCK. Te swetry zostawiłam z sentymentu, bo są z owczej wełny i przypominają mi bliskie osoby.
UsuńTwój blog jest podróżniczy, więc mogłaś nie trafić na takie przeróbki, a ja je wyciągam na światło dzienne.
Pozdrawiam.
Te Twoje poduchy są rewelacyjne! Mam ogromną ochotę sprawić sobie takie na zimę. Świetna ozdoba wnętrza, dają tyle przytulności. Jesteś szczęściarą, że potrafisz sama sobie takie zrobić:)
OdpowiedzUsuńWszystkie umiejętności wyniosłam z domu, maja Babcia i Mama zawsze coś robiły, przerabiały, szyły, przy okazji też się nauczyłam. Teraz sobie wszystko zaczynam przypominać.
UsuńPozdrawiam.
śliczne poduchy, tak przytulnie!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście dodają uroku.
UsuńPozdrawiam.
Śliczne poduchy i można powiedzieć z duszą :) do takich się przytulać to prawdziwa przyjemność.
OdpowiedzUsuńDyniowe dekoracje świetne. Ja cieszę się prawdziwymi dyniami własnego chowu, więc ich szycie sobie darowałam.
Pozdrawiam serdecznie:)
Czyli znamy św. Mikołaja. Poduchy są z owczej wełny, dotyk której jest dość gryzący, co nie wszystkim odpowiada, a ja to bardzo lubię.
UsuńPozdrawiam.
Myślę, że pewne pomysły mogą równocześnie albo prawie równocześnie wpaść do głowy wielu osobom... Jednak każdy robiąc coś własnoręcznie dodaje coś od siebie i to jest właśnie unikalność rękodzieła :) Poduchy wspaniale się prezentują!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco! :)
Dzięki za miłe słowa, ale wiem, że różnie są odbierane takie pomysły, a nie chciałabym sprawiać nikomu przykrości. Tak to już jest w tej blogowej rzeczywistości.
UsuńPozdrawiam.
Mnie też bardzo podobają się te poduchy! Są boskie!
OdpowiedzUsuńogród masz piekny! Chętnie pograbilabym te Twoje liście :)
Trzeba poduchy zrobić i się nimi cieszyć. A co do grabienia liści, podziwiam Twój zapał, mogłabyś się nim podzielić.
UsuńPozdrawiam.:)
Super poduchy i piękne jesienne dekoracje. Ja to bym się chętnie potarzała w takich szeleszczących liściach:)
OdpowiedzUsuńUściski!:))
Potarzałabym się z Tobą.
UsuńPozdrawiam.
Przyjeżdżaj do mnie. Puścimy sobie Pink Floyd i będziemy się tarzać:)
UsuńBuziaki!:))
Poduszki- ciepluszki, uwielbiam je. Miłego dnia:)
OdpowiedzUsuńIdę na zimę jak na wojnę.
UsuńPozdrawiam.
Piękne poduchy! I białe dyńki wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo.:)
UsuńDzięki.:)
OdpowiedzUsuńI ja już wyciągnęłam moje sweterkowe podusie. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńJestes skarbnica pomysłów, poduchy są świetne i dynie no i oczywiście super serwis, chyba Chodzież albo Ćmielów, pare dni temu własnie mu sie przyglądałam, biało niebieski cudny:)
OdpowiedzUsuńNaptzrec sie nie moge na te podusie i stylizacje z niebieskosciami)))
OdpowiedzUsuńDo tego- piekne swiatlo na pierwszych zdjeciach)
Piękne podusie i takie sentymentalne :-)) Uwielbiam DYI :-)))
OdpowiedzUsuńAż sobie westchnęłam na wspomnienie tych mozolnie robionych na drutach swetrów. Też robiłam, ale żaden się nie ostał. Poduszki z nich piękne, wyszły Ci idealnie. Pomysł świetny i nie dziwota, ze rozszedł się po necie. Ja po prostu UWIELBIAM takie przeróbki i z tego też powodu wszystkie moje szafy pękają w szwach. A swetrów z lumpeksów mam ze 3 pudła po bananach i co rusz coś z nich robię, bo jak już wszyscy wiedzą, niczego wyrzucić nie potrafię. :) Doceniam więc bardzo Twoja pracę, za taki upcykling medal się należy. :) Nie sztuka kupić, sztuka zrobić takie cuda z "niczego. Gratulacje! Pozdrawiam serdecznie. :)"
OdpowiedzUsuńWitam :) Jestem Agnieszka z Różanej Ławeczki, znalazłam Cię przez Holly, która organizuje wymiankę mikolajową:) mam to szczęście być z Tobą Kochana w parze...bardzo mi miło :) proszę Cię o e-mail gdzie napisz mi proszę adres zwrotny, a ja uciekam poczytać, co u Ciebie piszczy, bo widzę, że mamy bliskie sobie poglądy :) pozdrawiam Aga z Różanej Ławeczki , pisz na RozanaLaweczka903@wp.pl
OdpowiedzUsuńWitam :) Jestem Agnieszka z Różanej Ławeczki, znalazłam Cię przez Holly, która organizuje wymiankę mikolajową:) mam to szczęście być z Tobą Kochana w parze...bardzo mi miło :) proszę Cię o e-mail gdzie napisz mi proszę adres zwrotny, a ja uciekam poczytać, co u Ciebie piszczy, bo widzę, że mamy bliskie sobie poglądy :) pozdrawiam Aga z Różanej Ławeczki , pisz na RozanaLaweczka903@wp.pl
OdpowiedzUsuńWitaj, poduszki piękne, niestety ja wyrzucałam stare swetry. A wazony z Deflt przecudne, ostatnio na targach staroci przyciąga mnie taka porcelana :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Piękne te poduchy ze swetrów, że też nie zachowalam żadnego ze swoich wełniaków...Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń