Witajcie, moi mili. Jestem, chociaż trochę mnie nie było, ale o tym następnym razem. Tymczasem wczoraj przywieźliśmy do domu deszcz i dzisiaj obudziliśmy się w normalnej temperaturze, mam nadzieję, że u Was też jest dużo lepiej.
Kiedy dawno temu kupiliśmy dom do remontu, na działce zastaliśmy dwa duże drzewa: orzech laskowy i włoski. Co prawda na orzechy laskowe mam od niedawna uczulenie, więc zostawiam je odwiedzającej nas wiewiórce, ale włoskich mamy tyle, że na nasze potrzeby wystarcza. Poza tym naprawdę doceniłam inne walory orzecha włoskiego tego lata.
Orzech włoski porasta winobluszcz, który całkowicie osłania nas przed światem.
Jeden z ostatnich zakupów rynkowych, bardzo pożądany i porządny zestaw do siedzenia obiadowego. Pod orzechem włoskim znajdowaliśmy trochę cienia i przewiewu.
Produkt, który świetnie
działa na wszystkie bóle żołądkowe. Niedojrzałe lipcowe orzechy włoskie
kroimy na małe części, wkładamy do słoika i zalewamy spirytusem do
przykrycia orzechów. Odstawiamy w chłodne i ciemne miejsce z życzeniem:
Obyśmy nie musieli stosować!
Na dzisiaj już kończę, mam nadzieję, że zdołam w najbliższym czasie Was odwiedzić i nadrobić zaległości. Zaglądających do mnie serdecznie pozdrawiam.
co roku obiecuję sobie taką nalewkę z orzecha,który też został nam w spadku przy kupnie domu...i jeszcze nigdy nie zrobiłam...piekny komplet:))))))))
OdpowiedzUsuńJest jeszcze przepis na rosolis orzechowy, który przypomina w smaku whiskey, obiecuję sobie, że wypróbuję, ale ciągle to odkładam.
UsuńKomplet kupiłam na bazarku za 1/3 wartości, po prostu okazja.
Pozdrawiam cieplutko.:)
Taki płyn posiadam, dostałam od przyjaciółki - musiała dobrze mi życzyć, bo nie musiałam stosować :)))
OdpowiedzUsuńI oby tak dalej.
UsuńSerdeczności.:))
Ciągle Cię podziwiam za pracowitość!. Ty ciągle coś nowego robisz! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzecież z nudów bym się zanudziła, ale podczas upałów zdecydowanie wybrałam opcję nic nierobienia.
UsuńCieplutko pozdrawiam.:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńW takich pięknych okolicznościach przyrody zapewne wszystko smakuje lepiej ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację, a potem widać to na oponkach wokół spodni.
UsuńSerdeczności.:)
Gratuluję zakupu, bardzo elegancki zestaw. Podoba mi się, że dla Pani i Pana domu są wyższe oparcia :)
OdpowiedzUsuńO dobroczynnym działaniu nalewki przekonałam się na własnej skórze, pomaga natychmiast. Sama nie robię ale teściowa nas ratuje ;)
Do nas niestety deszcz jeszcze nie dotarł, ciekawe kiedy zawita..
Życzę Ci deszczu, inny oddech, rośliny też zaczęły oddychać. Co do zakupu kompletu, czas był najwyższy, a okazja się trafiła niesamowita, nawet się nie zastanawiałam.
UsuńPozdrawiam cieplutko.:)
Stylowy zestaw do biesiadowania.jest cudny:)u nas niestety jeszcze nie pada a czekamy i wciąż chmury nas omijają łukiem a teściowa zaopatrzyła nas w kilka butelek naleweczki i też mam nadzieje że nie bede musiała jej pić;) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAgatko, deszcz na pewno się pojawi, a teściowa dobra kobieta i też Wam dobrze życzy, skoro nie musieliście używać, do takich życzeń i ja się przyłączam.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.:)
Piękny stół i krzesła , można biesiadować bez końca:)) U nas niestety deszczu nawet kropla nie spadła :( dobrze ,że chociaż temperatura spadła :) dziś rano jak szłam wypuścić kurki to skarpety i ciepły sweterek był w użyciu , niestety czuć jesień :( Nalewkę z orzecha robiła już moja babcia , teraz ja podtrzymuję tradycję i naprawdę nie raz postawiła domowników na nogi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Stare przepisy są niezastąpione, życzę deszczu, u nas też wiaterek już z chłodną nutą, ale nie można się martwić nadejściem jesieni.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.:)
Wspaniale to wszystko wygląda, wygodnie i elegancko, można biesiadować bez końca:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie trochę gości się przewija przez ogród, biesiadujemy więc.
UsuńPozdrawiam cieplutko.:)
Piękny zestaw do ogrodu. Na tarasie też pewnie się sprawdzi. Ciekawa jestem jak będzie w użytkowaniu - mam nadzieję, że pod wpływem Słońca nie zmieni koloru i właściwości.
OdpowiedzUsuńHm, orzecha włoskiego mam - jako drzewo, bo kolejny rok po wiosennych przymrozkach traci wszystkie kwiaty i liście - i pożytku żadnego...
Doceń to, że na pewno daje trochę cienia. Nasz orzech owocuje co drugi rok i też czasami przemarza, ale bardzo go lubimy. Co do mebli, na razie nic się z nimi nie dzieje, chociaż są narażone na zmiany pogody.
OdpowiedzUsuńSerdeczności przesyłam.:)
Ależ powiało elegancją!!! Pięknie i szykownie :)
OdpowiedzUsuńA orzeszki uwielbiam.....
Pozdrawiam cieplutko :)
Obiad pod orzechem w tak eleganckim wydaniu musiał być fantastyczny:)))))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńA very inviting table. Would like to sit down and talk to you for a while.
OdpowiedzUsuńHappy days
Elisabeth