Tytuł dzisiejszego posta zapewne brzmi dość intrygująco, bo żadna z nas nie chciałaby dzielić małżeńskiej sypialni z inną kobietą. Tym bardziej, jeśli to kobieta dużo młodsza i piękniejsza ode mnie. Na szczęście z mojej strony była to miłość od pierwszego wejrzenia, nie, nie zmieniłam orientacji , ale bardzo mnie urzekł wdzięk i czar nieznajomej. Na szczęście ten niezwykły urok spodobał się też mojemu M. i od razu wiedziałam, że wrócimy z nią do domu. Jest z nami od pięciu lat i mimo, że nic o niej nie wiemy czujemy, że należy do rodziny.
Jakoś tak się dzieje, że nie nadążam ze wszystkim, ciągle coś mam do roboty, a
na blogowanie po prostu brakuje czasu. Teraz biegnę do Was, żeby sprawdzić, co u Was nowego.
Z wiosennymi pozdrowieniami.:))