Powiedziałabym nawet, że są to bardzo proste pomysły. W tym roku było już trochę naturalnych ozdób, w końcu zatęskniłam do błyskotek. W dodatku po raz kolejny udało mi się oczyścić szuflady z zalegających tam ciągle koralików, sznurów "pereł" i tym podobnych ozdób. Jeśli macie trochę takich koralików, które wam się znudziły, to któraś z moich propozycji na pewno się przyda. Powstały dwie choinki i arcyproste zawieszki z koralików, które wystarczy nawlec na nitkę.
Przy pierwszej choince perełki wbijałam szpilką w styropianowy korpus, to praca dla naprawdę cierpliwych, prosty pomysł okazał się trudny w realizacji, w końcu musiałam uprościć, bo nie we wszystkie perełki mogłam wbić szpilki.
Puchata choinka powstała z pasmanteryjnego wykończenia do zasłon, wystarczy owinąć nimi stożek, nawet nie musimy przyklejać, wykorzystałam zaledwie kilka szpilek.
Bardzo mnie cieszą Wasze komentarze, nie starcza mi czasu, żeby na nie odpowiedzieć pod postem, ale u Was bywam systematycznie.
Kochani, serdeczności moc Wam przesyłam.:)) Do następnego razu.!