Kochani, życzę Wam pięknej pogody i miłego tygodnia. Ja najlepiej wypoczywam w domu, lubię wyjeżdżać na krótko i zdarza nam się wyjechać nagle, nawet bardzo nagle, bo opanowaliśmy umiejętność pakowania w kilka chwil. Dzięki temu szybko podejmujemy decyzję, w jakim kierunku ruszamy. Od dawna mieliśmy ochotę na Lubelszczyznę, tym razem się udało.
Ten post też starałam się napisać dość szybko, stąd niektóre wiadomości zaczerpnęłam z internetu.
Prawie naprzeciw Kazimierza, po zachodniej stronie Wisły znajduje się zamek w Janowcu, wzniesiony na początku XVI w. i rozbudowywany do XVIII w. Był siedzibą rodów Firlejów, Tarłów i Lubomirskich. W odrestaurowanych
wnętrzach prezentowana jest ekspozycja prowadzonych przez wiele lat
wyników badań archeologicznych, projektów rewaloryzacji, modeli zamku z
trzech faz jego budowy i rozbudowy. Do zwiedzania dostępne są;
dziedziniec, krużganki i tarasy widokowe na pradolinę Wisły oraz Dom
Północny z wystawą "Historia zamku".
Zdążyliście zauważyć, jak kocham gromadzić niebieski i różowy fajans, a w Janowcu spotkała mnie cudna niespodzianka, ekspozycja fajansu holenderskiego ze zbiorów Jędrzeja Jaworskiego. Muszę Wam pokazać te śliczności. Nie zdążyłam spisać wszystkich informacji, podaję tylko te, których jestem pewna.
Garnitur kominkowy, waza główna, para wazonów i para waz małych.Fajans, kobalt, farby podszkliwne, wytwórnia Boch, ok 1038r.
U dołu serwis na eksport do Wielkiej Brytanii, oczywiście w kolorze czerwonym.
Fajans nie był jedyną niespodzianką Janowca. Gratka dla miłośników polskiej historii znajduje się niedaleko od zamku.
DWÓR z Moniak odzyskał dawną świetność po przeniesieniu go w 1977 na teren Zamku Muzeum w Janowcu. Drewniany dwór został wybudowany około 1760 roku we wsi Moniaki,
niedaleko Urzędowa, na Lubelszczyźnie dla Jakuba Wierzbickiego,
chorążego żytomierskiego. Ten drewniany dwór, z dachem polskim podbitym gontem, posiada regularnie
rozplanowane wnętrze, charakterystyczne dla polskich dworów drugiej
połowy XVIII w. Tuż obok można też obejrzeć ekspozycje etnograficzne w budynkach gospodarczych: spichlerz, stodołę i lamus.
Wszystkie wnętrza starannie odzwierciedlają przeszłość, ma się wrażenie, że mieszkańcy dworu za chwilkę wrócą od swoich zajęć i zapełnią hałasem i radością cały dwór. Biuro pana domu
Sypialnia pani domu
Pokój stołowy, w głębi salon.
Polecam janowiecki zamek i dwór, to bardzo miłe uczucie, chociaż przez chwilę poczuć się gościem tego urokliwego domu.
Do Kazimierza udajemy się promem, ale nie z Janowca. Trzeba dojechać do Góry Puławskiej, a nad Wisłą zatrąbić, lub dać znać światłami, że chcemy przejechać do Kazimierza. Ale o tym w następnym poście.
Wytrwałym dziękuję, że dobrnęliście do końca posta, mam nadzieję, że nie zanudziłam, a jeszcze tyle mam do pokazania. Serdeczności posyłam w Waszym kierunku.
Piekne miejsce, uwielbiam zwiedzac takie dworki i palace, ale na Lubelszczyznie to jeszcze nigdy nie bylam. Pozdrawiam i czekam na wiecej:)
OdpowiedzUsuńBędzie jeszcze Kazimierz i Lublin, zapraszam Cię bardzo serdecznie.
UsuńPozdrawiam cieplutko.:)
No no, udana wycieczka! Też lubię krótkie i tak owocne wyjazdy. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńLubię krótko i treściwie, ale dzisiaj czuję w kościach wycieczkę.
UsuńSerdeczności.:)
Wow piekne miejsce;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiło mi, że Ci się podoba. Cieplutko pozdrawiam.:)
UsuńLubelskie mam o rzut beretem i wstyd się przyznać byłam tylko raz i to przejazdem:( Piękne miejsce odwiedziliście :)
OdpowiedzUsuńTak bywa, a czasami przejazdem więcej się zobaczy, niż będąc na dłużej.
UsuńPozdrawiam serdecznie.:)
Super fotki;) Ja też lubię tak na ,,biegu" zwijać się i jechać w ,,siną dal";) Takie wypady są najfajniejsze;) A te fajansowe twory - cudowne;) Uwielbiam je;) Pozdrawiam Cię gorąco i czekam na kolejne fotki;)
OdpowiedzUsuńFotki będą na pewno, chociaż zawsze mam obawy, czy zdjęcia turystyczne nie są zbyt nużące. Jestem wielbicielką kobaltowych naczyń i wszędzie śledzę te cudności.
UsuńPozdrawiam cieplutko.:)
Cela super relacja. Czekam na kolejne
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję, Danielko, będą.
UsuńCieplutko pozdrawiam.:)
Uwielbiam takie miejsca:))czasem lepiej tak prosto z marszu gdzieś wyjechać:))))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać, że odpoczywałam po tym wyjeździe cały dzień, tyle było chodzenia.
UsuńSerdeczności.:)
Lubelskie wciąż na mnie czeka. Może w tym roku.
OdpowiedzUsuńHmm, dla mnie zdjęcia turystyczne nigdy nie są nużące. Jak wiesz, uwielbiam poznawanie świata.
Mam spore zaległości. W miarę, będę czytać poprzednie posty.
Pozdrawiam serdecznie:)*
Mam bardzo pozytywne odczucia wobec Lubelszczyzny, Roztocze zaliczyliśmy już wcześniej, ale zawsze zostawiamy sobie coś do obejrzenia.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.:)
Pozdrawiam Cię z nad morza. Fajnie, że wpadłaś w moje strony. Jak zabawisz dłużej zajrzyj do skansenu w Lublinie i na starówkę. No i oczywiście do Kozłówki.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOczywiście już tam byłam. Baw się nad morzem. Pozdrawiam.:)
OdpowiedzUsuńDwor W Janowcu, znam tylko z zewnatrz.
OdpowiedzUsuńKocham ten region Polski.
Dzieki za wycieczke:)
Ale cudne te ruinki. Jak widzę takie obrazki to zamieram. Piękne wrażenie. Dziękuję za relację.
OdpowiedzUsuńPiękny dworek i tak świetnie zachowany....to cieszy. Chętnie bym tam troszeczkę pobyła...w tych wnętrzach.
OdpowiedzUsuń