Pora między godziną 19-stą a 20-stą to już nie dzień w pełni i jeszcze nie wieczór, to w Parku Pszczyńskim godzina czarodziejska, cienie kładą się daleko, promienie słońca łagodnie otulają ziemię, niemal głaszczą rośliny, które jeszcze nie śpią i zmęczone upałem z radością poddają się ostatniej pieszczocie. Rododendrony i azalie przyglądają się swojemu odbiciu w wodzie jak w lustrze, to chwila, gdy mogą się same sobą zachwycić i wzajemnie podziwiać dojrzałą urodę bez cienia zazdrości.
W ostatnich promieniach słońca zmęczona para siadła na ławce. W takim otoczeniu i o takiej porze łatwiej o piękne słowa, na które w codziennym pośpiechu brakuje czasu. Ta chwila zostanie w nich jeszcze długo, ten cień odbity na trawie jak metafizyczne doznanie szczęścia. Może to tylko ulotna myśl, odrobinka cudownej radości, taki moment, że tu i teraz jest pięknie. A może świadomość kruchości tego momentu jest tak dojmująca, że lepiej jest pomilczeć i żadne z nich nie ośmieli się tego wyznać głośno.
Wielu pięknych chwil Wam życzę.:))