Kochani, dzisiaj o tym, jak to kolejny raz kompletny przypadek zrządził, że powstaje ten post. Tydzień temu wracałam z bazaru przez łąki i chaszcze, zerwałam kilka pospolitych roślin, tak pospolitych, że nigdy się nie zastanawiałam nad ich nazwą, ale w moim ogrodzie tak mnie zauroczyły, że urządziłam im skromną sesję.
Ponieważ dawno temu popełniłam post Upał, czyli żółty post ( zastanawia mnie, czemu ten post jest tak popularny ?), powinnam dzisiejszy nazwać " Żółty post- bez upału." Chociaż tym słonecznym, dla niektórych nawet słoneczkowym kolorem podkręcam temperaturę, bo w domu od ponad tygodnia mamy choroby, a to katar, a to kaszel taki, że płuca rozrywa, a okazuje się, że to tylko przeziębienie. Oboje zgarniamy wszystkie zarazki, jak odkurzacze, albo co najmniej pompy ssące, nie pomaga czosnek, ani syrop z cebuli, chyba trzeba będzie zażyć coś z zupełnie innej półki.
W chwilach lepszego samopoczucia zrywałam się do maszyny i pikowałam podkładki, albo kombinowałam, co by tu jeszcze z żółcią wymyślić. To od tych choróbsk (chyba? ) tak mnie ta żółć zalewa.
Żółtego ciąg dalszy: smagliczka żółta, która rośnie
u mnie bujnie każdego roku, a tak ładnie się komponuje z lawendą,
lilie również posiadam, chociaż dużo więcej, aniżeli zdjęć.
Gladiole żółte też bardzo lubię, załapały się więc przy sztućcach. To jest zbieranina sreberek, ale kiedy patrzę na te wymyślne zdobienia i widoczne ślady zużycia, budzi się we mnie ogromny sentyment. Sztućce nie są doczyszczone na tip-top, bo to dodaje im uroku. Zawsze mnie zastanawia, kim była Katie, dla której zamówiono widelczyk, albo jakiej rodziny inicjały są wygrawerowane na pozostałych sztućcach?
Kochani, dziękuję za wszystkie komentarze, jakoś nie daję rady na nie odpowiedzieć, ale wszystkie czytam wnikliwie. Witam serdecznie nowe obserwatorki, wszystkim zaglądającym do mnie życzę dużo zdrowia!
Cecylio bardzo współczuję z powodu nękającego was przeziębienia.
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie wrotyczem. Nie sądziłam, że już kwitnie. Mam go w swoim ogrodzie ale jest jeszcze w pąkach. Od dawna podoba mi się to zioło, a w połączeniu z krwawnikiem wygląda cudnie. Podkładki bardzo ładne. A sztućce tajemnicze.
Serdecznie pozdrawiam:)
Lusiu kochana, jesteś chodzącą encyklopedią, przecież "wiedziałam", że to wrotycz i krwawnik, ale dzięki Tobie już nie zapomnę. Uściski:))
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrowia :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Agatko, bardzo.:)
UsuńUwielbiam takie bukiety i niech Cię ....żółć nie zalewa.Zdrowia życzę
OdpowiedzUsuńMam podobne sztućce i podobne myśli
Pozdrawiam
Dzięki, zaskoczyłaś mnie, że zniknęła Aszka, a pojawiła Ola, ale widocznie coś przegapiłam.
UsuńRównież życzę zdrowia.:))
Celu, stworzylas piekne bukiety, zolty cudnie komponuje sie z niebieskimi kwiatami:) Duzo zdrowka zycze!!! piekne te sztucce, no a Twoje pikowania sa rewelacyjne:) Moz serdecznosci sle:)
OdpowiedzUsuńAż się zarumieniłam, tak miło jest czytać pochwały. Kamilo, w Stanach macie cały potężny przemysł patchworkowy i mistrzynie pikowania, ja ciągle jestem na pierwszym etapie nauki. Pozdrawiam Cię cieplutko.:)
UsuńAch krwawnik i wrotycz komponują się pięknie. Tego drugiego jakoś u mnie w okolicy w ogóle nie widuję:/ Pozostałe kwiaty też piękne, ale zdecydowanie najchętniej na żywo zobaczyłabym właśnie wrotycz. Jak byłam małą, to lubiłam te małe żółte poduszeczki pocierać i wąchać:D
OdpowiedzUsuńBuziaki!:))
PS. Życzę Wam zdrowia:)
Pocierać i wąchać?Potarłam i powąchałam, zapach intensywny, ale trochę lekarstwem, a trochę goryczką, no ale już trochę stoją w bukiecie. Muszę sprawdzić ze świeżymi.
UsuńUściski przesyłam..:))
Twoje żółte kwiatuszki to same piękności, a w połączeniu z lawendą to istne cudo.
OdpowiedzUsuńCelu, jeśli tak często i to w środku lata łapiecie przeziębienia i katary to koniecznie zróbcie testy p/alergii. To właśnie może być główna przyczyna dolegliwości.
Życzę zdrówka i pozdrawiam serdecznie:)
Za życzenia dziękujemy, mieliśmy trochę pecha z chorobami, mam nadzieję, że już wychodzimy na prostą. Twoja wskazówka co do alergii jest mocno uzasadniona, bo z wiekiem nabyłam ową na orzechy laskowe!
UsuńCieszę się, że bukieciki przypadły Ci do gustu.:))
Bardzo współczuję,nas też dopadły choróbska:(((śliczny te żółty post:)))też mam słabość do starych sztućców i mam takie nie kompletne komplety:))))Twoje są piękne:)))Pozdrawiam serdecznie i zdrowia życzę:)))
OdpowiedzUsuńReniu, czyli Wam życzę zdrówka, cieszę się, że również cenisz takie sztućce, mają w sobie tajemnice, których już nikt nie pozna.:))
UsuńTwoje zdjęcia są coraz piękniejsze:) Gorące pozdrowienia~!
OdpowiedzUsuńAleż przyjemnie Cię gościć, dziękuję za miłe słowa, czasami coś mi się uda pstryknąć.
UsuńSerdeczności przesyłam.:))
Z żółtym to ja mam ten problem, że kiedyś opanował mój dom, później go wytępiłam na fali fascynacji bielą i szarością :-) Ale jak widzę u kwiaciarek, albo na łące rośliny w tym kolorze, to się oprzeć nie mogę.
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobne doświadczenia, żółty toleruję tylko w dodatkach, bo w pewnym momencie przesadziłam z tym kolorem. Teraz oczywiście biel i szarość dominują, ale też boję się przesadzić
UsuńPozdrawiam.:)
Cela, dzięki Tobie poznaję kolejne gatunki kwiatów, bo tylko niektóre z tych co pokazujesz rozpoznałam.
OdpowiedzUsuńPiękne kompozycje stworzyłaś, a Twoje sztućce - klasa! Pozdrawiam:)
Uroczy post...kocham i krwawniki i te żółte kwiatki, które u mnie niestety nie są spotykane.
OdpowiedzUsuńLawenda kończy kwitnienie w tym roku....szybko, bo było sucho.
Uzbierałaś tych pięknych, starych, sztućców troszkę. Gdzie dzisiejszym do nich.
Pozdrawiam Cię jeszcze upalnie. Ponoć to ostatni taki dzień.....ale może słońce będzie nas grzało późnym latem i wczesna jesienią, do której zmierzamy szybkimi krokami....
Kwiaty krwawnika jaki i wrotyczu sa bardzo popularne a ile radości sprawiaja jak człowiek sobie ich narwie i zaniesie do domu :) zapraszam w oje skromne progi http://hogata-filcowe-cudenka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńشركة كشف تسربات المياه بالقطيف
شركة كشف تسربات المياه بالدمام