Miałam napisać post na zupełnie inny temat, ale patrząc na ten bezmiar nieszczęścia ludzkiego, na zniszczony dorobek ludzi, postanowiłam pokazać Wam miejsca jeszcze sprzed powodzi. Wiosną tego roku po raz kolejny wybraliśmy się na wycieczkę po Dolnym Śląsku, zwiedziliśmy miejscowości, które tydzień temu padły ofiarą powodzi. m.in. średniowieczne zabytki: Lenno i Siedlęcin.
Patrząc dzisiaj na zdjęcie tej spokojnej zapory trudno uwierzyć, że przed tygodniem szalała tu nawałnica wody, niszcząc wszystko, co napotkała na swojej drodze i która przyniosła nieszczęścia wielu ludziom, W obliczu takiej ogromnej tragedii zadaję sobie pytanie :Jak pomóc?
Zaporę w Pilchowicach postanowiono wybudować, aby zapobiec powtarzającym się powodziom, które kilkakrotnie niosła rzeka Bóbr. Budowa trwała 10 lat, ukończono ja w 1912 roku, a jej otwarcia dokonał sam cesarz Wilhelm II. Jest to najwyższa zapora kamienna i łukowa oraz druga co do wysokości Polsce. Ma 280 m. długości i 62 m. wysokości.
Na zaporze zbudowano elektrownię wyposażoną w turbiny wodne, z czasem podniesiono jej moc do 13,364 MW.
Potężna zapora na rzece Bóbr zlokalizowana w Pilchowicach nie do końca wytrzymała napór przelewającej się przez jej koronę wody. Konstrukcja ta zbudowana ponad 100 lat temu jest kluczowa dla całego regionu, jej pęknięcie oznaczałoby jeszcze większy kataklizm dla miasteczek i wsi leżących nad rzeką Bóbr. Chroni położone poniżej niej miejscowości od niszczycielskich skutków fal powodziowych lub przynajmniej osłabia ich moc.
W tym roku woda przelała się przez koronę zapory i powódź zalała zabytkowe miasto i gminę Wleń (nocą z niedzieli na poniedziałek) Fala, która przeszła przez Wleń była najwyższą w historii od czasu budowy zapory w Pilchowicach.
Nad rzeką Bóbr leży miasteczko Wleń, to jedna z najmniejszych gmin w Polsce a ucierpiało przez powódź straszliwie. To tutaj znajdują się ruiny zamku Lenno. Mam nadzieję, że nie zostały zniszczone, ponieważ aby się do nich dostać, trzeba się wspiąć na wzgórze, które porośnięte jest dzikim niedźwiedzim czosnkiem. Pierwszy murowany budynek zamkowy powstał po 1160 roku i został wzniesiony z inicjatywy księcia Bolesława Wysokiego. Część budynków zamku powstała na widocznych w partii wzniesienia kambryjskich ławach poduszkowych. Swoją późnośredniowieczną formę zamek uzyskał w XV wieku, wówczas powstała cylindryczna wieża zachowana do dziś. Podziwiać z niej można przepiękne widoki na góry Pogórze Kaczawskie, Izerskie i Karkonosze
Podczas naszych podróży po zachodnich kresach kraju kilka razy przejeżdżaliśmy koło tej wieży i nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, jakim jest skarbem. W końcu w tym roku ją odwiedziliśmy. Wieża mieszkalna w Siedlęcinie to jeden z najcenniejszych i najbardziej okazałych zabytków tego typu w Europie. Co prawda nazywana jest rycerską, ale jej ranga należała do książąt śląskich. Prawdopodobnie książę jaworski Henryk I w latach 1313-1314 zdecydował o jej budowie. Wielokrotnie zmieniała właścicieli, z czasem pełniła funkcję spichlerza. Zachwyciła nas od samego wejścia. A gdy wewnątrz czekają na nas takie niespodzianki, to naprawdę warto się tu zatrzymać.
Do wieży dobudowano budynek mieszkalny, a całość jest otoczona fosą. Przed wejściem na most prowadzący do wieży wita nas stara lipa, pod którą dawno temu rozsądzano spory. Po wejściu na mały dziedziniec wieży również spotykamy drzewo, potem już tylko szerokimi schodami wchodzimy wyżej, tu jest ogromny kominek, który ogrzewał wieżę.
Na trzecim poziomie wieży na 33 metrach kwadratowych powierzchni reprezentacyjnej Wielkiej Sali znajdują się ścienne polichromie, jedyne na świecie tego typu, Ich wykonanie zlecił około roku 1345 Henryk i Jaworski nieznanemu dziś mistrzowi ze Szwajcarii. Farba była nakładana na wyschnięty tynk skrapiany wodą wapienną. Artysta namalował wielką postać świętego Krzysztofa, a potem stworzył cykl obrazów, którego zazdroszczą nam Anglicy. Przedstawiają bowiem przygody sir Lancelota z Jeziora, najsłynniejszego rycerza Okrągłego Stołu. Przyznacie więc, że w siedlęcińskiej wieży znajduje się unikat na skalę światową.
Nie wiem, w jakim stopniu zostały zniszczone przez straszliwą wodę, bo większą uwagę przyciągnęła tragedia w Kłodzku, Lądku i Stroniu Śląskim.
Zapraszam nie tylko w te rejony , które bardzo ucierpiały podczas powodzi.
28 września o godz. 10.00 odbędzie się spacer edukacyjny w 80 rocznicę kapitulacji Powstania Warszawskiego. Zbiórka uczestników na przystanku tramwajowym Reduta Wolska.
Spotkanie prowadzi p. Aldona Szpejn
Bardzo Wam dziękuję za odwiedziny i komentarze. Życzę wszystkim przyjemnych dni.:))
Niezwykłe interesujący post. Wiele się dowiedziałam i zobaczyłam.
OdpowiedzUsuńI dziękuję bardzo za informację o spotkaniu - spacerze z Panią Aldoną... Postaram się przyjść.
Stokrotka
P.S. zapraszam na mój blog
Bywałam tam na wakacjach to piękne miejsca. Powódź to temat dla mnie niestety dobrze znany mieszkałam wiele lat niedaleko Odry kiedy byłam w poniedziałek w miejscowości, której stoi dom moich rodziców kobiety w.świetlicy przygotowywały posiłki dla.pracujacych przy uszczelnianiu wałów przeciw powodziowych. . Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTeraz wszyscy wspominamy te piękne .iejsca, bo mieliśmy szczęscie to zobaczyć . Ile będzie trzeba czasu aby do takiego stanu , z przed, to przywrócic. To straszne i aż trudno uwierzyć, że woda ma taką siłę niszczenia. Gorzej niż pożar, bo na ogień jest woda, a na wodę nie ma nic.
OdpowiedzUsuńFajnie, że podobało się w tych okolicach. Nie wiadomo jak to teraz będzie. Lwówek i Wleń często jest poszkodowany woda zalewa. Tym razem i Gryfów rzeka Kwisa podlała. A dzień wcześniej byłam tam na wycieczce. Myślę, że podniosą się i znowu będzie można zwiedzać. I moje miasto też częściowo zalane było, ulice . Moje osiedle nie ucierpiało jest wyżej i dalej od rzek i kanałów. Jednak kilka dzielnic zostało zalanych jak Cieplice Śl. Zdrój, Sobieszów, Maciejowa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że zachęciłaś wszystkich, Celu, do odwiedzania tych miejsc. Ja też słyszałam wiele próśb i zachęt, aby nie zostawiać teraz tych miejsc dlatego, że są popowodziowe. Należy turystycznie wspomóc te rejony, żeby mogły jak najszybciej, przynajmniej prowizorycznie, stanąć na nogi...
OdpowiedzUsuńTrzeba zachęcać ludzi do odwiedzania tych miejsc. To też dla wielu forma wsparcia.. Bardzo ładny post:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńA wiesz, że i my spędzaliśmy w tym roku urlop w tamtych stronach ? Odwiedziliśmy Siedlęcin, a pałac Lenno i zamek Wleń kilka lat temu . Wlenia bardzo mi szkoda, to miasteczko wyglądało jak z bajek dla dzieci. Mimo wszystko będziemy tam wracać.
OdpowiedzUsuńTakie posty są teraz bardzo ważne i przydatne. Pokazałaś uroki tamtych okolic, czym na pewno zachęciłaś niezdecydowanych do odwiedzenia tego zakątka.
OdpowiedzUsuńZe zdjęć wynika, że jest to bardzo interesujący teren.
A ja nie mogę sobie wybaczyć tego, że nie robiłam zdjęć Lądka-Zdroju, kiedy w nim byłam w lipcu. Człowiek mądry po szkodzie. No przykre jest to, co się stało. Żal ludzi i budynków zniszczonych przez żywioł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudownie, że przypominasz o pięknie miejsc, które teraz ucierpiały. Turystyka to rzeczywiście świetny sposób, by pomóc tym regionom. Mam nadzieję, że wielu ludzi odwiedzi te piękne miejsca w najbliższym czasie. :)
OdpowiedzUsuńBBM: Straszliwe spustoszenia popowodziowe latami będą naprawiane. Może nie wszystko da się naprawić… A było tak pięknie, tak ciekawie.
OdpowiedzUsuńWitaj jesiennym czasem Aniołów Celu
OdpowiedzUsuńW tym roku moje miasto się obroniło, ale były podtopienia. Woda to potężny, czasem niszczący żywioł.
A Dolny Śląsk wart jest wędrówek
Niech Anioł otuli Cię swoim opiekuńczym skrzydłem, a jesień niech zauroczy
Jeszcze teraz serce krwawi, gdy ogląda się relacje telewizyjne, z tego wielkiego potopu. Ten koszmarny żywioł, powódź tysiąclecia zniszczył tyle pięknym miast, domostw. Już w tym roku nie zdążę tam pojechać ale w przyszłym koniecznie chciałabym tam być i wspomóc tamten region.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Droga Cecylio, znam wszystkie miejsca, które opisałaś, bo mieszkam w Bolesławcu od urodzenia z dzisięcioletnią przerwą na studia we Wrocławiu i małżeństwo w Dzierżoniowie, czyli też na Dolnym Śląsku. A potem i tak nie wytrzymałam i zabrałam rodzinę do Jeleniej Góry na rok i w końcu wróciłam do Bolesławca. Rzeka Bóbr jest piękna, ale w tym roku okazała się bardziej niebezpieczna niż w 1997. Gdyby nie Pilchowice chyba byłoby jeszcze gorzej. I tak, jak moje miasto ucierpiało trochę tak już Powiat Bolesławiecki i Lwówecki, Jelenia Góra, Wleń - ucierpiały bardzo. Wciąż płynie pomoc dla poszkodowanych, ale to jest kropla w morzu potrzeb. Wierzę jednak, że będzie dobrze. Serce mi rosło, gdy patrzyłam na ludzką solidarność. <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, posyłam Ci moc serdecznych pozdrowień, idę nad rzekę na spacer, bo od wczoraj boli mnie głowa...
Brawo, że zachęcasz do odwiedzania tych miejsc!
OdpowiedzUsuńPiękne miejsca i mam nadzieję, że nadal będą takie kiedy to już wszystko się uspokoi i wróci do normalności. W tych okolicach niestety nigdy nie byłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cudowny post. Wspierajmy.
OdpowiedzUsuńTo wszystko piękne, ciekawe miejsca z historią, duszą, bajecznymi krajobrazami, klimatem. Wleń jest mi bardzo bliski. Często wracam w te okolice.
OdpowiedzUsuńDziękuje Celu za zdjęcia, tekst, historię, komentarz. To jest cenne.
OdpowiedzUsuńPowódź to wielka tragedia za każdym razem. A władze tak nie dbają o zwyczajnych ludzi...strach myśleć...
OdpowiedzUsuńWitaj Celu. Dobrze że o tym napisałaś. Ta ostatnia powódź to wielkie nieszczęście dla wielu ludzi. Tyle pięknych miast zostało zatopionych. Aż przykro się robi naprawdę. Mojego znajomego z Kłodzka zalało i robiliśmy zbiórkę żeby mu pomóc bo ma małe dziecko. Dobrze, że jego żona mogła zabrać synka do swojej rodziny gdzie przeczekali najgorsze. Nie każdy miał gdzie uciec przed wodą. Miejsce, które pokazałaś jest naprawdę urokliwe. Chętnie je kiedyś odwiedzę.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego Celu Kochana.
Przepiękne miejsce, chętnie bym je odwiedziła, tam jest bardzo dużo klimatu, a takie miejsca lubię najbardziej. :) Muszę to napisać, w tej powodzi ucierpiały też zwierzątka, mało kto o nich mówi. Ja wiem, że wiesz, ale no ja zawsze o nich myślę, nie wiem, tak zostałam stworzona. Zawsze sobie wyobrażam, że jakby jakie tragedie przyszły, to ja bym brała zwierzęta pod swoje skrzydła, bo ktoś o nich pamiętać też musi, bo zwyczajnie je kocham. W tej powodzi ucierpieli ludzie, ale i zwierzęta. Mam nadzieję, że pomoc przyjdzie dla jednych i drugich, bo ważni tak samo. Mam nadzieję, że to ok, że pisze tak otwarcie, ale no pisze do Ciebie i czuję się z Tobą swobodnie. Dziękuje Ci za ten spacer, za pokazanie mi miejsca, które chętnie odwiedzę. Zdrówka, uściski. :*****
OdpowiedzUsuń