Żegnamy lipiec

  Jedyną zaletą tegorocznego  lipca był fakt, że dostarczył roślinom sporej dawki deszczu. Na pewno są wdzięczne za te liczne  oberwania chmur i potoki wody, a mam nadzieję, że swoją  wdzięczność okażą dalszym,  pięknym kwitnieniem. My chyba nie mamy za dużo powodów do wdzięczności.:(

  Pokażę tylko kilka miejsc z ogrodu, które szczególnie mi się spodobały i najbardziej lubiłam je  fotografować, Przepięknie wyglądała róża Augusta Luiza w towarzystwie orlayi

 Róża Marlis w tym roku mnie zachwycała i czekam już na jej ponowne kwitnienie, kolor, pokrój, a zwłaszcza zapach powodowały, że nigdy  nie przeszłam obok niej bez dotknięcia i powąchania, a ona czując pozytywne wibracje naprawdę piękniała z dnia na dzień.

Królową lipca została dalia, która jako pierwsza zakwitła w tym miesiącu, zaskakując mnie wielkością i urodą, przedstawiam  Cafe au lait (czyt. kafe ole) Polowałam na nią od kilku lat, nawet udało mi się kupić, ale tylko nazwę, bo zawartość opakowania nie pasowała do wyglądu tej piękności. Aktualne cudo kupiłam w Wilanowie na wystawie tulipanów. Ma wadę, bo nie pachnie, ale od pachnienia mam inne kwiaty, ona jest po to, żeby się nią zachwycać, a zachwyca w  każdej pozycji. 

  Posadziłam ją za różową różą , a przed niebieskim  kłosowcem, Tuż za ciętym iglaczkiem wychyla się niebieska ostróżka, a za nią fioletowa werbena. To chyba ulubiona część ogrodu, a róż  idealnie pasuje do tych   niebieskości. Po prawej stronie dalii  rośnie róża Bonica  i niebieski rozwar. Za nimi czekają w pąkach  kwiaty niskiej hortensji Baby. Za nimi rozkwitł niebieski przegorzan, moje ubiegłoroczne odkrycie. W głębi, za białymi jeżówkami  kwitnie niebieska budleja.

Spotkała mnie przemiła niespodzianka, pośród licznych i  różnych owadów, które mnie odwiedzają, po raz pierwszy w życiu na żywo podziwiałam  króla motyli. Paź królowej banalnie posilał się moim heliotropem na tarasie, a ja pstrykałam i pstrykałam. Zawsze wydawał mi się niepozorny, bo na zdjęciach widziałam  kolory dość mdłe i nie zdawałam sprawy z jego wielkości . Tymczasem okazuje się, że jest nie tylko ogromy, ale i piękny, zwłaszcza duże niebieskie kropki na dole robią wrażenie, no i jeszcze te brązowe kropki...Naprawdę zdjęcia nie oddają pełni urody.

Prawda, że cudny ?

 Oczywiście w lipcu mnóstwo kwiatów kwitło, ale już wiele razy je Wam pokazywałam, 

więc dzisiejszy wpis poświęciłam tym najbardziej zasłużonym.

Kochani, życzę Wam udanego sierpnia i pogody, o jakiej marzycie.