Przez całe życie lubiłam zmiany, ciągle mnie ciągnęło dokądś, potrafiłam bez większych problemów szybko spakować się i ruszyć w nieznane. Nadeszła pora, żebym po raz kolejny się spakowała i ruszyła...
Nie sądziłam, że kiedykolwiek spełni się jedno z moich bardzo "realnych" marzeń. Od kiedy nasi synowie wyprowadzili się z domu i zostaliśmy sami, okazało się, że mamy w domu za mało miejsca? Kiedy pracowałam zawodowo potrzebowałam tylko biurka i komputera. Kiedy zaczęłam swoją radosną działalność robótkową nasz dom po prostu się skurczył , zaczęło mi brakować pracowni, w której pomieszczę ogromne ilości wszystkich przydasiów, materiałów do patchworków i prac, które już wykonałam. Nie tylko tym się kierowaliśmy, bo dopóki mamy siły i chęci, chcemy być jak najbliżej dzieci, ale nie będąc dla nich przeszkodą. Zdecydowaliśmy się na przeprowadzkę blisko, ale na tyle daleko, żeby widywanie się było radosne i oczekiwane. Budowa domu nie wchodziła w grę, gdyż szkoda nam było czasu i nerwów, a wiadomo, że załatwienie formalności i budowa musi trwać, a my nie jesteśmy tacy młodzi. Poszukiwania gotowego domu trwały długo. Trudno było znaleźć dom nie za blisko i nie za daleko od miasta, z dobrą komunikacją, nie za drogi i nie za duży. Obejrzeliśmy trochę nieruchomości, ale każda miała wady. A to za blisko głośnej autostrady, a to za duża powierzchnia, wiecie jak to jest. W końcu trafiliśmy pod najprawdziwszą puszczę, na malutkim osiedlu powstało kilka domków, a cisza panuje tu taka, że na moje mizofoniczne usposobienie to miód na serce. Wszechogarniającą ciszę uzupełnia przepiękny widok na las i uprawne pola. Tak naprawdę to nie jest tak cicho, bo ciągle śpiewają ptaki, bez przerwy, ale ten świergot ptasi bardzo mnie uspokaja.
Takie było nasze wrażenie, kiedy pierwszy raz odwiedziliśmy nasze osiedle, jeszcze w czasie budowy, to chyba wtedy podjęliśmy decyzję o zakupie.
Musiałam podjąć ważne decyzje dotyczące wykończenia wnętrz. Część już za mną, nieodwracalne zmiany nastąpiły, większość domu jest wykończona, próbuję opanować ogród, ale sami wiecie, jak trudno jest zacząć. Więc jeszcze w tym poście migawki z mojego kochanego ogrodu. Kiedy wczoraj wróciliśmy i zobaczyłam, jak pięknie wszystko rośnie, po prostu dech mi zaparło i uświadomiłam sobie, jak bardzo żal będzie się rozstawać, nie tylko z ogrodem.
Ale o tym w następnym poście.
Ale o tym w następnym poście.
Kochani, konwalie dla Was, dziękuję Wam bardzo, że do mnie zaglądacie, w miarę możliwości też staram się Was odwiedzać.
Mam nadzieję, że będziecie mi nadal towarzyszyć.:))
P.S. Kto kupuje kwiaty, które ma w ogródku?
Ogród kwitnie bajecznie:))To faktycznie trudna ale i ważna decyzja:)))ja nigdy w swoim życiu się nie przeprowadzałam:)))czasem myślę że może fajnie by było gdzieś zacząć od nowa:)))Pozdrawiam serdecznie i wszystkiego dobrego oraz powodzenia w przeprowadzce życzę:)))
OdpowiedzUsuńPowodzenia Cela i czekam na kolejne posty :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że mój dom też jakoś się skurczył jak dzieci wybyły a moja rękodzielnicza pasja się rozrosła :) ale o przeprowadzce nie myślę (przynajmniej na razie). Podziwiam, że zdecydowaliście się na ten krok, ale ten piękny ogród...Ech wyobrażam sobie, że nie jest lekko.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o kwiaty to ja mam tak, że tych rosnących w ogrodzie to najczęściej szkoda mi zrywać, bo tak sobie myślę, że w wazonie szybko zmarnieją a w ogrodzie dłużej będą cieszyć moje oczy. Do domowych dekoracji wykorzystuję rośliny doniczkowe, których też mam całe mnóstwo.
Życzę powodzenia w przeprowadzce i czekam na dalsze wieści :)
Piękny ogród i rozumiem że szkoda się z nim rozstać. Teraz czekam na wiele postów, które będą na temat nowego domu. Powodzenia:)
OdpowiedzUsuńCelu, wielkie zmiany w Twoim życiu :) Kochana, życzę Ci, żeby wasze nowe miejsce okazało się Waszym rajem i azylem <3
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie, Agness :)
Napewno to była trudna decyzja. Wszystko się ułoży... A ogrodzenia. Cudowny... Aż szkoda, ja bym zabrali wszystko ze sobą, naprawdę taka ja jestem, przywiozana do wszystkiego wszystko bhm zabrała.
OdpowiedzUsuńPpwodzenoai również czekam na dalsze wiadomości.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOgród rzeczywiście kusi kolorami i roślinnością,no ale cóż...życie to ciągłe zmiany.
OdpowiedzUsuńMyślę,że Wasza decyzja przyniesie same pozytywy. Będzie dobrze!;)
Powodzenia Ci życzę. :) Bardzo ładne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego i szczęścia życzę w nowym miejscu :)
OdpowiedzUsuńOch szkoda takich kwiatów ... co się da to zabierz :)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w nowym domku !
Życie wymusza takie decyzje, wszystko się zmienia i nic nie stoi w miejscu. Nie jest dane raz na zawsze. Zmiany są pożądane. Będzie wspaniale. Można powiedzieć -wkraczacie w nowy etap życia. Powodzenia !
OdpowiedzUsuńAch, rzeczywiście będzie żal opuszczać to miejsce - tyle lat i ten kojący ogród! Może uda Ci się coś przenieś na nowe lokum - taką malutką namiastkę i wspomnienie dawnego miejsca?
OdpowiedzUsuńTakiego powodu nieobecności bym się nie spodziewała! :)) Zatem nowy rozdział otwarty....
Buziaki
Celu życzę Ci, żeby Twoje nowe miejsce zamieszkania stało się Twoim "prawdziwym domem" z pięknie bijącym sercem:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
już niedługo w nowym miejscu wyczarujesz piękny ogród-powodzenia:))
OdpowiedzUsuńJa myślę że to bardzo trudna decyzja!
OdpowiedzUsuńPs masz rację taki ogród jest faktycznie wspaniały!
To z pewnością trudna decyzja ....żal rozstawaxc się ze starymi kątami. Ale nowe da pole do popisu dla Twojej inwencji twórczej. Fajnie jest znów cos tworzyć od nowa.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia......
Ja około 10 lat temu podejmowałam podobne wyzwanie dotyczące zmiany miejsca zamieszkania. Teraz bardzo dobrze czuję się w nowym miejscu, chociaż mój dom z ogrodem wspominam bardzo sentymentalnie.
OdpowiedzUsuńTwój ogród jest przepiękny:)
Dziękuję za miłą wizytę i zapraszam ponownie.
Pozdrawiam serdecznie :)
Chyba musiałabym być nieźle roztargniona żeby kupować kwiaty, które mam w ogródku. A Tobie Celu zdażyło się? ;)
OdpowiedzUsuńCo do przeprowadzki....to już chyba taka człowiecza cecha, przyzwyczajenie do miejsca. Co innego spakować sie i wyjechać na trochę, a co innego na zawsze. Pewnie smutno Ci będzie na początku ale dasz radę, ja w to wierzę :) Trzymaj się dzielnie i do następnego posta, którego wyczekujemy :)
Uściski!!!
Spełniło się Twoje marzenie i to jest najważniejsze. Piękne miejsce zostawiasz i stworzysz coś równie pięknego. To trochę potrwa. Jaka satysfakcja tworzenie nowego, a śpiew ptaków, cisza i spokój będą rekompensatą za przekazanie komuś cudownego, stworzonego przez Ciebie ogrodu. Dasz radę i będziesz szczęśliwa. Tego życzę Ci z całego serca:):):):)
OdpowiedzUsuńOgród jak marzenie, ale w nowym miejscu zrobisz jeszcze fajniejszy. Super, że znalazłaś dom marzeń i z całego serca życzę Ci wszystkiego najlepszego w nowym miejscu.
OdpowiedzUsuńCelu cudowny ogród, wprost jak zaczarowany!!! Wierzę, że w nowym miejscu szybko się odnajdziesz i będziecie szczęśliwi, a to co stworzyliście tutaj możecie "przenieść" i przeprowadzka będzie Was cieszyła oraz będziecie bliżej dzieci:). Zmiany są wpisane w nasze życie i dobrze - przynajmniej coś się dzieje:). Pozdrawiam serdecznie:).
OdpowiedzUsuńTak ślicznego ogrodu też by mi było żal zostawiać. Myślę jednak, że decyzję podjęłaś słuszną, a ogród będziesz tworzyć nowy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzesliczny patchwork.Świetna kolorystyka.Pogoda jest okropna,rzadko zdarzają się słoneczne dni.Wczoraj i dzisiaj u mnie jest brzydka pogoda.Pozdrawiam gorąco .
OdpowiedzUsuńดูหนังฝรั่ง