Kilka lat temu Dzień Niepodległości spędziliśmy w Poznaniu i było to naprawdę piękne święto. Od tej pory zawsze nam się kojarzy z rogalami świętomarcińskimi, paradą na ulicy Święty Marcin i obiadkiem z gęsiną.:)) Rogali nie umiem zrobić, ale za to mam ciasto, które z pewnością zostanie głównym ciastem na ten dzień.
Zawsze miałam problem z przygotowaniem ciasta kruchego, nie umiałam sobie poradzić z wymieszaniem tego ciasta, robiłam z nożem różne sztuczki, ale kończyło się to zniechęceniem, bo masło było oporne i nie chciało się połączyć z innymi składnikami. Od kiedy mam robot planetarny to ciasto stało się naszym ulubionym, przepis można znaleźć pod nazwą "Kruche ciasto z owocami i budyniową pianką" Zapewne dawno je znacie, a ja tu wyskakuję jak z atrakcyjną nowością, ale wprowadziłam pewną innowację, o której piszę pod koniec posta.
Składniki na kruche ciasto:
2 i pół szklanki mąki tortowej (u mnie ma 250 ml)
5 żółtek
250 g masła
łyżeczka proszku do pieczenia
pół szklanki cukru pudru
Wrzucam składniki do robota, który zagniata ciasto, po czym dzielę je na dwie nierówne części i wkładam do zamrażalnika na około 30-60 minut.
Foremkę wykładam papierem do pieczenia i ścieram na tarce większą część ciasta oraz podpiekam na złoty kolor w temperaturze 180 stopni Celsjusza, zajmuje to mniej więcej 15 minut.
Teraz czas na zrobienie budyniowej pianki. Można spód kruchego ciasta upiec, a nazajutrz zrobić piankę.
Budyniowa pianka:
5 białek,
pół szklanki cukru
2 opakowania budyniu waniliowego lub śmietankowego
1/3 szklanki oleju
Zaczynam od ubicia białek na sztywno, po czym wsypuję stopniowo cukier po jednej łyżce, cały czas ucierając na najwyższych obrotach. Następnie wsypuję proszek budyniowy i na końcu wlewam powolutku olej. Tak przygotowaną budyniową piankę wylewam na lekko ostudzoną pierwszą warstwę ciasta. Na piankę kroję owoce, mogą to być truskawki, maliny albo śliwki, a na wierzch ścieram na tarce pozostałą zamrożoną część ciasta. Całość ciasta wstawiam do piekarnika, nagrzanego do 180 stopni C na 40-50 minut.
Jak widać za zdjęciach ciasto robiłam za każdym razem z innymi owocami, najbardziej smakowite było z truskawkami i śliwkami, mniaaammmm...
Wczoraj nie miałam odpowiednich owoców, więc podpieczony spód ciasta posmarowałam śliwkowymi powidłami, na to wrzuciłam pokrojone orzechy włoskie i dopiero wtedy dałam piankę, a na piankę starkowałam drugą część ciasta. Nie posypuję ciasta cukrem pudrem. Osiągnęłam efekt wyśmienity, a i pianka ładnie wyrosła. Wszędzie piszą, żeby to ciasto po upieczeniu wystudzić, ale taki numer u nas nie przejdzie. Ciasto jest przepyszne tuż po upieczeniu i musi być "sprawdzone" czy aby na pewno się udało.:)))
Mniammmm...jakie pyszności! Ja mam potworne tendencje do tycia, ale kawałeczek :) :) :) Pozdrawiam....
OdpowiedzUsuńU mnie też problem z kilogramami występuje, ale mimo wszystko, od czasu do czasu, upiec ciasto muszę.:))
UsuńCiekawe ciasto, robię podobne, tylko ten krem budyniowy trochę inaczej. W każdym razie lubię takie z owocami, wypróbuję Twój przepis :).
OdpowiedzUsuńCelu, ale jeśli chodzi o takie klasyczne ciasto kruche, to nie dodaje się tam żadnych spulchniaczy typu proszek do pieczenia czy soda (i trochę mniej żółtek). Ono ma być niemal sypkie, łączy się to wszystko samo dopiero w trakcie pieczenia. Z proszkiem to już jest takie raczej półkruche. Ja uwielbiam takie prawdziwie kruche, maślane, i często robię je z różnymi dodatkami, przeważnie jako tarty - na słodko i wytrawnie. Po prostu siekam nożem składniki tak żeby nie było dużych grudek masła, jak się zupełnie nie klei to dodaję łyżkę zimnej wody i uklepuję to tak aby jako tako się razem trzymało, wkładam do lodówki na minimum pół godziny. Trochę ciężko się to wałkuje, bo się rozpada, ale można po prostu kawałkami wklejać do formy.
Nie mamy rodzinnej tradycji świętowania 11 listopada, trzeba będzie ten błąd naprawić w przyszłym roku.
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Byłam taka dumna, że nareszcie się nauczyłam robić ciasto kruche, a tu, proszę, trafiłam na mistrza, ale bardzo się z tego cieszę, bo rzeczywiście jest różnica między tymi ciastami. Tym niemniej takie ciasto bardzo lubię.:))
UsuńU mnie też nie ma jakiejś utartej tradycji świętowania tego dnia, ale jak zobaczyłam Twoje ciasto, to kto wie? Może czas jest wielki przynajmniej jakieś tradycyjne ciasto upiec na ten dzień? Muszę z mężem porozmawiać, bo u nas to on jest guru od pieczenia i wychodzi mu to doskonale. Teraz czekam na tort, który będzie piekł na moje urodziny :) Pozdrowienia Celu serdeczne przesyłam z życzeniami miłego i spokojnego tygodnia...
OdpowiedzUsuńWłaśnie byłam u Ciebie, przeczytałam komentarz na temat braku odpowiedzi na komentarze i zmobilizowałaś mnie do napisania tychże. Nie mogę dodać u Ciebie komentarza, po prostu nie wiem, co mam nacisnąć. :))
UsuńCiasto wygląda pysznie, bardzo lubię ciasta kruche i półkruche, pod różną postacią... nawet na wytrawnie ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Agnieszko, bardzo dobrze znam Twoje zdolności co do wypieku wszelkich ciast.:))
UsuńOch, "lata temu" robiłam ciasto kruche. Twoje wygląda bardzo kusząco a wykorzystanie powideł śliwkowych dodatkowo wzbogaciły jego smak. Skąd ja to znam, że należy "sprawdzić" czy aby na pewno się udało. A co do robota planetarnego, to też uważam, że to świetny zakup.
OdpowiedzUsuńDroga Cecylio życzę Ci słonecznego i udanego tygodnia:)
Dziękuję Ci, Łucjo za życzenia. Rzeczywiście robot planetarny i to wcale niedrogi, taki z telesprzedaży sprawdza się u nas w robieniu każdego ciasta
UsuńJestem z niego bardzo zadowolona.:))
Naszej rodzinie kruche ciasta najbardziej smakują:) Odkąd mam pewne urządzenie - wyrabianie to pestka:) Ale do niedawna łapkami wyrabiałam sama.
OdpowiedzUsuńTwój przepis znam i też bardzo lubię to ciasto:)
Nie mamy jakiegoś szczególnego zwyczaju świętowania, ale zawsze planujemy rodzinny obiad. Dania serwujemy różne. W tym roku do obiadku była szarlotka pachnąca cynamonem, z szarej renety - mojej ulubionej jabłecznikowej odmiany owoców. Oczywiście - na kruchym maślanym cieście.
Dużo dobrego dla Ciebie!
To prawdziwe kruche ciasto, bez dodatku środków spulchniających, jak pisze Małgosia powyżej, bardzo mnie zaskoczyło i zaintrygowało. Może kiedyś też spróbuję, a szarlotkę też lubię.:))
UsuńWygląda pysznie i zapewne tak smakuje. Ja też kruche ciasto smakuję jeszcze gorące, Ba smakuję, zajadam się nim. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWięc doskonale mnie rozumiesz, że muszę sprawdzić czy się udało, od razu po upieczeniu.:))
UsuńO mamo, ale to apetycznie wygląda. U mnie w tym roku znowu był pleśniak, no bo jest biało (pianka bezowa) - czerwony (wiśnie), a więc niejako zawiera nasze barwy narodowe. Za rok jednak będę próbowała z rogalami marcińskimi. Może się udadzą? Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKarolinko, znając Ciebie, wierzę że Ci się uda, bo cokolwiek robisz, to zawsze z sukcesem.:))
UsuńA jednak , dla mnie to ciasto to nowość. Spróbuję je kiedyś upiec ,pewnie z marnym skutkiem , bo jedyne co mi się udaje to drożdżowe . Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNie masz czym się martwić, bo akurat drożdżowego kompletnie nie umiem robić i to akurat robi mąż. Spróbuj to moje ciasto zrobić, warto, bo naprawdę jest pyszne.:))
UsuńBBM: Po raz pierwszy jadłam rogale świętomarcinskie, choć do Poznania ode mnie daleko. Pyszne były, ale Twoje ciasto wygląda baaardzo smakowicie!
OdpowiedzUsuńPrzyznam Ci się po cichu, ale też chyba wolałabym rogale świętomarcińskie.:))
UsuńBardzo apetycznie wygląda i zapewnie smakowało wyśmienicie... Rogal, ciasta... Ja spod Poznania... Rogale u nas według naszego uznania, bo po co mam potem mak między zębami wydziubywac albo gorzej na orzech zęba polamac hihi. Najważniejsze że słodkie. Pycha. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPoznańskie rogale smakowały mi niesamowicie, co prawda można u nas też podobne kupić, ale to już nie to miejsce i nie ten czas.:))
UsuńMy również nie mamy utrwalonej tradycji świętowania tego dnia. Może tylko rogale marcińskie z Poznania. Bardzo je lubimy. Co roku się nimi raczymy. Był spacer, a potem przy ciepełku z naszej "kozy" ulubione zajęcie czyli czytanie. Twoje ciasto wygląda tak apetycznie. Nie mam robota więc moje kruche ciasta nie są takie okazałe. Zastępuję je pleśniakiem, a on zawsze świetnie wychodzi i bardzo go lubimy. Pozdrawiam serdecznie 🍁🌿
OdpowiedzUsuńTo moje ciasto jest bardzo podobne do pleśniaka i smakuje też wybornie, rogalami też bym nie pogardziła.:))
UsuńCiasto znam i zazwyczaj piekę je ze świeżymi malinami... Twoja modyfikacja jest bardzo ciekawa i na pewno warta wypróbowania. Nie mam jakiejś szczególnej tradycji na ten dzień, w tym roku zmogło mnie przeziębienie więc nie miałam zbytnio wyboru na jego obchody:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już doszłaś do siebie, a ciasto z malinami to naprawdę bajka.:))
UsuńCiasto wygląda pysznie i pięknie podane:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńReniu ja również Cię pozdrawiam.:))
UsuńMmmm! Ale mniamuśność 🙂!
OdpowiedzUsuńU nas było śpiewanie patriotycznych pieśni przy ognisku nad jeziorem. Do tego grochówka i drożdżowe ciasto.
fuscila
Kazdego 11 listopada moj Szalony Geograf biegnie w Biegu Niepodleglosci. A my stoimy na trasie i mu kibicujemy.
OdpowiedzUsuńCelu... jesli interesuje Cie historia Kolumny Zygmunta to zajrzyj prosze do mnie.
Serdecznosci od Stokrotki
Pyszne, uwielbiam, ale jem rzadko. Na 11 Listopada kupuję rogale marcińskie w zaprzyjaźnionej piekarni, te to mają kalorii, ale uwielbiam raz w roku można zgrzeszyć.
OdpowiedzUsuńOch, te rogale marcińskie opanowują powoli cały kraj i to jest świetne. Powinniśmy wypracować wspólną tradycję dlatego pięknego święta.:))
UsuńW zeszłym roku 11 listopada spędzałyśmy z przyjaciółką w ... Poznaniu :) W tym roku cicho i spokojnie w Lubostroniu. Pięknie było!
OdpowiedzUsuńI tez pieknie bylo:))
UsuńAle smakowita propozycja na ciasto! Dla mnie 11 listopada to czas z bliskimi. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam piec ciasta :)
OdpowiedzUsuńWitaj deszczowo, listopadowo Listopadowo
OdpowiedzUsuńJuż mi to ciasto nawet zapachniało. Może zrobię jego bezglutenową wersję? Zgłodniałam....
Niech każdy dzień będzie dla Ciebie łaskawy w codzienności
Ciasto prezentuje się bardzo smakowicie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Wygląda wspaniale i domyślam się, że smakowało obłędnie.
OdpowiedzUsuńCelu! Ciesze się, ze cała Polska pokochała nasze poznańskie rogale! Gęsina to chyba nowy zwyczaj. Bo z dzieciństwa nie pamiętam, by ktokolwiek jadł gęsi, nawet w restauracjach. Ale fajnie, bo w sumie smaczna jest. Rogale sama robię wg prawdziwej receptury, ale muszę nadzienie opracować od podstaw, bo niestety na razie gotowca stosuję, tylko migdałów i rodzynek do niego dodaję.
OdpowiedzUsuńCiasto cudownie apetyczne, ślinka mi pociekła.
Ciasto wygląda smakowicie ! Bardzo lubię ciasta tego typu - z owocami i budyniem. Nie świętuję szczególnie tego dnia, ale w listopadzie piekę zawsze ciasto dyniowo-czekoladowe. Też jest pyszne ! Pozdrawiam Celu:)
OdpowiedzUsuńBardzo atrakcyjnie wygląda to ciasto. Takie ze śliwkami byłoby moim ulubionym;) a ja mam sprawdzony patent na kruche ciasto, oprócz masła dodaję troszkę smalcu i wtedy zawsze się udaje i jest kruchutkie. Oczywiście wiem, że niektórzy mówią,że smalec to trucizna, ale jadłam już tyle ciast kruchych wykonanych przez siebie zawierających w całej porcji dwie lub trzy łyżki smalcu i przeżyłam, więc mnie to nie zraża:)
OdpowiedzUsuńUbóstwiam kruche ciasto. Ostatnio ciągle mnie bierze na różne słodkości, więc i kilogramów przybyło u mnie. Od czasu do czasu można, ale nie tak jak ja. Najgorsze jest podjadanie w nocy. Twoje ciasto jest wspaniałe Celu.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno
Kasia Dudziak
Ślinka cieknie, z chęcią wypróbuję przepis, bo lubię tego typu wypieki :D
OdpowiedzUsuńmnie ostatnio naszlo na czaple, tzn ciasto, ktore wyglada podobnie, ale czesciowo kakaowe, kiedys bylo moje ulubione, ale nie pieklam chyba z 15 lat temu; to chetnie wyprobuje. Co do Poznania bylam tam w ubiegle swieta i mimo calkowicie rozkopanego rynku to jedne z milszych wspomnien.
OdpowiedzUsuńTa budyniowa pianka mnie bardzo zaciekawiła. Trzeba ją zrobić, bo u mnie najbardziej ulubione to ciasta z owocami.
OdpowiedzUsuńDzień dobry. U mnie od kilku lat 11 Listopada ciasto ze śliwkami. Właśnie takie- kruche ze śliwkami i z budyniową pianką piekła gosposia Marszałka- Adelcia. Oprócz tego uwielbiał suchary z cynamonem. Marlena
OdpowiedzUsuń