niedziela, 6 lutego 2022

Drobne przyjemności...

 


Post dedykuję pani Aldonie.

Każdego roku jest taki moment, kiedy w domu zakwita pierwszy wiosenny kwiat, u mnie zwykle hiacynt. Zawsze daje mi mnóstwo radości i nadziei, że tuż tuż jest wiosna i każdy dzień nas do niej przybliża.  Dla ubarwienia przykrej pogody dodaję trochę optymizmu, czyli zdjęcia letniego ogrodu.

Dzisiaj chcę się z Wami podzielić przyjemnymi chwilami, na które w ogóle nie zwracamy uwagi. Wiemy, że istnieją i są  prawie  niezauważalne, a jednak z biegiem czasu przez swoją powtarzalność stają się rytuałem, bez którego trudno sobie wyobrazić dzień. Jestem pewna, że też takie macie,   takie chwile tylko dla nas, kiedy nie ma nas dla innych i spokojnie możemy  celebrować ulubione czynności.


Takim ważnym dniem jest ostatni czwartek miesiąca, czyli dzień, w którym pojawia się nowe wydanie "Werandy" To moje ulubione czasopismo i zawsze z podekscytowaniem wypatruję jej na półce sklepu, po czym w domu zasiadam w fotelu i zaczynam od przeglądania całości, wręcz dawkuję sobie artykuły, żeby przedłużyć przyjemność obcowania z pięknymi przedmiotami, wnętrzami i ogrodami. Mam wszystkie wydania od kilkunastu lat. Rodzina chciała mnie uszczęśliwić i zamówić prenumeratę, ale znając naszego listonosza Werandy docierałyby do mnie po tygodniu, więc zrezygnowałam.

 Podobnie celebruję piątkową Gazetę Wyborczą, którą dla odmiany czytam od razu, a potem sięgam do dodatku z programem telewizyjnym i zaznaczam te pozycje, na które recenzenci zwracają szczególną uwagę. Na koniec rozwiązuję krzyżówkę, chociaż nigdy rozwiązań nie wysyłam. Do poziomu krzyżówek z "Przekroju" bardzo im daleko, ale każda okazja, żeby przewietrzyć mózg jest dobra.

W tym tygodniu doszła jeszcze jedna, tym razem codzienna przyjemność, mianowicie syn mi pokazał polską stronę: Literalnie.fun. Zabawa jest świetna, codziennie trzeba odgadnąć jedno słowo, mając do dyspozycji sześć szans. Ponoć świat zwariował na punkcie tej zabawy. Zwariowałam też i ja.:))

Pamiętacie film "Dzień świra"? Ponieważ należę do kategorii wykształciuchów, zaczynam mieć więcej takich przyjemnych przyzwyczajeń, po śniadaniu zawsze wypijam napar rumianku, po obiedzie herbatę. Kiedy mamy w domu wszystkie dzieci w soboty na śniadanie zawsze jest biała kiełbasa, a w niedzielę jajecznica. Kiedy wstaję rano muszę natychmiast sprawdzić, co się dzieje za oknem, od tego czasami zależy jaki humor będzie mi towarzyszyć przez cały dzień, bo jestem meteopatą.  Ta cykliczność pewnych  czynności  nie jest rodzajem zabobonu.  Ich powtarzalność raczej stwarza poczucie bezpieczeństwa, że wszystko jest tak, jak być powinno i nic nie zakłóca rytmu codzienności.


Czy grożą mi fobie związane z tymi malutkimi rytuałami? W przeciwieństwie do bohatera p.Marka Kondrata żaden z tych rytuałów nie przerodzi się w nic groźnego. Na razie mam tylko mizofonię, ale im dłużej mieszkam poza miastem, tym mniej bywa natarczywa. Spokój i przyroda, które mnie otaczają oraz praca w ogrodzie pozwalają mi na znalezienie dystansu.
Kochani! Jak już pisałam, na pewno Wam też towarzyszą  drobne przyjemności- rytuały, na które wcześniej nie zwróciliście uwagi.
Moc serdeczności Wam przesyłam.:))

34 komentarze:

  1. Bardzo fajny post, pozwala sobie uzmysłowić, jakie przyjemności codziennie lub co pewien czas sobie aplikujemy.
    U mnie podobnie, najpierw co rano patrzę w okno, teraz mam karmnik i ptaszki...wielka przyjemność, po śniadaniu kawa ze spienionym mlekiem, innej nie piję, dla rozluźnienia myśli rozwiązuje kakuro..kiedyś czekałam n Werandę Country tak ja Ty czekasz na Werandę...ale kiedy czasopismo zaczęło zajmować mi wszelakie przestrzenie w moim niezbyt obszernym mieszkaniu, przestałam je kupować , Kiedyś czekałam ma Duzy Format Gazety Wyborczej bo były tam znakomite jolki...teraz rozwiązuje wspomniane kakuro...dużo by pisać, ważne by sprawiać sobie takie małe przyjemności! Śliczne zdjęcia kwiatów, już niedługo, chociaż jeszcze czekam na bialy śnieg taki jak z baśni.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Ci, żebyś się doczekała zimy, ale raczej wątpię...
      Sprawdziłam już kakuru, mój mąż i wnusia się ucieszą, bo uwielbiają sudoku.
      Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
  2. Mnie równie bardzo się podoba Twój wpis:)))mam swoje rytuały i codzienne przyjemności już od lat:)))z utęsknieniem czekam na Werandę Country,która jest w drugi czwartek miesiąca i posiadam wszystkie jej wydania:))))Pozdrawiam serdecznie i miłego tygodnia życzę:)))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniu, szkoda, że nie mamy rozciągliwych domów, żeby pomieścić nasze czasopisma.:) Miło mi, że temat posta Ci się spodobał.
      Pozdrawiam Cię cieplutko.

      Usuń
  3. Fajny post. Ja raczej nie skupiam się na tych rutynowych, miłych czynnościach . Może kiedyś czekałam na dobry film, serial co tydzień wieczorem ... Teraz wszystko jakoś jest inaczej , może ja się zmieniłam , może czasu mi jakoś brakuje, może źle jestem zorganizowana...Muszę pomyśleć o tych chwilach tylko dla siebie. Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami sobie nie uświadamiamy, że mamy takie przyzwyczajenia. Kiedy się pracuje, to czasu zawsze jest mało.
      Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
  4. Wieczorne czytanie książek, to u mnie oczekiwany rytuał. W rytuałach mistrzami są małe dzieci, a ja muszę się do nich dostosowywać, jest ich wiele:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z perspektywy Babci upodobania wnuków są najważniejsze, doskonale to rozumiem.:))
      Pozdrawiam Cię cieplutko.

      Usuń
  5. Droga Celu ! Ja też kocham te pierwsze wiosenne kwiaty w domu. Teraz mamy remont i na razie niestety nie mogę ich mieć... z niedowierzaniem przeczytałam, że masz mizofonię. Czy Ty wiesz, że ja też ją mam ? Moja rodzina trochę się z tego naśmiewa, a dla mnie to okropne. Czasopisma kupuję od czasu do czasu. A gry słowne bardzo lubię. Sprawdziłam tę stronę: literalnie.fun. Rzeczywiście fajna zabawa ! Pozdrawiam ciepło :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mizofonia działa jak radziecki odkurzacz, ktoś mi kiedyś napisał
      Ważne, czy rodzina nas wspiera. Mój mąż nie do końca mi wierzył, aż niedawno obejrzeliśmy film Usłysz mnie z serii Planeta singli. Boże, jak ja się ucieszyłam, że wreszcie ktoś pokazuje moje odczucia na nieznośne dźwięki. Polecam Ci ten film, a pisałam o mizofonii " Mizofonia- czy jestem frustratem?"
      Bardzo cieplutko Cię pozdrawiam, wspólniczki w niedoli.:))

      Usuń
  6. No pewnie, że mam! To codzienne śniadanie o 7.00 i poranna kawa z mężem :), przeglądanie blogów i social mediów, potem trening NW co najmniej 3x w tygodniu.
    Werandę i Country również kocham (pełna szafa starych wydań) chociaż nie kupuję już każdego numeru, wybieram, gdy widzę coś w moim guście. Za to penetruję Pinterest. Ale to wieczorem. Literalnie.fun sprawdzę, bo nie znam :) Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polu, Werandę Country też kiedyś lubiłam, teraz przeglądam w Empiku. Kawusi Ci zazdroszczę, u mnie tylko ziółka:((
      Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
  7. Zwracam uwagę na wszystkie chwile, łapię przyjemnostki i staram się nimi nacieszyć jak najdłużej.
    U mnie pierwszy kwiat jaki zakwita... storczyk jest zbyt humorzasty, kwitnie kiedy chce. Właśnie przekwitł. ;] Grudnik był stycznikiem, a reszta na razie nie planuje kwiatostanów.
    Kiedyś miałam swoje ulubione czasopismo, ale odzwyczaiłam się od niego na emigracji. Dziś jak patrzę na cenę tej gazety, nadal żyję w przekonaniu, że należy być odzwyczajoną. To "Charaktery".

    Nietoksyczna cykliczność jest odzwierciedleniem stabilizacji w życiu, która jest bardzo ważna dla każdego z nas. Nie wprowadzisz swoich stałych rytuałów do miejsca, w którym czujesz się źle, choćbyś próbowała i nie wiem jak się starała, to nie będzie to samo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie to napisałaś i bardzo zrozumiale, cieszę się, że osiągnęłam taka fazę stabilizacji.
      Kwiatki kwitną tak jak chcą i nie ma się co dziwić, one też mają swoje wymagania i kaprysy.
      Pozdrawiam serdecznie.:)

      Usuń
  8. Celo, masz rację, wszyscy mamy pewne rytuały i nawet nad nimi się nie zastanawiamy. U mnie ciągle kwitną storczyki, ale czekam na te pierwsze w ogrodzie. Mamy luty, więc może wkrótce. Pozdrawaiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wkrótce, miejmy nadzieję będziemy mogły się zachwycać wiosna, czego Tobie i sobie życzę.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  9. Kiedyś jak Ty na Werandę czekałam na Twój Styl. Dzisiaj to już nie mój świat, uważam, że reklamy pismo "zabiły". Werandę Country czytam i bardzo lubię. Werandę czytuję tylko czasami. Najbardziej lubię teraz Krainę Bugu i celebruję z nią chwile:) Zaglądam do Przekroju, Newsweeka i Polityki. Kawka, książka, czasopismo, malowanie - codziennie od lat:) To moje rytuały i reset po pracy:)
    Kwiaty uwielbiam. Mam moc storczyków. Kwitną jak szalone, co mnie zawsze dziwi, bo uwazałam, że zielonych rąk to ja nie mam. A tu takie szczeście:)))
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reklamy są nie do uniknięcia i wszędzie nas otaczają.
      Miło czytać, że jednak masz zielone ręce, bo ma ogol wszyscy narzekają, zwłaszcza na storczyki.
      Serdecznie Cię pozdrawiam.

      Usuń
  10. Droga Cecylio!
    Jestem zachwycona Twoim postem. Sądziłam, że tylko ja mam pewne przyzwyczajenia. Okazuje się, że wiele z nas celebruje pewne zwyczaje. Też jestem meteopatką. Gdy tylko wstaję spoglądam w okno jaka jest pogoda i czy po łące kręcą się sarny. Po śniadaniu pijemy espresso i czytamy wiadomości w smartfonach. Już od grudnia kupuję hiacynty aby przybliżyć wiosnę. Ostatnie zimy są szare, pochmurne pozbawione słońca więc w naszym domu zawsze muszą być świeże kwiaty ponieważ wprowadzają mnie w lepsze samopoczucie, no i dom czynią przytulniejszym. Oczywiście, że Weranda Country, Sielskie życie, Mój piękny ogród- kupuję czytam i na dodatek składam. Kiedyś jeszcze kupowałam Piękno & pasje. Niestety, już się nie ukazuje. Filmów nie oglądam, chyba, że mam nagrane coś lekkiego. Wieczorem czytanie książek. U nas tradycją jest: w sobotę na obiad żurek a w niedzielę na śniadanie śledzie w oleju.
    Jajecznicy nie jem a białą kiełbaskę jedynie gdy zrobimy sami. teraz to już wyglądam wiosny i wyjścia do ogrodu.
    Miłego, niezapomnianego tygodnia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Łucjo, za życzenia. Znam Twoje animozje do jajek, a białą kiełbasę też mój mąż robi sam.
      Kwiaty w domu podziwiałam na Twoim blogu, bez nich świat byłby bardzo smutny, a początek roku zwłaszcza.
      Pozdrawiam Cię cieplutko.

      Usuń
  11. Ciekawy post, który sprawił, że przeanalizowałam swoje codzienne czynności, o których tak nie myślałam. Jestem meteopatką więc również wyglądam przez okno. Po porannej toalecie wychodzę na ogród, by nakarmić moje ptaki i koteczka. Spaceruję po ogrodzie, by sprawdzić czy coś nowego się nie ukazało. Pozostałe czynności nie są już tak rytualne, może tylko kawa oglądając Agrobiznes i herbata po obiedzie. Czytam te gazety, które są u nas dostępne Mam ogród, Mój piękny ogród i Sielskie Życie, ale już od jakiegoś czasu niestety nie było dostępne. Czytałam też Piękno & pasje. Teraz już jak pisała Lusia nie ukazuje się. Poza tym książki, szydełko, haft, ale to jest spontaniczne bez rytuału. A kwiaty kocham, więc są aktualnie goździki. Pozdrawiam serdecznie:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy mamy takie małe rytuały, które porządkują nasze życie. Poranne doglądanie ogrodu to też mój rytuał, ale od wczesnej wiosny do bardzo późnej jesieni. Cieszę się, że mi o to przypomniałaś.
      Serdecznie Cię pozdrawiam.

      Usuń
  12. Chyba każdy z nas ma takie rytuały, które pomagają nam odnaleźć porządek w zabieganej codzienności. Kocham czytać, nie wyobrażam sobie wieczoru bez książki. Tak samo jak poranka bez śniadania i ciepłej herbaty. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Droga Celu zajrzałam dziś do Ciebie po dłuższej przerwie i muszę przyznać, że po przeczytaniu twojego wpisu musiałam się poważnie zastanowić. Doszłam do wniosku, że ostatnio nie mam zbyt wiele czasu na przyjemności. Może się to wydawać troszkę dziwne, zważywszy na to że jestem emerytką. Jednak z drugiej strony jestem zadowolona, bo lubię takie życie w biegu i chyba to jest moja przyjemnością😄. Kiedy tuż przed świętami trafiłam do szpitala i po operacji wyrostka byłam zmuszona do zwolnienia tempa to nie czułam się z tym dobrze. Na dodatek musiałam przez pewien czas być na diecie i zrezygnować z kawy, a to już moja kolejna przyjemność. Im dłużej pisze tym więcej zaczynam dostrzegać tych drobnych przyjemności. Dochodzę do wniosku, że jednak nie jest tak źle, a my żyjąc w tak zabieganym świecie nie dostrzegamy takich drobiazgów. Pozdrawiam cieplutko☀️Przyjemnie było tak porozmyślac w miłym towarzystwie😀

    OdpowiedzUsuń
  14. Hi,
    Great blog dear! I follow you, do you want to follow me?

    https://insandfashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękne zdjęcia, naprawdę koją duszę. Czekam z utęsknieniem na wiosnę <3. Masz racje każdy ma jakieś rytuały na które nie zwraca uwagi a bez nich byłoby smutno. U mnie są to chwile z książką, zabawa z kotem, kiedy z mężem budzimy się trochę później w weekend, spacery i moja ulubiona ławka w parku... Kurcze zdaję sobie sprawę, ze mogłabym się rozpisać na pół strony :).
    Dawno nie czytałam żadnego czasopisma, moje ulubione przestali wydawać, ludzie częściej przechodzą na internet. Mam nadzieję, że papierowe ksiazki tak szybko nie przeminą, bo jednak wolę je od e-booków :).

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj Celu coraz dłuższym dniem
    Cóż to byłoby za życie bez tych małych codziennych rytuałów?
    A zdjęcia? Zatęskniłam za wiosną:)))
    Życzę Ci wielu słonecznych promyków

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj tak- nasze życie wręcz powinno składać się z rytuałów, bo to nadaje mu sens. U mnie rano jest to herbata z pokrzywy, po południu codzienny spacer z dziećmi, wieczorem film z mężem... Te małe przyzwyczajenia budują nasze życie i to jest piękne :) Hiacynty też u nas zakwitły. Zawsze kupuję je po świętach i cierpliwie czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Rytuały dodają uroku zwykłemu życiu.
    I ja je mam.....A niektóre są trochę śmieszne i infantylne....

    OdpowiedzUsuń
  19. Każdy z nas ma jakieś przyzwyczajenia, rytuały, obrządki, które wykonujemy codziennie, co tydzień czy raz w miesiącu albo raz na kilka miesięcy. To pomaga czuć się bezpiecznie, czuć się dobrze.
    Nie uważam tego za przejaw czegoś dziecinnego czy głupiego.

    OdpowiedzUsuń
  20. Oho, w blogosferze już wyraźnie widać tęsknotę za wiosną i działką:) Ja też tęsknię, zwłaszcza oglądając zdjęcia Twojego ogrodu:) Mam swoje rytuały, ale lubię czasem działać nienawykowo, tak by zaskoczyć mózg, który jak wiadomo uwielbia chodzić utartymi ścieżkami. Również czytam Werandę, ale Country, a do Wyborczej zamierzam wrócić, bo jak pisał Harari - "jedyna prawdziwa informacja, to informacja płatna", to co wylewa się z telewizji i portali to raczej sensacja. Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam "Dzień świra" :) Rytuały są bardzo ważne... moim jest to, żeby codziennie zrobić choć jedną rzecz tylko dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Dzień świra genialny film choć też jednocześnie smutny, choć sytuacje wydają nam się śmieszne. Byłam na tym w kinie, ludzie leżeli ze śmiechu na podłodze, wstawali z foteli nie mogli usiedzieć na miejscu. Życie takiego człowieka musi być dołujące, wszystko go wkurza, ludzie doprowadzają go do furii, nie widzi żadnych pozytywów. Bardzo realistyczny obraz. Każdy ma swoje rytuały. Ja z rana piję kawę, biorę na ręce kota i gadam do niego. Odpowiada mi miaucząc.

    OdpowiedzUsuń
  23. Jest to chyba najpiękniejszy okres i ja również muszę przyznać, że całkiem niedawno miałam niebywałą okazję kupić sobie ciekawe meble na taras. Polecam oczywiście każdemu sklep https://ogrodolandia.pl/meble-na-taras gdzie każdy z nas znajdzie takie meble jakiego interesują.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze. Pozdrawiam serdecznie.