niedziela, 17 stycznia 2016

Udział/ał/am czyli sesja w zimowej szacie.

Dzisiaj zasypię Was zdjęciami, bo zima urokliwa, chociaż  słońce mogłoby częściej wyglądać zza chmur. Nie przepadam za zimą, bo mam uczulenie na chłód, ale taką jej postać lubię najbardziej, za oknem biało, a w domu ciepełko, patchwork, herbatka. W takich okolicznościach  rozpędziłam się z drutami i udziałałam  spódnicę i szalik. 
Na  wiele lat  chyba zapomniałam o terapeutycznym wpływie dziania, a od zrobienia ocieplaczy nie mogę przestać. Po tym co się działo w ostatnich miesiącach, bardzo tego relaksu potrzebowałam i naprawdę  całkowicie zapominałam  o bożym świecie. 
 




Na sesję zabrałam  też  2 spódnice, które  zrobiła mi moja mamusia ponad 25 lat temu i nie mogę się z nimi rozstać. Przydają się w naprawdę ostre zimy.
 
 Skoro już wyszłam do ogródka, przedstawiam aktualny wygląd.





Tak było jeszcze w piątek

Podziwiam tę roślinkę, ciemiernik, która budzi się najwcześniej do życia i w styczniu ma siłę wydostać się z zamarzniętej ziemi.



Nasze wspólne czytanie w ramach Międzyblogowego Kącika Czytelniczego dobiegło końca w grudniu, moją parą została Ania, która prowadzi blog My shabby my dream 
Żeby zdążyć przed Świętami, moją paczkę musiałam wysłać z Warszawy. Nie dość, że nie miałam dość sił ani możliwości, żeby przygotować własnoręcznie podarunek,  to jeszcze  nie zdążyłam zrobić zdjęć moich prezentów,  ale był to bardzo ozdobny  świecznik wiszący na tea-lighta  z TK-maxa i lampki  kulki Cotton- balls. Na szczęście, prezenty spodobały się Ani. Od Ani, która jest bardzo zdolną osobą,  dostałam pięknie zapakowane prezenty, serwetę,  naszyjnik i kolczyki własnoręcznie zrobione, drobiazgi ceramiczne, które idealnie pasują do moich Delftów i naścienną świąteczną lampkę.  Aniu, dziękuję jeszcze raz.

Co prawda MKC zakończył swoją działalność, ale to nie znaczy, że przestałam czytać. Książka  "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" została mi polecona, szukałam jej  w całej Polsce, aż w końcu udało się ją kupić w  Zakopanem. Chcę Wam polecić tę bardzo zabawną , napisaną z humorem i lekkim przymrużeniem oka książkę.  Bardzo ciekawa opowieść  z kryminalną fabułą, niespodziewanymi zwrotami akcji, może lekko absurdalnymi, ale przeczytać warto. Wiem, że powstał już film na podstawie książki, ale na razie nie chcę go oglądać. Uśmiałam się do łez, ale jednocześnie taka smutna refleksja mnie naszła, czy mamy szanse dożyć stu lat? A jeśli dożyjemy, to czy będziemy pamiętać, że w razie czego  można wyskoczyć przez okno?

Wam życzę stu i więcej lat.
Pozdrawiam serdecznie i do następnego razu.:)))

18 komentarzy:

  1. Twój ogród wygląda pięknie pod białą kołderką - cudne zdjęcia :) I dziękuję za polecenie lektury - na pewno przeczytam. Jak jest książka i film na jej podstawie to zawsze wybieram książkę :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna spódnica i szalik. Razem tworzą piękny, zimowy komplecik. A ogród wygląda cudownie, chociaż za zimą nie przepadam. Pozdrawiam cieplutko i serdecznie zapraszam do siebie Kaśka z http://nostalgicznyzakatek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny komplecik udziergałaś : ) Ślicznie wpasował się w sesje zimowo ogrodową. U mnie śniegu mało, ale pogoda spacerowa, bez mrozu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczny zimowy komplecik, cudny szary kolor.
    Ogród wspaniale wygląda cały w bieli, mam nadzieję, ze mrozik dopisze i taka piękna aura utrzyma się przez dłuższy czas :)
    Ściskam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cecylio, wszystko co robisz robisz perfekcyjnie. Pierwszorzędne wykonanie dzianinki a kolor? prześliczny. Wyobrażam sobie jak w tym kompleciku wyglądasz zjawiskowo...
    Będę do Ciebie wpadać by nacieszyć oczy zimowym ogrodem. Wszędzie sypnęło, tylko nie u mnie.
    Pozdrawiam serdecznie;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. No piękny ten wydziergany komplecik:) W sam raz na śnieżną aurę. Ja niestety nie mam cierpliwości do drutów i podziwiam osoby ,które tak pięknie potrafią zdziałać cuda.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. No piękny ten wydziergany komplecik:) W sam raz na śnieżną aurę. Ja niestety nie mam cierpliwości do drutów i podziwiam osoby ,które tak pięknie potrafią zdziałać cuda.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja w domu od babci i mamy nauczyłam się obsługi szydełka. Nigdy jakoś druty mnie nie wciągnęły, zawsze gubiłam oczka :-) Teraz żałuję, bo dają one inne możliwości niż dzierganie szydełkiem. Żeby nie było, druty mam w domu i włóczkę też, tylko jakoś chęci brak. Co do stulatka, to słyszałam o nim pozytywne opinie. Teraz to koniecznie muszę przeczytać. I zawsze protestuję, gdy ktoś życzy mi stu lat - nie chcę :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiele talentów Cela ma :) cudne "udziergi" :)
    Pozdrawiam ciepło
    ps za zimną też nie przepadam

    OdpowiedzUsuń
  10. Komplet śliczny w sam raz na chłodne dni:)))ja też nie fanka zimy ale przyznać trzeba że jak otula świat to jet pięknie:)))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Ładny prezent, a niebieskości idealnie wpasują się w twój dom. Film oglądałam, całkiem dobry.
    Pozdrawiam ze śniegiem za oknem

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam książkę o stulatku:) Polecam też film chociaż jest gorszy. Piękne prace!

    OdpowiedzUsuń
  13. Jaka przyjemna foto sesja! Dostałaś świetne rzeczy, a cotton balls by i mnie ucieszyły:)
    Ta książka mi się świetnie czytała. Dostałam ją od lubego po polsku, po tym jak sam ją pochłonął:)
    Buziaki!:))

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękny komplet! Napracowałaś się nas spódnicą, oj, napracowałaś, ale jest świetna! I ta Mamy też, życie koło zatoczyło. :))
    "Stulatka" czytałam - jest świetna, przynajmniej ja lubię taki humor. Kiedyś nawet pisałam recenzję o niej na bogu.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  15. Spódnica jest super, piekny w ogóle kolor, no i mamine spódnice dzis majątek...dziekuje za Twoje słowa otuchy :))

    OdpowiedzUsuń
  16. Kochana, spódnica i szalik są piękne. Kiedyś dużo robiłam na drutach. W swoim następnym poście też się pochwalę prezentami, a co...:-) Przytulam od serca :-) Ania

    OdpowiedzUsuń
  17. Uroczy komplecik wyszedł i na dodatek cieplutki.
    Ogród zimowy też ma swój urok.
    Ja jestem taki zmarzluch, że nie wychodzę z aparatem nawet do ogrodu.....

    Książki nie znam....

    Pozdrawiam cieplutko....

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze. Pozdrawiam serdecznie.