Kochani, witam Was cieplutko
Zanim na dobre zagoszczą u mnie wielkanocne ozdoby słów kilka o zakupach, bo zawsze coś do domu muszę upolować.
Niebieskim Delftom raczej nigdy nie odmawiam, jeśli staną mi na drodze, a tym razem trafiłam na dzbanek w kolorze czerwonym, nie mam jeszcze Delftów w tym kolorze, ale doskonale dopasował się do mojej różowej angielskiej zastawy. Do końca nie wiem, czy różowa, czy jednak czerwona?
Dziwicie się zapewne, dlaczego marcowa Weranda przy grudniku? Kolejny raz zaczyna kwitnienie, trochę mnie to niepokoi, ale też cieszy, a może jego kwitnienie jest normą w lutym?
Żeby nie było zbyt monotonnie, to pokażę Wam moje próbki pikowania. Jeśli ktoś
Nie sądziłam, że spodobają mi się wzory w pióra, zawsze wydawały mi się zbyt amerykańskie i zbyt trudne, ale Wiesia pokazała, jak to się robi. Quiltów nie mam kiedy szyć, bo uczę się pikowania.
Cztery różne próbki, za każdym razem jest to inny materiał i inne nici, jak się okazuje, wszystko ma znaczenie, a na efekt końcowy składa się wiele czynników, nawet wypełnienie.
Ostatnia próbka szyta na zwykłej surówce zwykłymi nićmi wyszła najsłabiej, ale cóż, trzeba uczyć się dalej.
Międzyblogowy Klub Czytelniczy
Pierwszą książką, którą chcę zaprezentować w MKC jest "Zamieć" Kena Folletta, którego znam i czytam od dawna. Już kiedyś tu zrobiłam przegląd twórczości Folletta. Dzisiaj więc o nowej sensacyjnej powieści. Jak zwykle świetnie zawiązana intryga, komplikacje miłosne i wartka akcja, czyta się bardzo szybko, bo też temat jest nam bardzo bliski. Akcja toczy się m.in. w laboratorium opracowującym szczepionkę przeciwko wirusowi ebola. Kiedy szefowa ochrony odkrywa śmierć jednego z pracowników, dla dobra śledztwa musi współpracować ze swoim byłym mężem-policjantem, ale tak naprawdę pierwsza śmierć schodzi na dalszy plan. Do akcji wkraczają członkowie rodziny właściciela laboratorium, w jakim celu autor szczegółowo nam ich opisuje?
Sami musicie sprawdzić, bo to przecież powieść sensacyjna.
Powieść niestety ma jedną wadę, jest bardzo przewidywalna, ale czyta się ją naprawdę szybko.
Nie wiem, czy niebieski czy czerwony:) Od dawna kupowałam różową angielska zastawę a ostatnio nie przechodzę obojętnie obok niebieskiej. Dzbanek jest wspaniały i zdecydowanie pasuje do tych obok.
OdpowiedzUsuńGrudniki, z mojego doświadczenia, kwitną od października do lutego. Akurat u mnie teraz wypiękniły się dwa.
Fajnie, że czytasz kochana. Miłego dnia
Lepiej się upewnić, że to nie anomalie pogodowe rządzą grudnikami, ale tak mi jakoś dużo znaków zapytania wyszło w tym poście.
UsuńCo do czytania, to uwielbiam książki i zawsze mi towarzyszą.
Pozdrawiam Cię serdecznie i sympatycznego końca lutego życzę.:)
Przepiękny dzban wpadł w Twoje rączki:) zastawa cudowna, marzę o takiej ale chyba długo przyjdzie mi na nią poczekać bo zawsze jest jakiś inny wydatek.
OdpowiedzUsuńI widzę, że wszechstronna z Ciebie kobitka :) Tu malowanie mebli, tu decoupage i pikowanie... :) i świetnie Ci wszystko wychodzi
Co do książek to ostatnio namiętnie czytam skandynawskie kryminały.
Pozdrawiam http://mebelkidanielki.blogspot.com/
Ja też bardzo lubię skandynawskie kryminały, Millenium czytałam chyba nawet przez sen.
UsuńDanielko, zastawę kupuję na bazarach, targach staroci, zbieram ją już kilka lat, wszystko przed Tobą.
Miło mi, że podobają Ci się moje prace.
Serdeczności przesyłam.:)
Piękne pióra wypikowałaś. Podziwiam Twoją wszechstronność. :)
OdpowiedzUsuńWszystko co robię sprawia mi niesamowitą frajdę, pewne umiejętności wyniosłam z domu, a niektóre poznałam dopiero na blogach, gdy miałam w końcu dużo czasu dla siebie. Nie lubię marazmu i nudy, dlatego ciągle wymyślam coś nowego.
UsuńPozdrawiam cieplutko.:)
Świetny dzban! A grudnik u mnie nie kwitnie ;/ chyba ze starości już.. Miał w tym roku pączki, które mu opadły :(
OdpowiedzUsuńMoże za dużo, albo za mało wody, szkoda, że kwiatki nie mówią.
UsuńPozdrawiam cieplutko.:)
oj może lepiej, że nie mówią, bo niektóre moje pewnie by mocno przeklinały :D
UsuńPiekna kolekcja porcelany, ja tez mam w czerwieni, ale kupuje w innych kolorkach, bo wszystkie sa piekne. Twoje pikowanie wyglada cudnie, jak dla mnie to czarna magia, chociaz ucze sie patchworkow, takze chetnie wejde na blog Wiesi. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę dowiesz się wielu ciekawych rzeczy. Moje pikowanie przy pikowaniu Wiesi to małe pikusie...Daleko droga przede mną..
UsuńPozdrawiam ciepło:)
to pikowanie to mistrzostwo świata :)
OdpowiedzUsuńAle drugiej kategorii, naprawdę dużo wody jeszcze upłynie, nim się nauczę i nie jest to bynajmniej kokieteria.
UsuńSerdeczności przesyłam.:)
Pokaźna kolekcja skorup ! A pikowania są cudowne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wiesz, Mario, jak to jest ...im dalej w las, tym ciemniej, ale próbować trzeba, innego wyjścia nie ma.
UsuńPozdrawiam cieplutko.:)
Pikowania cudne:) Dzbanek także wspaniale się wpasował w Twoją kolekcję angielskiej porcelany. A, grudnik ?...może mu po prostu dobrze u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Dziękuję za miłe słowa, pikuję nadal, a w przerwach robię coś innego.
UsuńOstatnio bardzo polubiłam kwiaty kwitnące w doniczkach.
Pozdrowienia przesyłam.:)
Nie mam zielonego pojęcia w jaki sposób pikujesz wzory w pióra. Wpadnę zobaczę blog, który polecasz. Porcelaną jestem zachwycona...Spora kolekcja.
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu gdy przyjdzie czas mycia. Nie sądzę byś wkładała je do zmywarki.
Porcelanę, kieliszki do wina myjemy ręcznie.
Pozdrawiam serdecznie:)
Łucjo, absolutnie nie podchodzę do swoich skorup z należną atencją, wręcz przeciwnie, zmywam w zmywarce i się nie przejmuję. Używam wszystkiego na co dzień. Do zmywarki nie wkładam jedynie delikatnej porcelany i dzbanków również, no i oczywiście kryształów, które to również są w częstym użyciu.
UsuńSerdeczności przesyłam, miłego końca lutego życzę.:))
Jak dobrze,że są też inni którzy nie mogą się oprzeć.Jestem rozgrzeszona ze swoich słabości:)
OdpowiedzUsuńTeż chcę tak...pikować.Muszę zgłębić temat
Pozdrawiam
Aszko, czy nasze słabości potrzebują rozgrzeszenia?
UsuńA jeśli chcesz pikować, musisz się zaopatrzyć w specjalną stopkę do pikowania i ćwiczyć, ćwiczyć.... i jeszcze raz ćwiczyć. Ja na razie jestem w przedpokoju pikowania. Serdecznie pozdrawiam.:))
Wszystko piękne i takie eleganckie, pikowane próbki zapierają dech...
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło czytać tyle pochwał, dziękuję.Pozdrawiam serdecznie:))
UsuńCelu, jestem pod wielkim wrażeniem tego pikowania - jesteś mistrzynią - mam podobną kapę na łóżko i jest moja ulubioną - koniecznie muszę nauczyć się pikować żeby dorobić do kompletu poduszeczkę - masz piękną kolekcję porcelany - pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję za te słowa, ale naprawdę są na wyrost, ciągle się uczę i mam dużo pokory wobec prawdziwych mistrzyń. Pozdrawiam cieplutko:)
UsuńAle zdolna z Ciebie Bestia Celu! ;))) Czego Ty nie robisz? Malujesz meble, przerabiasz, szyjesz, pikujesz, tworzysz po prostu i wszystko wychodzi Ci cudne! Podziwiam takich ludzi jak Ty - zdolnych, twórczych a przede wszystkim takich, którym się chce. Nie myślałaś o uruchomieniu jakiejś działalności np. sklepiku internetowego ze swoimi "wyrobami"? Wróżę sukces ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie :)
Urszula
Ula, nie zarobiłam jeszcze nawet złotówki, wogóle nie myślę o zarabianiu. Praca to dla mnie przyjemność i za dużo błędów widzę, poza tym za dużo robię , a żeby osiągnąć mistrzostwo , musiałabym się skupić na jednym zajęciu. Pozdrawiam cieplutko.:))
Usuń