poniedziałek, 28 lipca 2014

Oczko wodne oczkiem w głowie

Żeby nie było, że tylko ja mam pasje i zainteresowania, dzisiaj o ulubionym miejscu mojego męża w ogrodzie. Oczko wodne jest naprawdę  jego oczkiem w głowie. Zostało samodzielnie  przez niego wykopane, wyłożone folią w kamyki, obłożone kamieniami i kamyczkami, oraz  zalane wodą z własnej studni. Oczywiście  takie skróty myślowe zdarzają mi się bardzo często, ale wynikają  z pośpiechu. W rzeczywistości  oczko wymagało bardzo dużo czasu, pracy i energii. Kaskada, pompy, napowietrzniki, specjalne lampy do pompy, podłączenia do prądu, nie mogę o tym pisać, bo się nie znam.
To był maj 2005 roku

Pod starym orzechem laskowym odmiany warszawskiej, który wiosną ma kolor czerwony, a potem przebarwia się powoli na zielony, posadziłam starą odmianę bergenii, oraz  moje ukochane rododendrony i azalie.   Do tej pory się nad nimi trzęsę, żeby ich nie przekarmić, żeby oberwać przekwitłe kwiatostany i żeby miały spokój.

Takie to wszystko było małe w maju 2005 roku 

A tak wyglądało w lipcu 2010 roku
 Siatka przykrywająca oczko chroniła rybki przed kotami, naszym własnym też.

 Żeby zakończyć tradycyjnie innym akcentem, prezentuję książki jednego z moich ulubionych pisarzy. Zanim nim został, Nicholas Evans był scenarzystą i producentem filmowym. Brakuje tu powieści  Przepaść, zapewne jest w ludziach. U nas najbardziej znany  jest Zaklinacz koni,  dzięki ekranizacji Roberta Redforda.  Jak zwykle oryginał zdecydowanie piękniejszy, zupełnie inne zakończenie i zawsze się cieszę, kiedy zdążę przeczytać wersję pisaną przed jej sfilmowaniem. Można o książkach Evansa powiedzieć obyczajówki, ale nie przynosi im to ujmy, a autor kontynuuje najlepsze tradycje literackie.  Każda z nich jest poruszająca,  zwłaszcza  ostatnia.  Odważni do końca trzyma w napięciu i naprawdę finał jest zaskakujący. Mam nadzieję, że zachęciłam Was  do poczytania. I już doczekać się nie mogę kolejnej książki Evansa

Pojawił się też pisarz Richard Paul Nicholas ( Stokrotki w śniegu) , ale zbieżność nazwisk przypadkowa, nie podbił mnie. W moim profilu zaznaczyłam, że  dużo czytam, ale nie jestem w stanie wymienić w małej rubryce wszystkich ulubionych, stąd pomysł takiej, a nie innej prezentacji. Co jakiś czas, oczywiście.

Dziękuję, że do mnie zaglądacie i zapraszam. Pozdrawiam Was  serdecznie.

7 komentarzy:

  1. Piękne masz to oczko wodne :) A żaby mnie przerażają- nie lubię ich :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się z Twoich odwiedzin, żabka to stworzonko pożyteczne, a że własne, to musiało być zaakceptowane. Zaraz się rozejrzę po twoim świecie. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Oczko wodne to było moje marzenie ale Diana skutecznie mi je wybiła z głowy.I chyba dobrze,że nie mam chociaż żal został.
    Przyjemnie popatrzeć na zadbane ogrody
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Aszko, bardzo się cieszę, że się odezwałaś, cały czas trzymam za Ciebie kciuki. Dla Diany też bym zrezygnowała z oczka, a i tak pięknie masz wokół. Na razie nie pokazuję aktualnego wyglądu ogrodu, bo przez blogowanie i upały oczywiście się zaniedbał. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzień dobry! wpadam z rewizytą:) dziękuję za miłe słowa:) odnośnie Twojego pytania, to tak stosuję farby kredowe ale nie tylko, czasami wystarczy zwykła akrylowa, a bywa że używam wosku do wybielania. Oczko piękne, super że robisz dokumentację. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłą wizytę i odpowiedź, ja buszowałam u Ciebie rano i coraz bardziej podobają mi się Twoje prace, a też zajmuję się m. in. malowaniem mebli. Zapraszam do siebie częściej, chociaż wiem, że z czasem krucho, ja będę Cie odwiedzać na pewno. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. Ja tam lubię książki Evansa - dają dużo nadziei i wytchnienia w trudnych chwilach :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze. Pozdrawiam serdecznie.