Powinnam napisać szczerą prawdę, że dotyka mnie marcowa flauta, bo nie chcę używać słów typu depresyjny czy melancholijny nastrój.:)) Powinnam napisać o nudzie codzienności, bo siedzimy w domu, ratują nas spacery do i po puszczy. Zwykle nie lubię narzekać, ale kisnę, kiszę się i duszę, chociaż myślałam, że przyzwyczajona jestem do ciszy i spokoju. Mimo wielu zajęć, które sobie wynajduję, brakuje mi spotkań z ludźmi, staram się chociaż telefonicznie zrekompensować te braki, ale to ciągle za mało. Największą atrakcją są wizyty dzieci, ale nawet z tego zrezygnowaliśmy w imię zdrowia, zawsze jest jakaś obawa, a wtedy podświadomość wymyśla pokrętne scenariusze i dziwne podejrzenia co do własnego zdrowia. Duuuużą atrakcją są wyjazdy do sklepu aż raz w tygodniu, w piątek wędrówka do sklepiku wiejskiego po gazetkę. Jak długo ta izolacja potrwa nie wie nikt, i kiedy będą szczepienia, tego też nie wie nikt, czekamy na nie jak na zbawienie...
Z tego zaczynam przekładać swoje durnostojki, aranżować na nowo, dopracowywać niedociągnięcia albo przerabiać. Nastrój, w jakim to robię odzwierciedlają te zdjęcia, jakieś takie smutne, bezbarwne. Kolejny raz półeczka, na której eksponuję moje bibeloty, tym razem przerobiłam pustą ramkę. Podkleiłam ją jutowym materiałem, a na to przykleiłam starą drewnianą rzeźbioną okładkę z jakiegoś albumu, po lekkim przemalowaniu wyszedł obrazek shabby.
Obejrzeliśmy już większość seriali na Playerze i Netlixie, namiętnie oglądałam tenisowe
rozgrywki, bo kibicowałam naszej Idze Światek, ale wciągnęłam się tak bardzo, że innym również. Pasjonujący sport i naprawdę potrafiłam się budzić wcześnie, żeby obejrzeć mecze. Oczywiście wysłuchałam wielu audiobooków, a te zdjęcia obrazują, czym zajmował się mój M. Ze strychu przyniósł stare klocki Lego naszych synów i zbudował zamek i statek piracki, jeszcze kilka kompletów zostało.:))
Tymczasem ja układałam puzzle, a razem przypomnieliśmy sobie grę w kości i w wista.
Kochani, myślę sobie, że ten marzec jakoś minie, bo czekamy przecież na Wielkanoc, a ja jeszcze czekam na ogród i to mnie jakoś podtrzymuje na duchu. Codziennie wychodzę do ogrodu i oglądam moje roślinki i czekam na wiosnę.
Zapraszam na moje wielkanocne candy i moc serdeczności Wam przesyłam. Mam nadzieję, że będzie lepiej i oby do wiosny!!!
Och Droga Cecylio czy nie odnosisz wrażenia, że nadajemy na tych samych falach, albo ściągamy się telepatycznie? U Ciebie jak zawsze przecudowne dekoracje i piękna kalanchoe w moim ulubionym kolorze. Świeca przystrojona paseczkiem to prawdziwy strzał w dziesiątkę! Sądziłam, że tylko u mnie jest taki nieciekawy stan. Ja też powoli zaczynam ustawiać elementy wielkanocne bo bardziej zbliża się mój termin (Wielki Tydzień) wyjazdu do szpitala.
OdpowiedzUsuńŚlę moc uścisków i serdecznych pozdrowień:)
Mam nadzieję, że na Święta wrócisz do domu cała i zdrowa, czego Ci z serca życzę.
UsuńPozdrawiam.:)
To myśli wyjęte z niejednej głowy, niestety. Dołuje mnie dodatkowo uparta myśl, że nawet szczepionki nie powstrzymają mutacji i nie wiadomo co nas jeszcze czeka. Obsesyjnie myślę o wiośnie bo w ogrodzie czuję się jak w lepszym świecie.
OdpowiedzUsuńLubię oglądać te Twoje dekoracje i wcale nie są bezbarwne. Są stylowe i "charakterne", są piękne. Życzę Ci Cecylio dużo dobrych myśli i pozytywnej energii:)
Dziękuję, Ewo. Ogród jest dla mnie bardzo ważny, to prawda, co się mówi, że jeśli chcesz być szczęśliwym powinieneś założyc ogród. Żadna z moich pasji nie daje mi tyle radości, ile właśnie praca w ogrodzie.
UsuńPozdrawiam.:)
Mnie też już jest ciężko...z dziećmi i wnukami widuję się od czasu do czasu:)))Pozdrawiam serdecznie i mimo wszystko radosnego nastroju życzę:)))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Święta obie spędzimy z rodzinami, w zeszłym roku się udało, życzę Ci tego.
UsuńPozdrawiam.
Ten obrazek- dekoracja jest cudny.Ja mam pełne ręce roboty, bo opiekuję się Wnukami, dom pełen ludzi, jestem zajęta od 6.30 do późnego wieczora, brakuje mi czasu i dlatego chyba łatwiej znoszę ten dziwny czas. Żyję normalnie, bez cwaniakowania, ale bez lęku, bo i tak będzie co ma być i mój strach niczego nie zatrzyma.Dzieci pracują wśród ludzi, więc wszelkie uniki nie wchodzą w grę.
OdpowiedzUsuńBardzo mądrze podchodzisz do swojej sytuacji, co ma być to będzie. Z jednej strony można Ci zazdrościc, bo jesteście razem, z drugiej lęk jest naturalny...
UsuńPozdrawiam.
Myślę, że wszyscy już jesteśmy zmęczeni... my ludzie drugiej połowy XX wieku... przyzwyczajeni do myśli, że zawsze może być już tylko lepiej. Idący przez życie z hasłem wolności na ustach, nagle zmuszeni przez niewidzialne do drakońskich ograniczeń... Nie jest lekko, choć myślę, że gdyby widziało nas pokolenie II WŚ najpierw przyglądałoby się nam z niedowierzaniem, by po chwili chichocząc podkpiwać z nas. Stoimy na rozstajach... pokornie znosić rzeczywistość wypatrując światełka w tunelu czy butnie zedrzeć pęta z twarzy nie myśląc o jutrze? Co to będzie, co to będzie... cicho wszędzie, glucho wszędzie...
OdpowiedzUsuńDziękuję Zosiu, za piękny komentarz. Tak się poczuliśmy panami świata, a tu taki wirusek uczy nad pokory i pokazuje, że może nas straszyć jeszcze długo.
UsuńPozdrawiam.
Obrazek zachwycający! Ależ Ty masz cudowne pomysły :). I ten świecznik z paskiem - genialnie to wygląda :).
OdpowiedzUsuńW sumie to fajnie spędzacie czas "odosobnienia", jak widać macie sporo pomysłów. My z mężem oboje pracujemy, siłą rzeczy spotykamy się z ludźmi, ale mąż jest człowiekiem bardzo aktywnym z natury i towarzyskim, więc znacznie gorzej niż ja znosi brak prywatnych spotkań, czy uprawiania sportu w takich formach jak dawniej. Ja jestem całkiem zadowolona, że nie muszę w takich spotkaniach uczestniczyć :). Oboje więcej czytamy i zajmujemy się domem, który wymagał pewnych prac porządkowych i drobnych remontów. Raz na jakiś czas chcielibyśmy jednak gdzieś wyjechać na parę dni, no i tutaj jest problem. Ale to nie jest problem z gatunku tragicznych. Uczymy się dostrzegać drobiazgi i to co jest blisko nas, cieszyć się chwilą. Pod tym względem to jest całkiem dobry czas :).
Na pewno dobry czas do wielu refleksji i zadumy nad naszym życiem Mam ciągle wrażenie, że ten rok jest stracony dla nas, a zwłaszcza dla uczniów. Świat poza tym staje się na naszych oczach mała wioską, skurczył się mentalnie, chociaż geograficznie
Usuńciagle jest taki sam.
Pozdrawiam.
Oj Kochana wiem co czujesz. ta izolacja ma na wszystkich zły wpływ. Ja też z natury jestem raczej introwertyczką i na początku kompletnie mi nie przeszkadzał brak kontaktu z ludźmi ale okazuje się, że każdy go potrzebuje. Mi samej zdrowie psychiczne podupadło w tym okresie. Mam nadzieję, że w końcu coś się zmieni.
OdpowiedzUsuńPiękny ten obraz. Dobrze, że znajdujecie sobie równe zajęcia. Klocki i puzzle też są świetne by zająć czymś głowę i czas. Ja sporo szyję i czytam ale też najchętniej bym gdzieś wyszła :). Przytulam ciepło, choć wirtualnie i życzę żeby było lepiej :*
Miejmy nadzieję, że kiedyś się uporamy z zarazą, dzięki której poznajemy bardziej siebie niż świat wokół. To zadanie w przyszłości dla socjologów, co się zmieni przez wirusa.:))
UsuńPozdrawiam.
Pewnie wszyscy mamy tak, a szczepienia? u mnie tez bez daty. Najchetniej wychodze gdzies w pola lub w las kabacki, ale nie zawsze pogida zacheca, dzisiaj bylo bardzo nieprzyjemnie, wiec pozostaje telewizja, netflix, ksiazka, blogi, łamigłówki...O tal Cie podzowiam,ze masz ochote na rekodzieło.
OdpowiedzUsuńNiedlugo bedzie wiosna i Ty bedziesz miala ogród, ale bedzie sie dzialo! poza tym masz Puszcze Kampinoska obok.
Oby do wiosny..pozdrawiam serdecznie
Puszczą była w ubiegłym roku i w tym ratunkiem, dopóki w ogrodzie nie mogę pracować.
UsuńRękodzieło daje możliwość słuchania audiobooków, czyli nie tracę czasu.
Pozdrawiam
Każdy sobie radzi jak umie. Ja staram się wychodzić do parku na 1,5 godzinne spacery co drugi dzień. Wracam zmęczona... gdzieś ulatują siły... Oby przeżyć i to bez uszczerbku na zdrowiu psychicznym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Koronąwirus dokonał rewolucji w naszych priorytetach, wiemy co jest najważniejsze.:))
UsuńPozdrawiam.
Czas trudny. Mimo wielkiego ograniczenia w kontaktach, nie zamkneliśmy się zupełnie w domu. Bo to jest niemożliwe. Nie wyobrażam sobie aby zakupy Teściowej pozostawiać pod progiem. Oczywiście, że martwimy się, obawiamy ale dla jej zdrowia psychicznego raz w tyg, wypijamy z nią kawę. Podobnie z wnukami i dziećmi. Niepokój ciągle mam z tyłu głowy ale nie jesteśmy zupełnie zamknięci. Dobrze, że masz ogród bo w bloku nie da się zyć w zamknięciu.
OdpowiedzUsuńBez względu na nastrój tworzysz piękne rzeczy. Obrazek śliczny. Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję, Ewo, za miłe słowa. Każdy żyje jak potrafi, a opieka nad starszymi to ważna sprawa, my już nie mamy takich obowiązków. Z dziećmi spotykać się będziemy na spacerach w maseczkach, mój M. jest po zawale...
UsuńPozdrawiam
Bardzo trudny czas dla wielu z nas. Ja na szczęście chodzę codziennie do pracy, a Covida mam już za sobą. Ale izolacja i ograniczenie spotkań do minimum wpływa na nas źle. Wiosna nadejdzie niebawem i będziesz mogła zająć się swoim ogrodem. Cieszcie się swoim towarzystwem i możliwością spacerowania w pięknych okolicach. Życzę wytrwałości i cierpliwości, przyjdą jeszcze lepsze czasy. Tworzysz piękne dekoracje i aranżacje!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Dziękuję Ci za miłe słowa, całe szczęście, że szukamy sobie zajęć, mąż nauczył się robić ciasta drożdżowe, wyobrażasz sobie?
UsuńCovida Ci nie zazdroszczę, Tobie zycze również lepszych czasów
Pozdrawiam
I ja przeżywam rozterki . Chodzę do pracy bo muszę. Codziennie pojawia się lęk czy do domu nie przywlokę tej zarazy a teraz szczególnie bo kontakt miałam z chorą ale ludzka podłość nie ma granic i i szef stwierdził że nic się nie stało i nadal muszę pracować. Czmycham do pracy i z powrotem i już mam dość tych czterech ścian. I jakoś nadzieja oddala się ode mnie. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńAlicjo, tylko nadzieja ratuje taką sytuację, na podłość ludzką lekarstwa nie ma. Przeczekamy te zarazę.
UsuńPozdrawiam.
Obrazek wyszedł pięknie. Mimo, że zima tego roku była przepiękna to chyba każdy zaczyna się czuć tak jak Ty i z utęsknieniem wypatruje wiosny. Ja mam o tyle szczęście, że moja praca nie może odbywać się w trybie zdalnym i codziennie jeżdżę do biura. Początkowo trochę zazdrościłam innym pracy w domu, ale teraz z perspektywy czasu wiem, że czułabym się podobnie do Ciebie: odizolowana, tęskniąca za towarzystwem kogoś poza domownikami. Trzymaj się cieplutko. Już niedługo ogród obudzi się do życia i doda Ci energii. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia i miłe słowa. Trzymam kciuki, żeby Cię nic złego nie spotkało.
UsuńPozdrawiam.
Też mam już dość tej ciągłej huśtawki a to zamykamy a to otwieramy Są dwie strony jedna jest za szczepieniami druga przeciw. właśnie przeżyłam nerwowe dwa dni bo moja córka jako pracownik akademicki została zaszczepiona pierwszą dawką. Przez dwa dni czuła się okropnie gorączkowała, ból głowy , gardła i uszu a telefon , który miał być pomocny okazał się telefonem do producenta szczepionki Trochę to kpina z pacjenta. Na szczęście objawy ustały. Pozdrawiam i życzę zdrowia:)
OdpowiedzUsuńWyszukiwanie sobie ciekawych i lubianych przez nas zajęć to chyba najlepsze antidotum na wszelkie dolegliwe konsekwencje wynikające z pandemii oraz wciąż zimną i ponurą aurę za oknem. Już nie mogę się doczekać ciepła, by móc długie chwile spędzać w ogrodzie... zatem oby do wiosny!!!
OdpowiedzUsuńŻyczę słońca i pogody ducha!
Pozdrawiam. Anita
To chyba nie jesteś w mniejszości! :-) Dopada powoli już wszystkich. najbardziej dołuje niemożność jechania i robienia co się chce. Chciałabym 2x w tygodniu chodzić na pływalnie. I co? Nie mogę. Na szczęscie jest ogród i malowanie.
OdpowiedzUsuńObraz z okładki wyszedł super! Nie wpadłabym na to!
Ta izolacja na nas wszystkich ma zły wpływ, ale ja pocieszam się że przecież ludzie przeżyli wojnę. Mieli bez porównania gorzej, niż my teraz- żyli w ciągłym strachu o życie, o to co przyniesie kolejny dzień... My przynajmniej siedzimy sobie w ciepłym domu i nawet bez wychodzenia z domu możemy sobie zamówić produkty. Strach o życie też jest, ale warunki mamy lepsze. Zawsze może być gorzej :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Celinko. Bardzo aktywnie spędzacie czas. To jest fajne... Jeszcze troszku to zabraknie czasu na te sprawy. Ogród zastąpi telewizor. I wiosna i słoneczko i zdrowie niech dopisuje każdego dnia. Ściskam.
OdpowiedzUsuńRok mniejszej bądź większej izolacji społecznej oraz ograniczeń na wszystkich w jakimś stopniu odcisnął piętno. A teraz jeszcze dochodzi przesilenie wiosenne, łatwo nie jest... Mnie w pionie trzyma joga, ale też z utęsknieniem czekam na ogród:) Twoje dekoracje są piękne, wcale nie są smutne i bezbarwne... to raczej elegancja z nutką nostalgii:) Trzymaj się cieplutko, uściski:)
OdpowiedzUsuńJejku, szkoda, ze mnie tam nie ma u Was. Karty, kości, scrabble... ale się rozmarzyłam. Dopóki pracuję, to na ogół zostaje w sferze marzeń.
OdpowiedzUsuńBałabym zapomniała...chyba nie jest u Ciebie tak źle, skoro robisz takie pomysłowe dekoracje.
Oj, chyba wszyscy czekamy na słońce i lepszy czas. Nadejdzie niedługo, mam nadzieję :) Trzymaj się cieplutko!
OdpowiedzUsuńStatystycznie znajdujesz się w środeczku poziomu nastrojów. Jak to mówią "wypisz... wymaluj" jak u przeciętnego Polaka. Każdy z nas nastrojowo nie jest w najlepszej kondycji, ale jak to w statystyce bywa, jest od tego środkowego poziomu i gorzej i lepiej. Obawiam się , że tych osób z depresja będzie po pandemii przybywać, bo to jest trudny czas dla tych mniej odpornych na samotność i stres ogólnie. Wy sobie nieźle radzicie, jak opisujesz i przedstawiasz na fotkach :)
OdpowiedzUsuńMoże już niedługo będzie lepiej. Trzymajmy się :)))
Przedwiośnie to bardzo trudny czas. A jeszcze przedwiośnie w pandemii to już koszmar. Wszyscy wpadamy w podły nastrój.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoją działalność "póleczkową" bo to też rodzaj sztuki.
Serdeczności pozostawiam :-)
Witaj przedwiosennie Celu
OdpowiedzUsuńTak wszyscy już jesteśmy zmęczeni, do tego jeszcze przedwiośnie. Mnie też czasem marcowa flauta dopada (dzięki Tobie poznałam nowe słowo)
Pozdrawiam ciepło i proszę znajdź chwilę na spacer w słońcu, jak tylko się pojawi
Nie jesteś osamotniona w swoich odczuciach droga Celu. Wiele osób odczuwa zmęczenie obecną sytuacją. Izolacja, szczególnie od bliskich daje się nam szczególnie we znaki. Myślę, że również dzisiejsza aura, mała ilość słnecznych dni wpływa na naszą psychikę. Z wiosną wszystko się zmieni. Pozdrawiam cieplutko ☀️
OdpowiedzUsuń