Nie mam konta na FB i nie prowadzę żadnej sprzedaży.

wtorek, 28 listopada 2017

Wieniec- nie- wieniec adwentowy

Dzisiaj  krótki wpis,  zaczęłam dość wcześnie przygotowania do Świąt, ale do Adwentu również.  Las dostarczył mi   szyszek i  kory brzozowej,  a mech rośnie przy drodze, wystarczyło  się tylko po nie schylić.  Tak powstał wieniec-nie -wieniec adwentowy, bo przecież ma w sobie tylko symboliczne 4 świece, kształtem natomiast w niczym wieńca nie przypomina.
Ponieważ lubię poznawać nowe techniki, tym razem prezentuję plastikowe  serca, dopiero się uczę i jak zwykle nie uniknęłam błędów, ale do tego już Was i  siebie  przyzwyczaiłam.:))

niedziela, 19 listopada 2017

Czas zacząć ozdoby

Nieuchronnie zbliżają się święta, nie zadaję sobie pytania, czy już można się wziąć za tworzenie ozdób, bo bardzo lubię je robić i nareszcie mam na to trochę czasu. W marketach i galeriach przeraża mnie ten zbyt wczesny bożonarodzeniowy nastrój, ale w domowym zaciszu powolutku się rozkręcam. Jestem ciekawa waszego zdania.
Od pięciu lat w  połowie listopada dopada mnie wena tworzenia. W tym roku dopadła ze zdwojoną mocą, bo mimo szarugi i ponurości wokół,   duża ilość  okien w naszym domu  zapewnia   dużo światła i przestrzeni. Dzięki temu po raz pierwszy od wielu lat nie dopadła mnie jesienna depresja, ale zapewne dopadnie, gdy po raz kolejny trzeba będzie te wszystkie szklane powierzchnie  umyć ?! 
Podczas spacerów po lesie zbieram niektóre dary lasu, tym razem znalazłam piękną delikatną korę, z której zrobiłam kolejną choinkę.   Choinki to najprostsze, ale   efektowne ozdoby.
W poprzednich latach ratowałam bombki oklejając je koronką,  w tym roku poszłam dalej, napatrzyłam się na na pomysły blogowych koleżanek, więc zakupiłam foremki silikonowe i masę do ozdabiania. Nie wiem, czy   uda mi się uzyskać pełne zadowolenie z mojej pracy, na razie takie kamienne  bombki mi wyszły, cieszę się, że poznałam  coś nowego  i na pewno to nie koniec zabawy z foremkami.
 

niedziela, 12 listopada 2017

Ze starego atlasu

Mój stary atlas jeszcze z liceum, zapomniany, smutny leżał, czekał, aż ktoś go weźmie do ręki, przejrzy, a tu nic. Obok niego leżą młodsze atlasy, z nowymi podziałami państw, które pod wpływem dziejowych zmian po 1989 roku rozpadły się, nie przetrwały przymusowych działań polityków.  Na nowych mapach  nie ma Czechosłowacji, nie ma Jugosławii, zniknął Związek Radziecki, powstały ze sztucznych zbiorów wcale niemałych  narodowości. Powstały zjednoczone Niemcy, a mój atlas stał się tak nieaktualny, że nie żal mi było częściowo go pociachać.  Zauważyłam, że  góry i morza są wartością constans, chociaż nie wiem, czy Arktyka nie zmniejszyła swojej powierzchni?
Co ma atlas do robótek ręcznych? Otóż jeszcze w starym domu powstały poszewki, do których  dopiero niedawno dotarłam, tzn. odnalazłam w pudłach. Brakowało mi pomysłu, jak zaprezentować podusie, żeby nie były takie samotne. Kiedy  spojrzałam na stary atlas, zabrałam się za wycinanie  mapek, najpierw powstał wianek, który trochę przypomina mi kwiat dalii i nie wiem dlaczego przeważają w nim inne kolory niż na poszewkach. Potem okleiłam  mapkami  świeczki, z rozpędu okleiłam też stare literki do stawiania książek i jeszcze dwie zakładki, a właściwie zakładeczki. Od razu widać, że przyszła jesień i mam trochę więcej wolnego. Wszystko powstawało z myślą o aspekcie dydaktycznym, poszewki nie tylko przedstawiają mapy, będzie można je poczytać po angielsku, to wartość dodana projektu. Cały komplet na pewno rozbudzi ciekawość i  skojarzenia z podróżami.
 
Po raz pierwszy w poszewkach wstawiałam białe wypustki po bokach, nie było to łatwe , ale było warto.

Kochani, nadeszła jesień, czas rozpocząć przygotowania do Świąt, zapraszam więc na kolejne posty. Moc serdeczności Wam przesyłam.:))
P.S.
Piękna ruina, o której pisałam w poprzednim poście, a która Wam się bardzo  spodobała,  w tej chwili jest własnością prywatną.  "W 2010 roku ruina spichlerza została sprzedana przez miasto Nowy Dwór Mazowiecki lokalnemu deweloperowi, który ma plany odbudowania rozebranego zachodniego skrzydła w formie nowoczesnej i stworzenia w nim pięciogwiazdkowego hotelu z centrum konferencyjnym i przystanią."

wtorek, 7 listopada 2017

O spotkaniu dwóch rzek i pięknej ruinie.

Bardzo się cieszę z Waszych komentarzy, chętnie przygarnęłabym drewno od Holly, usiadłabym z Wami wszystkimi przy kominku i spędziłybyśmy piękny wieczór (oczywiście na noc wyłączyłybyśmy serce zegara, by nas nie budził) Ale..
Zabieram Was dzisiaj na wycieczkę. Po przeprowadzce  staramy się poznawać nowe miejsca, jeśli mamy wolną niedzielę to  spędzamy ją ubogacając się   krajoznawczo. Byliśmy bardzo ciekawi  rzeki Wisły  w mało uczęszczanych miejscach, rzeczywiście  jest dużo  szersza niż Warta, nad którą często bywaliśmy, ale jest  bardziej trudno dostępna, mnóstwo zarośli, chaszczy utrudnia dotarcie nad brzeg naszej królowej.  Jeśli uda nam się  dostrzec  szlak z bardzo wysokich wałów warto z niego nie zbaczać, bo   można trafić na grzęzawiska, a na pewno na podmokłe tereny, wiadomo, jesień.
Każdy wypad poza sklepy  budowlane z wyposażeniem wnętrz cieszy, a jeśli do tego dodamy piękną pogodę, to można nieroztropnie dojechać do Modlina i dojść do twierdzy.  Zdjęcia robiłam, ale nie to chcę Wam pokazać. .
Okazałam się oporna i odporna na uroki twierdzy w Modlinie,  widok fortyfikacji napawa mnie lękiem i przerażeniem, że człowiek może strzelać do innego  człowieka. Oj, nie ma pożytku,  gdy pacyfista zwiedza  tereny wojskowe,  ale zaliczyłam czyli  przeszłam kilka kilometrów wokół twierdzy, w końcu idąc ścieżką prowadzącą wzdłuż Narwi ... stanęłam jak zamurowana. To, co mnie powaliło na kolana, zaskoczyło i wprawiło w zachwyt  to był ten widok. Piękna, niespodziewana ruina po drugiej stronie rzeki i pytanie, skąd w takim miejscu  taki niesamowity budynek?
 Ta pogoda i słońce, to była magiczna chwila.


 
Teraz już jestem mądra i wiem, co mnie tak zachwyciło. Spichlerz zbożowy zbudowany w 1844 r.u ujścia Narwi do Wisły. Został zaprojektowany przez polskiego architekta Jana Jakuba Gaya i był okrzyknięty najpiękniejszym gmachem Królestwa Polskiego. Spichlerz oprócz zadań magazynowych przystosowany był do funkcji obronnych, na pierwszej kondygnacji miał otwory przystosowane do prowadzenia ognia artyleryjskiego lub z broni palnej. Służył jako magazyn zbożowy do 1853 r. wówczas odkupiły go ówczesne władze wojskowe od Banku Polskiego i przeznaczyły na magazyn sprzętu saperskiego. Kiedy nadszedł wrzesień 1939 roku został zbombardowany przez hitlerowców. Pomimo zniszczeń nadal robi wspaniałe wrażenie, a może te zniszczenia dodają kolorytu i tajemniczości temu budynkowi. Na mnie zrobił niesamowite wrażenie.
Często z jego piękna korzystają filmowcy,  w ekranizacji "Pana Tadeusza" Andrzeja Wajdy był zamkiem Horeszków.
 
Tu łączą się rzeki, to też miejsce magiczne, Narew wpada do Wisły, słońce chyli się ku zachodowi, wracamy do domu, ale ten zachwycający widok będzie mi towarzyszyć jeszcze przez długi czas. Jakie to szczęście, że są takie momenty w życiu.
Może już tu byliście?

Serdeczności przesyłam zaglądającym.:-))
//Pinterest widget