W moim rodzinnym domu był stary zegar, który pewnego dnia po prostu zniknął ze ściany. Byłam za mała, żeby domyślić się, dlaczego zegara nie ma i dopiero po kilku latach dotarło do mnie, że Mamusia sprzedała go, by móc dokończyć budowę nowego domu, działo się to pod koniec lat 70-tych,. Nie wiem na ile wydatków wystarczyło pieniędzy, ale tęsknota za zegarem została. Po wielu latach kiedy już zaczęłam doceniać pamiątki, zobaczyłam zegar bardzo podobny do naszego rodzinnego i nie bacząc na wygórowaną cenę kupiłam, chodziłam z nim od jednego zegarmistrza do drugiego, w końcu został naprawiony i zaczął wybijać godziny... bardzo głośno i wyraziście. Ponieważ nakręcony dzwonił tak, że postawiłby na nogi cały pułk, rodzina stanowczo zażądała unieruchomienia mechanizmów odpowiedzialnych za dźwięk, czasami uruchamiam go na cały dzień, wieczorem unieruchamiam, żeby w nocy nas nie budził. Lubię go bardzo, mimo, że nie jest zbyt funkcjonalny, ale lubię też moje bibeloty w jego towarzystwie.
Kiedy mowa o zegarach, przypomina mi się genialny wujek Edward, który żeby zaimponować małym dzieciom stawał przed zegarem na chwilę przed pełną godziną i mówił - Zegarze, bij godzinę, po czym zegar zaczynał je wybijać. W dzieciach zrodził się nabożny podziw dla umiejętności taty i dopiero kiedy podrosły zrozumiały na czym ten ojcowski geniusz polegał.
Pamiętacie moją rodzinkę /klik/ Jeży? Wraz z jesienią znowu się zjawiły, tym razem opanowały parapety okienne, widocznie deszcz dał im się we znaki i wolały go podziwiać z bezpiecznej odległości. Z nieodłącznymi jabłuszkami znalazły się wśród muchomorków, dyń i jesiennych liści A mnie serce się raduje ile razy patrzę na wnusię bawiącą się takimi kompozycjami, ja też się z nią świetnie bawię.
Dziękuję Wam za komentarze dotyczące kominków, tak naprawdę to mój jest tylko wkładem kominkowym, ale utarło się, że można go tak nazywać. Okazuje się, że część z Was ma już kominki, niektóre o nich marzą, ale bez nadziei na spełnienie, a są nawet szczęśliwcy, którzy kominek posiadają, ale z niego nie korzystają. Rozumiem wszystkie z Was i przedstawiam sposób na kominek ze świecą, niekłopotliwy, a uroczy.
Pięknego weekendu i tygodnia Wam życzę.:))