Nie mam konta na FB i nie prowadzę żadnej sprzedaży.
środa, 30 grudnia 2020
Idź już sobie...
wtorek, 22 grudnia 2020
A nadzieja znów wstąpi w nas
wtorek, 15 grudnia 2020
Bezcenny czas ...
środa, 9 grudnia 2020
Grudniowe roślinki
piątek, 4 grudnia 2020
Trzecia wersja krzesła
piątek, 27 listopada 2020
Kradziejstwo?
Mojego bloga Bibelotekę prowadzę już siódmy rok, nie zależało mi na ilości gości i liczbie wyświetleń, przede wszystkim liczyłam na znalezienie przyjaciół, ludzi, z którymi mogę się dzielić smutkami i radościami. Jest to też pamiątka- zapis kolejnych lat i z każdym rokiem dzielenie się z Wami moimi sprawami i korespondencja z Wami sprawiają mi coraz większą przyjemność. Po trzecie jest to sposób na wyrażenie siebie poprzez moją skromną działalność rękodzielniczą, która daje mi mnóstwo satysfakcji, ona po prostu nadaje sens moim dniom...Dzięki moim licznym pasjom mam siłę do pokonywania trudności i przezwyciężania mentalnych barier. Dzięki nim udowadniam, że emerytura to nie jest czas narzekania i założonych rąk, ale czas poszukiwań nowego twórczego życia i odkrywania kolejnych fascynacji.
Zabolało mnie, gdy zobaczyłam inną Bibelotekę , gdyż ktoś wykorzystał moją nazwę i moją dotychczasową pracę w innych celach...
wtorek, 24 listopada 2020
Guillaume Musso i dary jesieni
Jeszcze tak niedawno cieszyła mnie ta piękna złota pora roku, a tymczasem ponurość wkroczyła brutalnie w nasze ogrody i dusze. Mimo tych nieprzyjemności, a może właśnie dlatego trzeba tym bardziej ja sobie umilić. Wokół domu rozstawiłam kilka dyń, cukinie i bakłażany z własnego ogródka, żeby choć na chwilę wzrok mógł się zatrzymać na kolorowych elementach.
niedziela, 15 listopada 2020
Delfty i hortensja
Taką ciepłą i piękną jesień mamy dzisiaj, mam na myśli pogodową, a nie to co dzieje się wokół nas. Dzisiaj kolejne miejsce w moim domku, które często ulega zmianom, wkrótce zagości tu kolor różowy, a na razie w oczekiwaniu na Boże Narodzenie rządzi kobaltowy fajans z Delft. Kilka razy pisałam już o moim zachwycie tym rodzajem zastawy stołowej . Jeszcze nie przeszła mi ta fascynacja i zawsze na widok ceramiki blue & white szybciej bije mi serce. Takie wystawki są bardzo popularne w Holandii, bo to wzornictwo i kolory są symbolem tego miasta i kraju. Delfts blauw to fajans, który powstawał w Delft na wzór wyrobów chińskich, z czasem wprowadzono w tej ceramice swojskie motywy wiatraków, scenek rodzajowych, statków, a wszystkie motywy łączył delficki błękit kobaltowy
U nas do pewnego czasu ogromną popularnością cieszyły się fajansowe wyroby z Włocławka, dzisiaj po tej fabryce nie został nawet ślad. Na szczęście ciągle aktywnie działa Bolesławiec, wyroby są dostępne i nadal budzą zachwyt.
sobota, 31 października 2020
Spacerkiem
po moim młodym ogrodzie zaledwie kilka dni temu. Jesień w tym roku jest piękniejsza od poprzedniej, dzięki częstym opadom deszczu roślinki wyglądają świeżo i zdrowo, nawet dorodnie. W moim ogrodzie jest kolorowo, może nawet bardziej niż latem. Brakuje jeszcze kilku wysokich drzew, ale mam nadzieję, że szybko urosną i proporcje w ogrodzie się wyrównają. Zapraszam.
środa, 21 października 2020
Półka
wtorek, 13 października 2020
Śmieciowy zakątek.
Witam Was w tę pochmurną pogodę i zapraszam do części przedogródkowej.
Wejście do przedogródka powinno być szczególnie ładnie i porządnie zaprojektowane, czyli powinno wymagać od nas jak najmniejszego nakładu pracy i sprawiać miłe pierwsze wrażenie po wejściu na posesję. Na ogół pojemniki na śmieci znajdują się przy bramie, czy furtce do domu, bo stąd mamy najbliżej, żeby wygodnie je wystawić na ulicę. Dzisiaj więc o takim miejscu, które wygospodarowałam na śmieciowe pojemniki. Postanowiłam nie budować żadnej pergoli czy daszków, ale po prostu je ukryć przed wzrokiem, z trzech stron zasłaniając je zasłoną z roślin. Ponieważ mieszkamy we dwoje, śmieci nie mamy za dużo, staramy się kupować jak najmniej, w dodatku staramy się je tak zgniatać, żeby zajmowały jak najmniej miejsca.
Mamy pięć pojemników, na zewnątrz stoją dwa: na odpady zmieszane i plastiki, które zbierane są co dwa tygodnie. W garażu są mniejsze pojemniki na makulaturę i szkło, takich śmieci też "produkujemy" bardzo mało, zbierane są raz na miesiąc. Odpady z ogrodu pakujemy w specjalne brązowe worki i wynosimy je od razu na ulicę. Moim zwyczajem pokazuję jak powstawał ten śmieciowy zakątek, a za kilka lat ten post będzie miłym wspomnieniem, jakie to wszystko było kiedyś małe. Posadziłam smaragdy, które bardzo lubię i się tego nie wstydzę, ale u mnie nie rosną same, zawsze mają towarzystwo, które z każdym rokiem wygląda ładniej na ich tle. Towarzyszą im tuje aureospikata, hortensja, trawa i grujecznik pod płotem. W tym roku gościnnie zaglądają tu nasturcje od sąsiadki i kącik wygląda pięknie.
piątek, 2 października 2020
Witają jesień...
Od przeprowadzki na wieś jesień stała się moją ulubioną porą roku, obok lata i wiosny, oczywiście. Jestem spod znaku Panny, urodziłam się na przełomie lata i jesieni, dlatego piękno jesieni doceniam coraz bardziej z wiekiem. To, co potrafi wyczarować w naszych ogrodach zachwyca mnie z każdym rokiem, bo zaskakuje ilością roślin kwitnących. Jesiennych gatunków jest mnóstwo i mój post powinien Was przekonać, że nawet teraz ogród może być bardzo różnorodny. Jeśli wasz ogród robi się smutny, to z moich propozycji można wybrać te, które Was zachwycą i będą cieszyć oczy przynajmniej do połowy października.
Anemony, czyli zawilce japońskie osiągają apogeum kwitnienia na przełomie pór roku.
czwartek, 17 września 2020
Patchwork, gladiole i słów kilka o nowym bloggerze
Gladiole, czyli mieczyki zakwitły w tym roku niesamowicie, po raz pierwszy nie żałowałam, ze musiałam je wykopać jesienią i w czerwcu posadzić na nowym miejscu. Chociaż robię to od kilku lat, w tym roku mieczyki dały taki popis i tak wybujały, że musiałam je podpierać, żeby się nie połamały. Patrząc na nie postanowiłam w następnym roku zaopatrzyć się w dalie, za jednym zamachem będę miała i dalie i gladiole. Najładniej wyglądały jednak w wazonie. Wartością dodaną było to, że pięknie kwitnące mieczyki miały kolor powtarzający się w powstałym już dość dawno quilcie. Dzisiaj więc pokazuję je razem.
czwartek, 10 września 2020
Kilka roślin z żżż...
czyli 4 roślinki: żylistek, ostróżki, jeżówki, żurawki, a nawet 2 warzywka. Tak się składa, że niektóre właśnie kwitną, a niektóre odeszły już w zapomnienie. To trochę dziwna systematyka jak na rośliny, żeby pokazywać je w zależności od alfabetu, ale niech będzie trochę inaczej. Wszystkie mają cechę wspólną, bardzo lubią je owady, stwierdzam, że chyba mam coś wspólnego z owadami, bo mnie też te miododajne śliczności zachwycają.
Żylistki to jeszcze nie dość popularne krzewy w naszych ogrodach, ale ja już wiem, że w następnym roku pokuszę się o Strawberry Fields. Dzisiaj o żylistku Pink Pom Pom- to krzew mieszańcowy kwitnący białymi kwiatami, na zewnątrz koloru różowego. Zagościł u mnie po raz pierwszy, a jest mrozoodporny, lubi stanowiska słoneczne i półcieniste, ale osłonięte od wiatru. Preferuje glebę obojętną, rośnie szybko, rocznie przyrasta około 25cm. Właśnie takie rośliny lubię, raz posadzone kwitną długo, wystarczy je przycinać, żeby rosły zdrowo i bujnie.
wtorek, 1 września 2020
Woda to krew Ziemi
- powiedziała pewnego dnia nasza wnuczka Ida. Tyle świadomości w naszej kochanej prawie sześcioletniej dziewczynce. Bardzo byliśmy z niej dumni, bo staramy się żyć ekologicznie i przywiązujemy ogromną wagę do oszczędzania wody.
Jestem ciekawa, czy zwracacie uwagę na alarmujące wieści o tym, że w
naszym kraju mamy zdecydowanie za mało wody. Wszystkie programy
ogrodnicze w telewizji, zwłaszcza p. Maja Popielarska podkreśla
znaczenie deszczówki. Zwróciliśmy i my. Pod każdą rynnę ustawiliśmy
pojemniki, które łapią deszczówkę. Jak na sporą powierzchnię dachu mamy
tylko trzy odpływy z rynien, ale i to wystarcza. Chodzi nie tyle o
oszczędności pieniężne, ale oszczędność wody jako surowca, którego w
Polsce brakuje. Poza tym dla roślin to samo zdrowie. Nasze podrynnowe
pojemniki dają nam w sumie 240+240+120= 600 litrów deszczówki. Może nie
jest to oszałamiająca ilość, ale przy ostatnich deszczach napełniały się bardzo szybko, cała woda jest już przelana do oczka, a pojemniki czekają na następną porcję deszczu.
sobota, 22 sierpnia 2020
Róże... i ja
czwartek, 13 sierpnia 2020
L jak lilie i liatry
Dobrze, że chociaż pogoda nas dopieszcza i można odetchnąć prawdziwym gorącym powietrzem, skoro upalne lato nad akwenami pozostaje nadal tylko wspomnieniem. Nie mam na tyle odwagi, by pojechać dokądkolwiek, realne są sklepy spożywcze i ogrodnicze.
Lilie przesadziłam w zeszłym roku na słoneczne miejsce, wyrosły ogromne. Pierwsza pojawiła się pomarańczowa, potem bordowa, w końcu różowa i biała, a teraz pora ich kwitnienie się kończy i pozostaje czekać cały rok na ponowne kwiaty, szkoda że nie można zatrzymać zapachu
niedziela, 2 sierpnia 2020
Jest warzywnik, są własne warzywa
Coraz mniej piszę o bibelotach, bo tematyka ogrodowa zdominowała mój blog, wykorzystuję czas na cieszenie się ogrodem i nie wiem, kiedy wrócę do tematów wnętrzarskich.
Dzisiaj chwalę się letnią obfitością warzyw i przepisem na sałatkę. Dynia, której pędy rozpełzły się po jedynej wolnej przestrzeni osiągnęła ogromne rozmiary. Jest to odmiana Bambino, której skórka robi się twardsza, im dłużej pozwalamy jej rosnąć.
Warzywnik z każdym rokiem się rozrasta, mamy dwie skrzynie, w jednej rosną ogórki, w drugiej pory, selery, jako poplon po sałacie rukola. Posadziłam też pomidorki koktajlowe ale to jedyne roślinki, które chyba się nie udały. Wokół skrzyń rośnie fasola, a dalej już po stronie roślin ozdobnych posadziłam też rukolę, bakłażany i buraczki, które pięknie wyglądają razem z czerwoną trawą Red baron, tworzą bardzo udany duet.
Ogórki lądują w słoikach. Żółte cukinie jemy już od miesiąca, a zielone dopiero mają kwiaty. A przy kwiatach dyniowatych ciągle brzęczą owady, pszczoły ledwo mogą ulecieć takie ilości pyłku mają na sobie. Mieszkam w strefie zagrożenia zgnilcem amerykańskim i widok każdej pszczoły to miód na moje serce.
niedziela, 26 lipca 2020
Oczko wodne
Pisałam niedawno o podwyższonej rabacie, oczko jest nią otoczone w trzech czwartych. Tutaj rosną liliowce, trawy, rumianki i jeżówki, a z tyłu irysy. Teraz króluje fioletowa liatra.
wtorek, 14 lipca 2020
Ogrodowe kompozycje
niedziela, 5 lipca 2020
Liliowce
piątek, 19 czerwca 2020
Komoda z lwami Lannisterów
czwartek, 11 czerwca 2020
O pracach ogrodowych, irysach i innych...
piątek, 5 czerwca 2020
Zielone kołderki, czyli okrywowe...
niedziela, 24 maja 2020
Co to za maj?
środa, 6 maja 2020
Kolory majowych piękności.
niedziela, 19 kwietnia 2020
Skansen w Sierpcu
Dzisiejsza 77 rocznica powstania w getcie, i autentyczne zaangażowanie Anny Iwaszkiewicz w pomoc uwięzionym za murami getta, którą ukazują twórcy serialu ) wpisują się w ten post.
wtorek, 7 kwietnia 2020
Zrób sobie jajo- DIY
środa, 1 kwietnia 2020
Codzienność...
niedziela, 15 marca 2020
Ibuki w Janowicach
Nikomu się chyba nie śnił koszmarny scenariusz tegorocznej wiosny. Nie mam siły, żeby pisać o tym maleńkim paskudztwie, które sparaliżowało całą Europę... Dlatego zabieram Was dzisiaj w piękne miejsce, mam nadzieję, że pomoże Wam się oderwać od codzienności. ..
poniedziałek, 2 marca 2020
Ciemierniki- zimowe róże
środa, 12 lutego 2020
Delfty dla...
Już trzeci tydzień jestem poza domem, mam dużo czasu, który próbuję wykorzystać na blogowanie, ale pisanie bloga na komórce wcale nie jest takie proste, jak mi się wydawało.
Przeglądam więc zaczęte posty i próbuję je dokończyć. Okazuje się, że spreparowanie tekstu do już zamieszczonych zdjęć jest zajęciem trudnym, a może to dwutygodniowe resetowanie się tak na mnie działa. Wypoczęłam do tego stopnia, że nie za bardzo pamiętam, czemu ten post miał służyć, czy miałam jakiś na
niego pomysł, czy chciałam tylko pokazać kolejne biało-niebieskie skorupki, tym razem w wersji mini. Wszystkie maleństwa kupiłam w poprzednim życiu, bo w aktualnym zakupy bardzo ograniczyłam.
środa, 5 lutego 2020
Jeszcze raz
Z serwetek dawno kupionych zrobiłam kolejne łapacze i wykorzystałam pomysł podpatrzony na Pinterescie. Dokupiłam kilka bambusowych obręczy, dobrze naciągnelam serwetki i obcięłam ich nadmiar po złożeniu dwóch części obręczy. Połączyłam je dość luźno i kilka tak spreparowanych serwetek powiesiłam na ścianie. Bardzo mi się spodobał ten pomysł, bo można tę kompozycję różnie wieszać i za każdym razem uzyskać nowy efekt.