O płonącym Rogowie słyszałam ostatnio kilka razy w telewizji, a na blogu Zimozielony ogród Andrzej pokazał niesamowite zdjęcia z tego miejsca. Płonący, bo kolory które pojawiły się na drzewach sprawiają wrażenie pożaru, ogniście czerwone, podkreślone jeszcze przez promienie słoneczne.
Musiałam
w niedzielę zobaczyć ten spektakl, żeby nasycić się kolorami,
odmianami i widokami.
Po raz drugi byłam w Arboretum SGGW w Rogowie i to co mnie zaskoczyło najbardziej, to dosłownie sznury samochodów i nieprzeliczone tłumy odwiedzających, niektórzy tylko podziwiali, większość uzbrojona w aparaty i telefony uwieczniała ten cud natury. Staram się robić zdjęcia bez ludzi, ale tego dnia musiałam długo czekać na dogodny moment, żeby pstryknąć... W tej powodzi kolorów trudno było się zdecydować czy patrzeć w górę drzew, czy pod nogi, brodzące w różnokolorowych liściach.
W zachwycające kolorami szaty przystroiły się wszystkie drzewa, i te zielone i te w odcieniach żółci. Ale najpiękniejszymi kolorami witają jesień klony,
moje najukochańsze palmowe i japońskie, od różu poprzez czerwienie do burgundów, tworzą prawdziwy raj dla oczu.
Moje zdjęcia nie oddają w pełni tej feerii barw, są to raczej impresje, bo tak mi wczoraj impresjonistycznie w duszy grało.